rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

trudno mi się oceniało tą książkę, z jednej strony świetnie napisana historia bardzo szybko się czyta, a także przyjaznym językiem napisana. co prawda przerażać może te 800stron ale trudno się od tej książki oderwać... no i jeśli chodzi o fabułę mam kilka "ale"... liczyłem na opowieść o niestrudzonych i walecznych Wikingach którzy pływają i rabują wszystkich wokoło a dostałem historię o osiedleniu się na wyspie grupie ludzi wśród których jest chrześcijański mnich który w dodatku jest niewolnikiem. po jakimś czasie zostaje uwolniony i staje się równoprawnym obywatelem Catanui przeciąga na swoją stronę coraz więcej ludzi. szkoda że autorka głównie skupiła się na tym wątku. co prawda są główni bohaterowie Osmund i Candamir chociaż chwilami czytając książkę zastanawiałem się czy nie są oni tylko pretekstem by pisać jak wspaniałą jest religią chrześcijaństwo. no trudno honoru Odyna bronił Osmund, Candamir się motał i właściwie do końca nie wiem po której stronie był. chociaż myślę że wybrał bardziej rodzinę niż któregoś boga. niepotrzebnie autorka pourywała kilka wątków, bądź nie do końca opowiedziała niektóre z nich. co prawda książka ma te 800stron ale mnie np interesowało by co się działo z osadą Olafa przez 6 lat. a i ta postać jest dla mnie dziwna i jej "problem". Olaf mianowicie został przyłapany ni z tego ni z owego na sodomii i jego wątek się urywa by pojawić się nagle pod koniec książki.mądre byłoby gdyby autorka napisała kolejne części.

ogólnie książkę polecam głównie przez jej lekkość i łatwość w odbiorze. nie musimy sięgając po Osadników z Catanu znać historii wikingów ich zwyczajów czy religii. nie jest to książa historyczna. chwilami przypominała mi serial "Lost" niby na Catanie żyło 200 osób ale z imienia poznajemy tylko chyba 10?

trudno mi się oceniało tą książkę, z jednej strony świetnie napisana historia bardzo szybko się czyta, a także przyjaznym językiem napisana. co prawda przerażać może te 800stron ale trudno się od tej książki oderwać... no i jeśli chodzi o fabułę mam kilka "ale"... liczyłem na opowieść o niestrudzonych i walecznych Wikingach którzy pływają i rabują wszystkich wokoło a...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

no cóż książka jest ciekawym kąskiem dla fanów serii Elder Scrolls... czytając ją co chwila łapałem się za głowę gdy bohaterowie przywoływali postacie i fakty z Morrowinda czy Obliviona. więc jeśli nie grałeś w powyższe gry raczej nie zabieraj się za nią bo po prostu niektórych niuansów nie zrozumiesz i spowoduje to obniżeniem oceny książki w Twoich oczach. jednak dla kogoś kto godzinami siedział w świecie Morrowind wykonywał prace dla Caiusa Cosadesa czy przechodził pierwsze misje w Oblivionie i zamykał bramy otchłani w Kvatch (ciekawe czy ktoś w książce wyłapał jak wspominali te rzeczy? ;) to pozycja wręcz obowiązkowa!!!
jeśli chce się spotęgować wrażenia podczas czytania książki polecam zrobić to co ja zrobiłem. mianowicie słuchałem podczas czytania muzyki z Skyrim i Morrowinda, pomogło mi to w niesamowity sposób przenieść się do świata stworzonego przez Keyesa. styl autora bez problemu powoduje to że sami po kilku akapitach stajemy się bohaterami książki. kroczymy razem z głównymi postaciami pomagamy im i obserwujemy w jaki sposób rozwiązują problemy. sama rozgrywka jet wg mnie ciekawa. mamy tutaj dwa główne wątki:
- Annaig i Glima którzy są uwięzieni w Umbriel
- Sula i Attrebusa którzy ów Umbriel ściągają i chcą zniszczyć
który ciekawszy? za którego bardziej trzymałem kciuki? trudno powiedzieć. chociaż moje serce skłania się przy bretonce i argonianinie. no właśnie i tutaj kłania się dobra znajomość serii komputerowych gier Elder Scrolls gdyż musimy znać rasy jakie żyją w tym świecie by zbytnio się nie pogubić ale także miasta i krainy. jeśli chodzi o rasy oddaję tu cześć dzielnym Khajiitom którzy swoim poświęceniem oddadzą wielką przysługę głównej sprawie ale gdzie i jak to zapraszam do lektury;)
po drodze w tle rodzi nam się nowy bohater - Colin, którego poznajemy na początku książki by szybko o nim zapomnieć i równie nagle pod koniec zauważyć że pojawia się w zupełnie innej roli niż na początku...

nie chcę za dużo zdradzać z fabuły gdyż ma to być zachętą do sięgnięcia po Miasto w przestworzach.

szkoda (a może nie szkoda?) że na koniec okazuję się że to pierwsza część a czy będzie nam dane doczekać się kolejnej przetłumaczonej na polski? nie wiem... 27 września była premiera ciągu dalszego czyli Lord of Souls ciekawe kiedy będzie dane nam dowiedzieć się co stanie się z Sulem i Księciem, co nowego odkryje Colin, jak wydostaną się z Umrbiel Annaig i Glim bo przecież eliksir nie... ale tego nie dokończę zachęcam do przeczytania książki - ja owładnięty magią świata Elder Scrolls przeczytałem ją w jeden wieczór przez co dziś czuję niedosyt i będę czekał na drugą część.

ps: no i oczywiście czy armia zombie zetrze się z armią żywych... zaraz zaraz jaka armia zombie? haha a tego nie zdradzę tylko zapraszam do stanięcia ramie w ramie z bohaterami i walki z deadrycznymi księciami (zaraz zaraz jacy deadryczni książęta? :D)...

no cóż książka jest ciekawym kąskiem dla fanów serii Elder Scrolls... czytając ją co chwila łapałem się za głowę gdy bohaterowie przywoływali postacie i fakty z Morrowinda czy Obliviona. więc jeśli nie grałeś w powyższe gry raczej nie zabieraj się za nią bo po prostu niektórych niuansów nie zrozumiesz i spowoduje to obniżeniem oceny książki w Twoich oczach. jednak dla kogoś...

więcej Pokaż mimo to