Zgniluchy odchodzą do historii

helmans helmans
12.02.2014
Okładka książki Apokalipsa Z: Gniew sprawiedliwych Manel Loureiro Logo Patronat
Średnia ocen:
7,4 / 10
781 ocen
Czytelnicy: 1496 Opinie: 91

Wszystko co ma początek, ma również swój koniec. Niby nic odkrywczego, lecz w przypadku rzeczy pozytywnych i przyjemnych, chciałoby się, aby czas rozciągał się w zwolnionym tempie. Ulubione seriale, filmy i książki stają się środkiem uzależniającym odbiorcę od ich systematycznego zażywania – czy to w postaci obejrzenia kolejnego odcinka, czy też przeczytania następnego tomu powieści. Jednak nic nie trwa wiecznie (oprócz „Mody na sukces”), w związku z czym, kolejna trylogia musiała zostać zakończona. Z jakim skutkiem?

Po raz kolejny Manel Loureiro zabiera czytelnika do budzącego grozę Zombielandu, w którym przeżycie nie jest uwarunkowane dobrymi warunkami fizycznymi czy liczbą dostępnego arsenału, lecz zależy od zaufania i zażyłości międzyludzkich pozostałej przy życiu populacji. W „Gniewie Sprawiedliwych” autor stworzył najczarniejszy scenariusz wspólnoty, której fundamenty zostały zbudowane na nietolerancji, rasizmie i agresji. Tym razem gehenna przybrała formę kilkutysięcznego miasteczka, którego fasada przypomina Ziemię Obiecaną dla zbłąkanych i potrzebujących pomocy nieboraczków, uciekającymi przez czeredą Nieumarłych. Sielankowe miejsce jest jednak robaczywe do tego stopnia, że sam Hitler nie powstydziłby się metod traktowania i eliminowania niechcianych jednostek. Tak straszne społeczeństwo musi mieć przywódcę godnego miana. Jest nim obłąkany kaznodzieja, który zdecydowanie opuścił kilka lekcji na temat dobrego taktu, równouprawnienia, wyrozumiałości i wielkoduszności. Postać głównego czarnego bohatera została nakreślona w sposób wywołujący nienawiść i obrzydzenie, a więc autor spisał się w tej kwestii wyśmienicie.

Cykle książkowe mają to do siebie, że nie sposób nie porównywać ich do poprzednich tomów serii. Pierwsza część była objawieniem literackim – dramatyczna, świetnie przedstawiona oraz zabarwiona interesującą fabułą i bohaterami. Jej kontynuacja podupadła lekko na zdrowiu, serwując czytelnikowi nie do końca sprawdzone koncepcje, oprawione w bliźniaczość miejsc akcji. Autor trzeciej, a zarazem ostatniej część powieści o „żywych inaczej” wyciągnął wnioski ze swoich poprzednich odsłon i stworzył twór wyjątkowy, interesujący i efektowny. Czytelnik nie może odkleić się od stronic publikacji, a po przeczytaniu kolejnego rozdziału staje się zakładnikiem własnej ciekawości. Chociaż w „Gniewie Sprawiedliwych” zombiaki zostały znacząco zredukowane w przygodach głównych bohaterów i występują przeważnie w retrospekcjach innych postaci, nie oznacza to jednak, że losy hiszpańskiego prawnika, Lucii i wąsatego Ukraińca nie są szokujące i trzymające w napięciu. Wręcz przeciwnie! Walka o przetrwanie nierozłącznego trio, jeszcze nigdy nie była bardziej przejmująca i obfitująca w bulwersujące zwroty akcji. W trzeciej części dzieła powraca również forma dziennika – na bardzo krótko, a jego pojawienie się jest uciechą dla oczu odbiorców. Warto również dodać, że autor konsekwentnie trzymał się postawionych przez siebie założeń, i przez cały cykl nie użył ani razu słowa „zombie”.

