rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Jedna z moich ulubionych książek kucharskich! Kurczak Parmigiana czy Spaghetti Carbonara smakują jak z wołoskiej kuchni mojej cioci! Rewelacyjne i aromatyczne dania!

Jedna z moich ulubionych książek kucharskich! Kurczak Parmigiana czy Spaghetti Carbonara smakują jak z wołoskiej kuchni mojej cioci! Rewelacyjne i aromatyczne dania!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Na lekcji polskiego w liceum nauczycielka dała do przeczytania klasie esej o Il Duomo. To było moje pierwsze zetknięcie się z Barbarzyńcą. Przypomniałam sobie o Herbercie parę lat później, przed moją pierwszą podróżą do Toskanii.

Sienę zwiedzałam zgodnie z poradą Herberta "Jeśli kogoś Bogowie uchronili od wycieczek, jeśli ma za mało pieniędzy lub za dużo charakteru, aby wynająć się przewodnikom, pierwsze godziny w nowym mieście należy poświecić na łażenie według zasady prosto, potem trzecia na lewo, znów prosto i trzecia w prawo"
Byłam oczarowana. Malutkie balkoniki zamienione w ogródki z ziołami, wyjątkowy plac Il Campo, pieczone kasztany kupione u ulicznego handlarza. Wąskie uliczki, i stary bruk opowiadający wiele historii.

Jadąc w stronę Rzymu przez Umbrię namówiłam rodziców na zatrzymanie się w Orvieto. Powiedziałam tacie, że tam jest owa Il Duomo, w której znajduje się Sąd Ostateczny. Tata, jako że czytał Barbarzyńcę zarządził przystanek. Wjazd do miasteczka jest bardzo stromy, miasteczko właściwie zupełnie niepozorne, podobne do innych starych włoskich miasteczek. Idę wolno uliczkami, zachwycam się małymi balkonami porośniętymi bluszczem, czuję w powietrzu zapach ziół. I nagle w prześwicie między budynkami wyłania się ona- Il Duomo. Ogromna, stojąca majestatycznie na wielkim placu. I faktycznie, tak jak w eseju, ten cud architektury jest tak zapierający dech w piersi, że przestaje się widzieć wszystko naokoło, Il Duomo przyciąga całą uwagę.
Chodząc po Orvieto, oglądając płaskorzeźby na murach i wnętrze samej katedry, czułam jakbym to chodziła z Herbertem i słyszała jego myśli.
Żadne zdjęcia nie oddają wrażenia, za to teksty Herberta robią to doskonale.

Do Sieny i Orvieto wróciłam jeszcze jeden raz, za każdym razem pochłaniając wszystko tak samo, ale zupełnie inaczej.

Na lekcji polskiego w liceum nauczycielka dała do przeczytania klasie esej o Il Duomo. To było moje pierwsze zetknięcie się z Barbarzyńcą. Przypomniałam sobie o Herbercie parę lat później, przed moją pierwszą podróżą do Toskanii.

Sienę zwiedzałam zgodnie z poradą Herberta "Jeśli kogoś Bogowie uchronili od wycieczek, jeśli ma za mało pieniędzy lub za dużo charakteru, aby...

więcej Pokaż mimo to