W pierwszej części („Niewiasty, które nienawidzą niewiast”) Przypadek prowadzi – narajone mu przez sąsiadów gejów – śledztwo w sprawie zamordowania feministki, Indży Wasowicz. Poznajemy tutaj środowisko kobiet wyzwolonych oraz orbitującego wokół nich pisarza. Rozdział drugi („Śmierć nadejdzie w urodziny”) traktuje o obrzydliwie bogatej kobiecie, Kalinie Bilskiej, która co roku urządza niezwykle kosztowną imprezę urodzinową, zapraszając na nią między innymi swoje szkolne koleżanki z Liceum Królowej Marysieńki. Multimilionerka od pewnego czasu otrzymuje pogróżki – ktoś pisze do niej e-maile, że zamorduje ją właśnie w jej urodziny, jeśli nie odwoła przyjęcia. Bilska zatrudnia Przypadka, który udając jej nowego narzeczonego, ma dowiedzieć się, kto jej grozi, i zapobiec morderstwu. Część trzecia („Szybka i wściekła”) to historia Matyldy poszukującej swojego brata, który przepadł jak kamień w wodę po tym, jak ona uległa poważnemu wypadkowi motocyklowemu.

W każdej z tych spraw Jacek Przypadek, wspierany przez swoją sąsiadkę Irminę Bamber, błyskotliwie rozwiązuje kryminalne zagadki. Uważa, że ludzie są banalnie przewidywalni (to zdanie przewija się przez całą powieść) i bez żadnego problemu potrafi ich rozgryźć. Faktycznie opisane przez autora sprawy nie są zbyt skomplikowane i sama szybko i bez trudu przewidziałam puenty.

Jak przystało na książkowego detektywa, pan Przypadek jest oczywiście dziwakiem z problemami. Oprócz wymienionych przeze mnie wątków w utworze mamy też liczne odniesienia do poprzednich części serii, które dla mnie – osoby niezaznajomionej z twórczością Jacka Getnera – niczego nie wyjaśniają, a raczej zaciemniają obraz głównego bohatera. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego policja ciągle chce mieć go na oku ani o co chodzi z jego byłymi miłościami, nie są też dla mnie do końca jasne relacje rodzinne i towarzyskie Jacka Przypadka (nie mylić z postacią z serialu „Lokatorzy”).

Książka reklamowana jest jako doskonała komedia kryminalna, ale stwierdzić muszę, że kilka razy zaledwie się uśmiechnęłam. Przyznać jednak trzeba, że „Śmierć nadejdzie w urodziny” może być odprężającą lekturą, a nawet nastrajającą dość optymistycznie. Ot, taki kryminalik, który spokojnie może przeczytać i nastolatek, i emerytka.

Aleksandra Dolęga