Kawa ze zwarzonym mlekiem

Róża_Bzowa Róża_Bzowa
17.10.2014
Okładka książki Pierwsza kawa o poranku Diego Galdino
Średnia ocen:
5,8 / 10
294 ocen
Czytelnicy: 823 Opinie: 71

To miała być sympatyczna popołudniowa lektura na kilka letnich dni. Ciepła, letnia opowieść o miłości i kawie do szybkiego i łatwego czytania jako odreagowanie po ambitniejszych, grubszych książkach. Z początku rzeczywiście tak było i prosta nić fabuły snuła się leniwie, ale później – jak kłębek włóczki złowiony przez psotnego kotka – zaczęła plątać się i supłać. Nie powstał w ten sposób bynajmniej jakiś piękny wzór, ale to, co mogło być przyjemnie proste zamieniło się w nieprzyjemnie mętne. Galdino opowiadając bowiem historię miłosną tak prostą, że można by opisać ją wyczerpująco w nowelce, próbował wpleść w nią jakieś elementy dramatyczne i zawrzeć w fabule standardowe elementy romansu - pojawiające się przeszkody, uniemożliwiające kochankom bycie razem, nieporozumienia, podejrzenia o zdradę, które okazują się bezpodstawne. Nie byłoby w tym nic specjalnego, gdyby nie to, że autor okrasił to wszystko wątpliwościami moralnymi i rozmyśleniami głównego bohatera, baristy Massimo (prawdopodobnie alter ego autora), nie tylko bezpodstawnymi (nie wynikały ani z jego zasad etycznych ani z sytuacji), ale i sprawiającymi wrażenie doczepionych na siłę, by zwiększyć objętość powieści. Skutek jest taki, że fabuła przypomina wspomniany kłębek włóczki, po spotkaniu z kocimi łapkami pojedyncza, prosta nić fabuły miejscami zmienia się w splatany węzełek, który ani nie jest estetyczny, ani ciekawy i nie daje się rozwikłać, a często nawet zniechęca do poznania dalszej części.

Jeśli chodzi o pisarstwo Diego Galdino, to trzeba przyznać, że kawę robi świetną. Komponuje nowe jej odmiany, zaskakuje odważnymi połączeniami, podchodzi do tematu z pasją. Nie wiadomo natomiast dlaczego, będąc świetnym baristą, postanowił zostać nieświetnym pisarzem. Książka napisana przez niego przypomina cafe latte z syropem pomarańczowym, które kiedyś zamówiłam w jednej z sympatycznych wrocławskich kawiarni – składniki były doskonałe osobno, ale okazało się, że zupełnie nie współgrają ze sobą, czego efektem było zwarzone mleko, pływające w skrzepach na powierzchni kubka. Barista przeprosił, tłumacząc, że to nowość w ofercie i eksperyment, który się nie powiódł, i zaproponował inną kawę. Niestety tutaj nie miałam tyle szczęścia. Mając tak świetne składniki fabuły jak Rzym, kawiarnię, kawę (która według badań kojarzy się przeważnie z czymś pozytywnym i podobno zbliża ludzi podczas rozmowy), przystojnego mężczyznę (Massimo) i tajemniczą cudzoziemkę (Geneviève), autor przeprowadził eksperyment, który się nie powiódł. Pisząc romans za bardzo skręcił w stronę dramatu, który – nieumiejętnie – bazuje na neurotycznych rozmyślaniach głównego bohatera, rozdzielającego włos na czworo, próbując prostą acz niebanalną historię uczynić powieścią z głębszymi rozważaniami. Próba się nie udała, ponieważ nie tylko nie wierzymy bohaterowi, ale – w porównaniu z jego męczącymi myślami – postać kobieca, zdecydowanie zaniedbana przez autora, wypada blado, wydaje się być zaledwie szkicem, prawie się nie odzywa i w kwestiach opisu psychologicznego jest mało wiarygodna. Niektóre wątki fabuły są przewidywalne prawie od początku (vide znaczenie postaci pani Marii), a inne trącą naiwnością (uświadamianie bohaterki w kwestiach kawy, której podobno nie piła nigdy w życiu) lub stanowią przejaw męskich fantazji w kwestii kobiet (fascynująca, tajemnicza kobieta, którą można edukować w jakimś temacie i imponować jej swoją wiedzą a potem własnym ciałem). Nie wierzę też w uczucie głównych bohaterów, ponieważ zupełnie brak w książęce tych małych drobiazgów świadczących o pogłębianiu się zainteresowania postaci drugą osobą, nie czuć żadnej chemii, a temperatura emocji w większości wydarzeń z ich udziałem sprzyja raczej przeziębieniu niż rozpalaniu namiętności. Nie pomagają nawet elementy topografii Rzymu, bo bohater postanawia zaintrygować kobietę innym obliczem Rzymu, pokazując jej… fontanny czyli jeden z żelaznych programów zwiedzania Wiecznego Miasta, zamiast pokusić się o odwiedzenie miejsc nieznanych turystom.

