cytaty z książki "Niewidzialni"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Żałowanie, że się o czymś marzyło, to coś co niszczy człowieka najbardziej.
Barbro powiedziała, że jeśli Ingrid nie przestanie płakać, to stanie się taka jak ona, będzie się czuła tak, jakby deszcz padał w niej, w środku, sztormiak do niczego się nie przyda, będzie się tylko coraz bardziej bała, ale to można powstrzymać.
(cisza) Jest jak maleńka szparka, przez którą mogą zobaczyć śmierć jeszcze za życia.
Zdarza się, że odwiedza ich ktoś z innych wysp. Goście dostają wtedy poczęstunek i kawę, a mówią jeden przez drugiego, bo w wyspiarzach słowa się gromadzą i kiedyś muszą się wydostać. Kiedy już się wyczerpią, goście wracają do siebie i od nowa zaczynają zbierać zdania.
A w ciepły dzień późnego lata szara morska mgła potrafi nagle pojawić się jak ściana na horyzoncie, nadpełznąc powoli, powijając kolejne wyspy niebieskoszarą ciemnością, pochłonąć i otulić wszystko i wszystkich zimną, wilgotną kołdrą. Tam, gdzie wcześniej mieli swobodny widok na wszystkie strony, teraz nie dostrzegają nawet własnych owiec, stojaków z sianem, krzaków, latarni ani lśniącego domu na Barroy, widzą jedynie kilka źdźbeł tuż przy stopach i łzy perlące się na nich, chociaż deszcz nie pada.
Mgła przynosi ciemność w środku dnia, zaćmienie słońca i utratę wzroku. Odkładają narzędzie, milczą, otulają się cieplejszym ubraniem, przysiadają na kamieniu i pozwalają myślom bawić się wewnętrznym światłem, tak jak ślepiec patrzy w głąb siebie, bo nie potrafi inaczej, znajdują wspomnienie albo przebłysk czegoś, czego nie umieją nazwać i czym nie mogą się podzielić z innymi ani sami wykorzystać.
Kiedy przestaje działać wzrok, wyostrzają się inne zmysły, czuć intensywną woń pokrzyw, bagna, wodorostów i mokrej wełny, mgła jest słona jak morze, które ją zrodziło, zimna pieszczota obcego dotyku na skórze, i chociaż edredony wyłażą na brzeg i rozpościerają skrzydła nad polem, a owady i zwierzęta milczą tak jak ludzie, mgła przynosi ze sobą dziwny odgłos, szum jak szum morza w muszli, odgłos martwego szczura ciągniętego przez suchy śnieg.
Ale mija ledwie godzina, czy dwie i już słońce wszystko to niszczy; kiedy się pojawia kilka stopni dalej na północ, najpierw przypomina gotowane oko dorsza we mgle, potem staje się coraz bardziej żółte i złociste, aż w końcu rozrzedza i unicestwia woal, na powrót uwalnia wzrok, który rozbiega się jak dzikie konie we wszystkie strony. Czują się wtedy, jakby ich dzień pracy skrócił się o połowę albo jakby dostali zupełnie nowy dzień wepchnięty w środek tego starego – i znów mogą chwycić za kosy”.
Gość wzbudza tęsknotę. Mówi wyspiarzom, że czegoś im brakuje, że przypuszczalnie brakowało im tego również przed jego przybyciem i będzie im brakowało nadal.
Wyspa się nie poruszy, nawet jeśli drży, a niebo i morze zamieniły się miejscami, wyspa nigdy nie zatonie, chociaż się trzęsie, jest trwała i wieczna, zakleszczona w planetę”.