cytaty z książki "Inteligencja makiaweliczna. Rzecz o pochodzeniu natury ludzkiej"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Jeżeli wypływamy łodzią na otwartą przestrzeń wody i nie jesteśmy w stanie ujrzeć dna, to mogą być tego dwie przyczyny. Albo woda jest zbyt mętna, albo zbyt głęboka. Ewolucja człowieka, a w szczególności powstanie złożonego ludzkiego mózgu wraz z jego atrybutami, to obszar o niezwykłej głębi, ale i z pewnością nieźle zmącony przez wielu badaczy, myślicieli i spekulantów.
Niestety, długa szyja żyrafy, wspaniała trąba słonia, garby wielbłądów i szereg innych niesamowitych wytworów ewolucji same w sobie nie pokazują nam ani drogi, jaką ewolucja przebyła, ani celu, do którego zmierza.
Żyjemy w świecie ciągłej zmiany. Jednocześnie, jako stworzenia z silnymi skłonnościami do przyzwyczajeń, odczuwamy ulgę, kiedy uda nam się zaprowadzić odrobinę ładu lub odkryć ukryty porządek tam, gdzie do tej pory panował chaos. Poszukiwania porządku doprowadziły do powstania religii, ale również do eksplozji myśli naukowej. Poszukiwania owe prowadzimy wbrew oczywistości drugiego prawa termodynamiki mówiącego o wzroście entropii i zmniejszaniu się uporządkowania w systemach zamkniętych. Ten najsłynniejszy, odkryty przez ludzi czynnik kierunkowości z góry skazuje wiele poszukiwań na niepowodzenie. A jednak nadal staramy się wydrzeć naturze tajemnice porządku.
Nie robi na mnie wrażenia fakt, że jako jedyny gatunek posługujemy się mową, korzystamy z języka. To wszystko czyni z nas tylko najbardziej zarozumiałe, najbardziej gadatliwe a do tego chyba jeszcze najbardziej seksualne małpy, a kiedy jestem wysoko w górach uświadamiam sobie, że dodatkowo jesteśmy najbardziej wszędobylskim i hałaśliwym gatunkiem.
Obserwacja zachowań zwierząt podczas podziału żywności i przekonanie, że stało ono u podstaw rozwoju naszych ludzkich form altruizmu, prowadzi do dość ponurych konstatacji. Jeśli podział żywności był wynalazkiem na swoiste „przechowywanie” pożywienia (to, co oddałem dzisiaj, prawdopodobnie dostanę z powrotem w cięższych dla mnie czasach), to jakie perspektywy rozwojowe rysują się przed zachowaniami altruistycznymi w naszej cywilizacji? Przecież dzisiaj nie tylko nieograniczone ilości pożywienia, ale i wszelkie inne dobra jesteśmy w stanie gromadzić i zachowywać na przyszłość. Czy to nie zniechęca nas do pomocy innym? Czy nie lepiej gromadzić środki na koncie bankowym inwestując w ten sposób we własną przyszłość, niż kolekcjonować dobre uczynki na kontach swoich przyjaciół? Przecież dopiero powszechne poczucie zagrożenia, jak powódź, trzęsienie ziemi, czy inne kataklizmy bezpośrednio wpływające na przekonanie o nietrwałości naszych dóbr wpływają na naszą skłonność do dzielenia się nimi z innymi.
Koncepcja naukowa powstaje pod wpływem pewnych odkryć, spostrzeżeń. Metafora, analogia często jest świetnym środkiem dla wyrażenia idei zjawiska. Ale ta metafora, to jedynie rusztowanie, które służy do budowy czegoś bardziej stabilnego. Zbudowana budowla nie jest jednak rusztowaniem. Przychodzi taki czas, kiedy staje się ono niepotrzebne i należałoby je rozebrać, a może i wyrzucić. Trudno jednak dokonać tego z nazwą koncepcji.
Psychologia jest nauką bardzo młodą. W pogoni za zrozumieniem urywków zachowań ludzi ucieka w wąskie uliczki, gdzie po obejrzeniu się za siebie trudno dostrzec nawet drogę, jaką przebyliśmy. Silne tendencje izolacjonistyczne powodują, że nie dostrzega ona, lub nie chce dostrzec osiągnięć innych nauk. My, psychologowie przyzwyczailiśmy się traktować człowieka jako przedmiot badań w oderwaniu od innych istot żywych, a często również bez związku z jego naturalnym środowiskiem. Z pewnością schlebia to naszemu poczuciu wyjątkowości, ale czy sprzyja poznaniu prawdy o nas samych?
W aureoli naukowości niejedna bzdurna koncepcja zadomowiła się w naszej kulturze na stałe i nadal czyni szkody.
Jednym z celów, jakie przyświecają ludziom zgłębiającym tajniki natury, jest również i taki, aby pozbyć się przygnębiającego poczucia bezsilności, braku wpływu na rzeczywistość. Tym kieruje się naukowiec pracujący nad nową szczepionką, konstruktor wymyślający urządzenie, które pomoże zanurzyć się jeszcze głębiej niż dotychczas w toni morskiej, ale i psycholog poszukujący rzeczywistej natury relacji międzyludzkich.
Jeśli dwie różne ścieżki doprowadziły nas do tego samego punktu, to warto mu się przyjrzeć ze zwiększoną uwagą – być może jesteśmy we właściwym miejscu.
Mamy zatem równanie, w którym znamy jedną zmienną: wszyscy przodkowie i my sami jesteśmy genetycznie zaprogramowani do walki o władzę (a przynajmniej dotyczy to samców opisywanych gatunków). Jednym z wyników tego równania jest społeczność egalitarna. Niewiadomą jest sposób uzyskania z napompowanych testosteronem samców alfa łagodnych członków egalitarnego plemienia. Równanie to jest w swojej wymowie bardzo optymistyczne. Zakłada bowiem, że musi być możliwa taka organizacja ludzka, w której powstrzymywane są tendencje dominacyjne, intrygi i walka o władzę.
Równość zatem wzięła swój początek z buntu przed władzą.
Wrażenie, że społeczeństwo egalitarne funkcjonujące w równowadze, gdzie wszyscy mężczyźni są równi, ponieważ ludzka natura sama przez się jest egalitarna, okazuje się być dalekie od rzeczywistości. Jesteśmy, podobnie jak szympansy zdecydowanie usposobieni do rywalizacji o status i dominację, a mimo to, zdolni do stworzenia egalitaryzmu, korzystając z tej właśnie natury.