cytaty z książki "Gym Junkie"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Nienawidzę tego. Nienawidzę się tak czuć. Przez cały pierdolony tydzień myślałem tylko o niej i próbowałem zrozumieć, czemu nie chcę widywać się z nikim innym.
Mogę winić za to tylko siebie. W głębi duszy wiedziałam, że
on jest niebezpieczny, i wiedziałam także, że przez niego zacznę kwestionować sens swojego związku z Simonem, ale jak prawdziwy głupiec i tak skoczyłam prosto w ogień.
- Wiesz, Tully, według mnie masz dwie możliwości. Możesz
być z jednym mężczyzną, ponieważ czujesz, że tego się od ciebie oczekuje, albo możesz być z drugim mężczyzną, ponieważ naprawdę chcesz z nim być.
Wpatruję się w nią, a jej słowa odbijają się echem po mojej głowie.
- Może. - Wstaje ze śmiechem, po czym rusza w kierunku
drzwi, ale zaraz się zatrzymuje i odwraca do mnie. - Mówię tylko, że o niektóre rzeczy warto zawalczyć.
Nie przerywam kontaktu wzrokowego.
- Nawet jeśli walczysz o nie z samym sobą. - Ben wychodzi,
a ja wzdycham ciężko i przeczesuję włosy dłońmi.
Przez cały tydzień głęboko zastanawiałam się nad tym, co zrobić, wyobrażając sobie przyszłość z mężczyzną, którego nawet nie znam, oraz z mężczyzną, którego znam tak dobrze. Nie da się ich ze sobą porównać.
Jedno życie chcę wybrać, a drugie − czuję się zobowiązana przeżyć.
Po prostu nie mogę już żyć w tym kłamstwie… i przyznanie
tego, nawet tylko przed samą sobą, jest cholernie bolesne.
Ta świadomość jest niczym trucizna wyniszczająca mnie od środka i nie zdołam się rozluźnić, dopóki tego z siebie nie wyrzucę. Nie mam pojęcia, jak on na to zareaguje, ale wiem, że ja poczuję się lepiej, kiedy on dowie się, co czuję.
- To dlatego do mnie przyjechałaś? Żeby sprawdzić, czy jestem sam? - Wzdycha z irytacją.
Kręcę głową.
- Nie. - Milknę i daję sobie chwilę, żeby móc przygotować się
na to, co nastąpi po tym, jak powiem kolejne zdanie. - Przyjechałam do ciebie, bo myślę, że naprawdę coś do ciebie czuję.
Brock mi się przygląda.
Wzruszam ramionami.
- I nie są to uczucia, które lubisz.
Patrzy mi w oczy i nagle, jakby poczuł, co jest między nami,
muska kciukiem moją dolną wargę.
- Brock, wiem, że ty nie bawisz się w związki.
- Skąd to wiesz?
- Sam mi to powiedziałeś.
Odchyla głowę, ale też podnosi drugą dłoń i przykłada ją do
mojej twarzy.
- Czego chcesz, Tully? – pyta.
Jest między nami pewna bliskość. I cokolwiek nas łączy, jest to
coś intymnego. Otworzył się nieco przede mną i chociaż wiem,
że jeszcze z pewnością nie jest gotowy dać mi tego, czego od niego oczekuję, to z pewnością jest to jakiś początek.
Czemu niektórzy przechodzą przez życie tanecznym krokiem
i z radością, podczas gdy inni spędzają tę małą ilość czasu wyłącznie na przygotowywaniu się na śmierć?
Potrzebuję wsparcia emocjonalnego i jakimś cudem mam
wrażenie, że tylko on może mi je teraz zapewnić. Jakbym się
do niego przywiązała.
- Już dawno nie widziałem, żeby jakikolwiek facet okazywał
z jakiegoś powodu takie emocje. - Zaczyna pisać coś w kartotece.
- Co to ma niby znaczyć? - Marszczę brwi.
Wzrusza ramionami.
- Nie wiem, co to znaczy, ale wiem, że nigdy nie widziałem,
żeby Simon był o ciebie chociaż odrobinę zazdrosny. Mogliśmy spędzać razem cały weekend, spać u siebie nawzajem i tak dalej.
Wbijam w niego wzrok.
- I co z tego?
- To, że ten facet prawie urwał mi głowę tylko dlatego, że
z tobą siedziałem.
Przez chwilę wpatruję się w Rourke’a w milczeniu, próbując
pojąć jego proces myślowy.
- Nie rozumiem, co próbujesz mi powiedzieć.
- Mówię tylko, że ja oddałbym wszystko, żeby ktoś emocjonował się tak z mojego powodu. - Spogląda na mnie z powagą.
- Nie potrzebuję faceta - mówię mu z przekonaniem.
- No właśnie – wtrąca Meredith. - Tully ma ogromny wibrator.
- Co? – pyta mrukliwie, a jego oczy płoną złością. - Myślisz,
że możesz wymienić mnie na pieprzony wibrator?
Zamyka menu, a gdy na mnie spogląda, na
jego twarzy pojawia się piękny, szeroki uśmiech.
- Co? - Odwzajemniam jego uśmiech.
- Ty.
- Co ze mną?
- Myślisz, że nami rządzisz i w ogóle.
Chichoczę.
- Bo rządzę nami, Brock.
W jego oczach pojawia się figlarna iskierka.
Kiedyś sądziłam, że jesteśmy sobie przeznaczeni, lecz może po prostu byliśmy młodzi i naiwni".
- ... o niektóre rzeczy warto zawalczyć. [...] Nawet jeśli walczysz o nie z samym sobą".
“Oboje wiemy, czego się spodziewać po tej relacji. Żadne z nas nie ma żadnych oczekiwań. Za bardzo się różnimy, żeby mogło być coś więcej niż tylko przelotny romans".
Kiedyś sądziłam, że jesteśmy sobie przeznaczeni, lecz może po prostu byliśmy młodzi i naiwni".