Najlepiej napisane i pełne „prawdziwych” emocji są fragmenty, zawierające listy głównych bohaterów – e-maile do siostry w przypadku Massimo i listy do bliskiej osoby w przypadku Geneviève. Zupełnie jakby ten rodzaj pisania autor miał dobrze wyćwiczony, czego nie można powiedzieć np. o kwestii budowania napięcia i wciągania czytelnika w akcję.

Najbardziej żal, że autor nie rozwinął bardzo obiecującego tematu kawy i herbaty. Massimo jest specjalistą od kawy w różnych jej odmianach (i nie zna się na herbacie), a Geneviève to miłośniczka herbaty (która nigdy nie piła kawy). Znaczące jest to, że oboje mają znikomą wiedzę o tym drugim napoju (płci). Można byłoby potraktować zatem te gorące napoje jako ciekawe antagonistyczne symbole płci: kawa (mężczyzna) to pobudzenie do działania, energia, szybkość, dążenie do celu, prostota, natomiast herbata (kobieta) w jej licznych kolorach i odmianach jest jak bogactwo smaku i aromatu, delikatność, przyjemność refleksji, relaks, piękno, ogrom możliwości współpracy z innymi, uważność, celebrowanie chwili. Ale nie – tego właśnie nie znajdziemy w tej książce. Co ciekawe główny bohater (i prawdopodobnie także autor) opisują osobowość znanych sobie osób kierując się tym, jaką piją kawę. Jeśli się jednak dobrze przyjrzymy to większość z analizowanych przez nich osób (jeśli nie wszystkie) to mężczyźni. Kobiet jest zresztą niewiele w jej książce, często są nieobecne lub mieszkają gdzieś daleko. Najbardziej wiarygodną i najlepiej opisaną wydaje się być siostra Massimo, Carlotta, choć jej postać, występująca głównie w relacji siostra – brat, służy jedynie celowi podkreślenia niektórych cech bohatera lub w jakiś sposób popycha go, a tym samym akcję, do przodu.

Jako osoba unikająca romansów i bardzo okazjonalna czytelniczka powieści obyczajowych, ale za to bardzo nieokazjonalna czytelniczka w ogóle wyznać muszę, że Galdino nie przekonał mnie do tego, iż jest sprawnym pisarzem. Zaskoczyło mnie też to, że autor – bądź co bądź barista z wieloletnim doświadczeniem, który zapewne niejedno widział i słyszał – wydaje się być dość słabym obserwatorem i znawcą ludzi. W dodatku, wymieniając rodzaje kawy i charakteryzując osobę wybierającą określony rodzaj, zapomniał uwzględnić moją ulubioną kawę – cafe latte macchiatto (najlepiej z cynamonem lub syropem) – co mnie nawet cieszy, ponieważ czuję się wyróżniona będąc poza etykietami klasyfikującymi tego mało wnikliwego obserwatora. Zatem – doceniając udane fragmenty książki, zwłaszcza listy – dziękuję za kawę (ze zwarzonym mlekiem) i opowieść, ale myślę, że następnym razem wybiorę inny bar.

Jowita Marzec

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Poczekaj, szukamy dla Ciebie najlepszych ofert

Pozostałe księgarnie

Informacja