Najnowsze artykuły
- ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
- ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński9
- ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać385
- Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik4
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Bartłomiej Baranowski
Znany jako: archigame
2
5,8/10
Pisze książki: fantasy, science fiction, literatura młodzieżowa
Urodzony: 08.03.1988
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.plhttp://archigame.pl
5,8/10średnia ocena książek autora
18 przeczytało książki autora
13 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Ania, karabela i Drzewo Poznania. Tom 2
Bartłomiej Baranowski
Cykl: Ania i Wielomrok (tom 2)
0,0 z ocen
5 czytelników 1 opinia
2024
Najnowsze opinie o książkach autora
Ania, klechdy i Wielomrok Bartłomiej Baranowski
5,8
Ania Kowalska mieszka w domu dziecka w Nysie. Jej życie jest dosyć standardowe - szkoła, wieloosobowy pokój w domu dziecka, żadnych wspomnień czy pamiątek po rodzicach. Nie jest szczególnie lubiana, ma poczucie dosyć dużego osamotnienia i jeszcze większego wyobcowania. Dziewczyna ma wrażenie bezsensu i straconego czasu, marzy o rodzinnym cieple, niezwykłej przygodzie, ale przede wszystkim o tym by jej życie się zmieniło i nabrało większego znaczenia. Wkrótce jej marzenie się spełni, chociaż Ania z całą pewnością nie spodziewała się, że ta przemiana rozpocznie się od pewnej sennej wizji i histerycznego krzyku.
Początkowo bardzo spodobał mi się świat wykreowany przez pana Baranowskiego. Wydawało mi się, że pod względem uniwersum i połączenia świata rzeczywistego z fantastycznym może to być jedna z ciekawszych pozycji, jakie ostatnio czytałam. Niestety po obiecującym rozpoczęciu z czasem zaczęłam mieć wrażenie, że rozmijam się z dynamiką książki. Wielokrotnie miałam wrażenie, że wydarzenia przeskakują z punktu A do K, a mnie brakowało liter pośrednich. Nie do końca czuję również, że ten świat jest "zatopiony w polskich wierzeniach". Może i pojawił się słynny kwiat paproci, ale mam wrażenie, że oprócz niego, póki co tych polskich wierzeń zbyt wiele nie było. Jednak akurat w tej kwestii daję autorowi kredyt zaufania - niejednokrotnie pierwszy tom mocniej skupia się na zarysowaniu bohaterów, wątków fabularnych oraz świata, a dopiero w kolejnych odkrywamy bardziej konkretne obyczaje i wydarzenia.
Skoro o fabule mowa to mój ulubiony wątek stanowi spojrzenie Ani na rodzinę i widzę w nim dużą wartość dla młodszych czytelników. Autor wyjątkowo zręcznie i dosyć realistycznie przechodzi od tematu domu dziecka (opisanych tam warunków, towarzystwa, części zasad),przez świadomą ucieczkę od tego, po uzmysławianie sobie czym jest rodzina oraz że może ona być utworzona z wyboru. Starszym czytelnikom prawdopodobnie wyda się to oczywiste, w końcu spora część z nich już wybrała kogoś na swojego partnera czy partnerkę, jednak dla młodszych może to być koncepcja warta przemyślenia. Bardzo podobają mi się wtręty o tym jak trudno jest rozpocząć nowy etap życia "po", jak wiele zostaje w człowieku i jak trudno jest zmienić swoje podejście. Uważam, że to zagadnienie jest wyjątkowo dopracowane, przemyślane i bardzo przekonujące.
Pozostałe elementy relacji społecznych częściowo mnie usatysfakcjonowały, a częściowo... No cóż, lekko zdziwiły. O ile ogromnie podoba mi się to, że bohaterowie mierzą się ze swoimi problemami i ponoszą konsekwencje części swoich decyzji, o tyle mam wrażenie, że fabuła szybko się rozerotyzowała. Nie chodzi mi o to, że mamy traktować młodych czytelników niepoważnie, ale dla mnie było takich nawiązań dużo. Za dużo. Ten dosyć nagle pojawiający się trójkąt podopiecznych w mojej opinii szybko eskalował do jakiegoś trójkąta pełnego seksualnego napięcia i zazdrości. Takich elementów było sporo, a najlepsze fragmenty książki to w mojej opinii te, które są tego pozbawione.
Natomiast podobało mi się to, że jak to ludzie często wypowiadają nieodpowiednie słowa, wyolbrzymiają lub wręcz przeciwnie nie doceniają czegoś, jak szybko i emocjonalnie oceniają sytuację i w jak jednostronny sposób często podyktowany strachem. To bardzo pouczające błędy i moim zdaniem dobrze jest poczytać o nieidealnych bohaterach.
Chciałabym także zwrócić uwagę na warstwę językową. Po lekturze mogę napisać, że kilka błędów w niej znalazłam, ale niespecjalnie przeszkadzają one podczas czytania, bo nie burzą logiki. Natomiast doceniam używane przez autora słownictwo - książka jest moim zdaniem bogata i ciekawa językowo.
