cytaty z książki "Ściana"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Zbyt często i zbyt długo czekałam już w moim życiu na ludzi lub zdarzenia, które się potem nigdy nie realizowały, albo realizowały się tak późno, że nie miało to już dla mnie żadnego znaczenia.
Zawsze lubiłam zwierzęta w lekki, powierzchowny sposób, co jest typowe dla ludzi z miasta. Kiedy nagle zostałam skazana tylko na nie, wszystko się zmieniło. Podobno więźniowie oswajali niekiedy szczury, pająki i muchy i zaczynali je kochać. Sądzę, że zachowywali się odpowiednio do sytuacji życiowej. Bariery między zwierzęciem i człowiekiem łatwo upadają. Tworzymy jedną wielką rodzinę, a kiedy jesteśmy samotni i nieszczęśliwi, przyjmujemy z chęcią także przyjaźń naszych odległych kuzynów. One cierpią tak jak ja, jeśli zada im się ból, i jak ja potrzebują jedzenia, ciepła i odrobiny czułości.
W moim życiu napotykałam całe mnóstwo podobnych rzeczy. Ściana zmusiła mnie do rozpoczęcia zupełnie nowego życia, lecz to, co naprawdę mnie dotyka, ani trochę się nie zmieniło: narodziny, śmierć, pory roku, wzrost i rozpad.
Czekam codziennie na białą wronę i wabię ją, a ona patrzy na mnie uważnie czerwonymi oczami. Mogę zrobić dla niej bardzo niewiele. Moje odpadki przedłużają może życie, którego nie powinno się przedłużać. Ale ja chcę, żeby biała wrona żyła, i marzę czasem, że w lesie istnieje druga taka i że obydwie się odnajdą. Nie wierzę w to, tylko bardzo sobie tego życzę.
Są takie chwile, kiedy cieszę się, że nadejdzie czas, gdy nie będzie już niczego, do czego mogłabym się przywiązać.
Ponieważ nie istniał już żaden człowiek, który by mógł kochać tę twarz, wydawała mi się całkiem zbyteczna. Była naga i mizerna, wstydziłam się jej i nie chciałam mieć z nią nic do czynienia. Moje zwierzęta lubiły mój zapach, mój głos i moje pewne ruchy. Mogłam spokojnie zapomnieć o twarzy, nie była już potrzebna.
W ogóle nie wolno było mi liczyć na to, że kiedykolwiek zostanę odnaleziona.
Mogę sobie pozwolić na napisanie prawdy, wszyscy, dla których dobra kłamałam przez całe życie, odeszli.
Jedynym wrogiem, jakiego poznałam w dotychczasowym życiu był człowiek.
Oddaliłam się od siebie tak bardzo, jak bardzo może oddalić się od siebie człowiek. Wiedziałam, że jeśli chce pozostać przy życiu, ten stan nie może trwać dłużej.
Zły ze mnie robot, wciąż pozostaję człowiekiem, który myśli i czuje.
Należałoby postawić w lasach więcej samochodów, stanowią świetne miejsce na gniazda.
Pocieszała mnie nieco świadomość, że książki musiały jeszcze istnieć, a ja pewnego dnia do nich dotrę.
Może dlatego czas wydaje mi się tak potworny – ponieważ zachowuje wszystko i nie pozwala by cokolwiek naprawdę się skończyło.
Jeżeli jednak jestem ostatnim człowiekiem, a czas istnieje tylko w mojej głowie, wówczas z moją śmiercią nastąpi jego koniec.
Nie istnieje żaden rozsądniejszy odruch niż miłość. To dzięki niej życie kochającego i kochanego staje się łatwiejsze do zniesienia. Powinniśmy byli tylko we właściwym czasie pojąć, że to nasza jedyna szansa, jedyna nadzieja na lepsze życie. Dla nieskończonej rzeszy zmarłych ta jedyna ludzka szansa została na zawsze zaprzepaszczona.
Chciałabym zrozumieć, dlaczego oddziałujemy na nie jak narkotyk. (…) Może człowiek zawdzięcza psu swą manię wielkości? Nawet ja czasami wyobrażałam sobie, że musi być we mnie coś szczególnego, skoro Luchs na mój widok prawie fika kozły z radości.
Nigdy nie przepadałam za Zaduszkami. Szepty starych kobiet o chorobie i samotności i przemijaniu podszyte nieprzyjemnym strachem przed zmarłymi i brakiem miłości. Bez względu na to, jak bardzo starano się nadać świętu jakiś wzniosły sens, pradawny strach żywych przed umarłymi nie dawał się wykorzenić.
Zbyt często i zbyt długo czekałam na osoby i zdarzenia, które nigdy nie nadchodziły, albo pojawiały się tak późno, że przestawały już dla mnie cokolwiek znaczyć.
Nie czuję już, że było pięknie, tylko to wiem. Straszna różnica".
Możliwość zrzucenia z siebie obowiązków dla każdego mężczyzny musi stanowić wielką pokusę".
Miłość i troska o inną istotę są niezwykle mozolną pracą i kosztuje o wiele więcej wysiłku niż zabijanie i niszczenie".
Po przebudzeniu, gdy sen wciąż obezwładnia umysł, czasami dostrzegam rzeczy, zanim zdążę je przyporządkować i rozpoznać. To niepokojące i przerażające doświadczenie. Dopiero rozpoznanie zamienia fotel z ubraniami w znajomy przedmiot".
Samotność pozwoliła mi w ciągu kilku chwil pozbawionych wspomnień i świadomości ujrzeć raz jeszcze niepojęty blask życia".
Rzeczy zdarzają się po prostu, a ja, jak miliony ludzi przede mną staram się znaleźć w nich jakiś sens, gdyż moja próżność nie chce się zgodzić na to, by przyznać, że cały sens jakiegoś wydarzenia leży w nim samym. Żaden chrząszcz, którego rozdepczę przez nieuwagę, w tym dla niego smutnym zdarzeniu nie będzie widział tajemnego związku o uniwersalnym znaczeniu. W momencie, kiedy postawiłam nogę, on znajdował się pod moją stopą; uczucie błogości w świetle, krótki ostry ból i nicość. Jedynie my jesteśmy na to skazani, żeby uganiać się za wyjaśnieniem, które nie może istnieć. Nie wiem, czy kiedykolwiek będę się mogła pogodzić z tym odkryciem. Ciężko jest pozbyć się prastarej zakorzenionej manii wielkości.
Chciałabym wiedzieć, gdzie podział się dokładny czas, teraz, gdy już nie ma ludzi.
Nigdy nie ukończę mojej relacji, jeśli ulegnę pokusie przelewania na papier każdej myśli, która przychodzi mi do głowy.