Niezaprzeczalnym jest fakt, że Manel Loureiro tworząc wspólnotę kierowaną przez zdziwaczałego i niepoczytalnego duchownego, upodobnił ją (i sam się do tego przyznaje w narracji) do obozu koncentracyjnego w Auschwitz. Oczywiście obie historie dzieli bardzo wiele, lecz ideologia i podstawowe, makabryczne czyny pozostają takie same. Dzięki temu zabiegowi ostatnia część trylogii jest najmroczniejszą, a zarazem najmocniejszą z moralnego punktu widzenia. Wydarzenia dziejące się w pociągu, należy niezaprzeczalnie uznać za jedną z najlepszych scen dramatycznych ostatnich lat we współczesnej literaturze. Przez ten epizod straciłem wszystkie paznokcie u swoich rąk, a ciarki na plecach przerodziły się w dreszcze lęku i histerii. Jeżeli dodam, że rozdział ten czytałem o trzeciej nad ranem, nie trudno się domyślić do jakiego świata przeniosłem się w swoich marzeniach (a raczej koszmarach) sennych. Finał opowieści, który rozpoczyna się prawie sto stron przed ostatnią kropką książki, również przyprawia czytelnika o stan trwogi i lęku o życie bohaterów. Samo spiętrzenie liczebności osób i Nieumarłych, którzy biorą udział w ostatecznej potyczce jest ogromny, gwarantujący niezapomniane i satysfakcjonujące wrażenia! Bardzo dobrym posunięciem autora jest również zrezygnowanie ze szpitali jako miejsca finałowych zmagań hiszpańsko-ukraińskiej ekspedycji.

Wady? Są, ale na szczęście jest ich mało lub są to sytuacje, które mogą równie dobrze stanowić zaletę recenzowanej pozycji. Pierwszą, a zarazem najbardziej absurdalną skazą (i bez wątpienia nie da się jej przekształcić w atut) jest wyrocznia, która została zaadaptowana jako... wszechwiedzące KOLANO księdza („say whaaaaat?”). Jak widać autora poniosła wyobraźnia, lecz na szczęście motyw rzepki kaznodziei występuje bardzo, bardzo rzadko. Zaś „zaleto-wada” przybrała formę tarapatów, które na dziesięciostopniowej skali niemożliwości do ich rozwiązania, znajdują się gdzieś ponad nią (czyli w okolicach punktu jedenastego). Głównemu bohaterowi wydostanie się z nich nie przysparza praktycznie żadnych problemów. Składają się na to niesłychane zrządzenia losu, dzięki czemu Anioł Stróż głównego bohatera powinien otrzymać ogromną podwyżkę. Oczywiście są tego konsekwencje i w trzeciej części powieści na szczęście zdarzają się one naprawdę często - za co chwała, część i uwielbienie autorowi (Amen).

Podsumowując „Apokalipsa Z. Gniew Sprawiedliwych” to najlepsza część o żywych Nieboszczykach. Jest mi niezmiernie przykro, że przygody bezimiennego prawnika i jego towarzyszy (a tak naprawdę imiennego, bo w końcu poznajemy jego tożsamość) dobiegła końca. Bawiłem się przy niej świetnie i życzę sobie, aby Manel Loureiro nie zaprzestawał pisania powieści, ponieważ robi to w sposób fantastyczny, przejmujący i nadzwyczaj wiarygodny. Na koniec, zdradzę wam sekret – nie lubię świata zombie i wszystkiego, co się z tym wiąże. Posiadam jakiś irracjonalny lęk przez tymi istotami i przez całe swoje życie omijałem filmy, seriale i książki o podobnej tematyce (pierwszą część trylogii zamówiłem przez przypadek). Niemniej jednak, cykl „Apokalipsa Z” mnie oczarował, udowadniając że nawet osoba, która nie przepada za żywymi truchłami może się zakochać w świecie, w którym martwe poczwary wałęsają się po okolicy.

Damian Hejmanowski

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Poczekaj, szukamy dla Ciebie najlepszych ofert

Pozostałe księgarnie

Informacja