"Ania, klechdy i Wielomrok" to moim zdaniem dobry początek. Według mnie interesujące rozdziały były tu czasami poprzetykane nieco słabszymi fragmentami, ale wciąż jest to wartościowe fantasy dla zdecydowanie starszej młodzieży, które ma naprawdę spory potencjał. Widać, że autor ma głowę pełną pomysłów, zasygnalizowano nam wiele intrygujących wątków, a teraz pozostaje nam poczekać na ich rozwinięcie w kolejnych tomach. Ogromnie liczę na to, że w następnej części dowiemy się nieco więcej o samej magii i jej praktykach oraz klechdach. Mam też nadzieję na bliższe poznanie Księcia Pana, Tadeusza, Wiosny (czy jej imię to przypadek?) oraz rozwinięcia wątków barona i Wspaniałej, Wielomroku, niemówiącego chłopcu, negatywów i pracy światowców. Myślę, że pierwszy tom cyklu przypadnie do gustu czytelnikom lubującym się w społecznych relacjach nastoletnich bohaterów w fantastycznym otoczeniu. :)
Za możliwość lektury dziękuję autorowi.
Ania, klechdy i Wielomrok Bartłomiej Baranowski
5,8
Osoby, które mnie znają, wiedzą, że tak samo często jak po literaturę dla dorosłych równie często sięgam po literaturę dla dzieci czy też młodzieży. Czytając literaturę przeznaczoną dla młodszych czytelników nierzadko spotykać się w niej możemy z problemami właśnie ich nękającymi, jakże różnymi od naszych co nie znaczy, że mniej ważnymi. Tak samo o ile nie bardziej. Tym razem mój wybór padł na „Anię, klechdy i wielomrok” autorstwa Bartłomieja Baranowskiego. Powieść zaczyna się informacją, że młoda osóbka stoi u progu początku roku milenijnego czyli 2000 a już z samego tytułu czytelnik dowiaduje się, że akcja powieści będzie również osadzona w domu dziecka mieszczącego się w Nysie. Bohaterką owej lektury okazuje się Ania, czternastolatka, która wraz z innymi podopiecznymi zamieszkuje owy przytułek i zastanawia się nad swoją życiową sytuacją, myśli o rodzinie i „prawdziwym” domu, których przez koleje losu została pozbawiona. Tęskni za czymś czego została pozbawiona. Jednocześnie zarówno we śnie jak i na jawie Anię nawiedzają wizje. Niektóre z nich są osłonięte ciemnym dymem. Podczas jednej z ostatnich została przyzwana przez chłopca, który się w nich znajdował. Chęć poznania go, przeżycia przygody oraz próby odnalezienia siebie i czegoś dla siebie w tym trudnym okresie dorastania, powoduje, że bohaterka powieści opuszcza dom dziecka i odnajduje drogę do Wieloświatu, który być może stanie się namiastką domu o jakim marzy dziewczynka?
Ania z marszu wkracza do świata magii. Nie zastanawia się jakoś szczególnie nad tym, czy to nie jest przypadkiem sen lub czy nie postradała zmysłów. Zauważa ten nowy świat a on zauważa JĄ. Dziewczynka tak bardzo jest spragniona bliskości drugiego człowieka, posiadania domu, kogoś kto by ją kochał chociaż w przybliżeniu miłością rodzicielską i gdy jej opiekunem w tym dziwnym świecie zostaje rycerz Tadeusz z Cisów, to bez jakiegoś większego skrępowania sama z siebie zaczyna nazywać go „wujkiem”. Poczuła się chciana i poczuła się bezpieczna.
Wieloświat przynosi Ani nowych znajomych z którymi nawiązuje bliższe kontakty niż z dziećmi z domu dziecka. Wspólnie trenują, uczą się sztuki magii i po prostu łobuzują. Każde z nich na swój sposób cierpi i przeżywa wewnętrzne rozterki co autor pokazuje młodym czytelnikom na ich przykładzie. Młodzież zobaczy, że tak na prawdę ze swoimi problemami nie pozostaną sami, jeśli oczywiście zwrócą się do kogoś o pomoc.
Oczekiwałam po powieści nieco więcej tajemniczości i magii oraz wielowymiarowości. To działa na minus jak również fakt, iż autor według mojego odczucia zbyt mocno skupiał się na rozwijających się aspektach młodego kobiecego ciała, czyli na powstającym dekolcie. Rozumiem, że dziewczynki w tym wieku zaczynają odkrywać się na nowo, jednak jako matka jedenastolatki wstawki tego typu mnie raziły, gdyż podczas czytania tej książki przez młodsze czytelniczki mogą one skupić się na niewłaściwym punkcie powieści a co za tym idzie w przyszłości kreować się na młode wyzywające kobietki a to z kolei może doprowadzić do tragedii jakich wiele i bez podtekstów autora. A jak wiemy kropla drąży kroplę, dlatego być może wydawca mógłby pokusić się o korektę dzieła aby rodzice nie drżeli o to co czytają ich pociechy, gdyż pomijając te szczegóły książka byłaby bardziej godna polecenia, gdyż może młodym czytelnikom pokazać jakie są efekty nadmiernej zazdrości, smutku czy samotności.
Książka otrzymana z Klubu Recenzenta nakanapie.pl