rozwińzwiń

Bądźmy dobrej myśli

Okładka książki Bądźmy dobrej myśli Carolina Setterwall
Okładka książki Bądźmy dobrej myśli
Carolina Setterwall Wydawnictwo: Zysk i S-ka literatura piękna
364 str. 6 godz. 4 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Zysk i S-ka
Data wydania:
2019-10-29
Data 1. wyd. pol.:
2019-10-29
Liczba stron:
364
Czas czytania
6 godz. 4 min.
Język:
polski
ISBN:
9788381166553
Tłumacz:
Maciej Muszalski
Tagi:
autobiografia śmierć bliskiego strata związek miłość tragedia
Średnia ocen

7,9 7,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,9 / 10
30 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
119
2

Na półkach: ,

W jakimś momencie w The Guardian był krótki artykuł promujący tę książkę. Jak tylko skończyłam go czytać, to ją kupiłam. Trudna, ale niesamowita powieść. Na pierwszym planie oczywiście jest głębokie studium cierpienia spowodowanego stratą ukochanej osoby. Dla mnie bardzo poruszające są też próby odnalezienia się autorki w samotnym macierzyństwie i wpuszczenia innej osoby do swojego nowego i bardzo jeszcze niezrozumianego świata.

W jakimś momencie w The Guardian był krótki artykuł promujący tę książkę. Jak tylko skończyłam go czytać, to ją kupiłam. Trudna, ale niesamowita powieść. Na pierwszym planie oczywiście jest głębokie studium cierpienia spowodowanego stratą ukochanej osoby. Dla mnie bardzo poruszające są też próby odnalezienia się autorki w samotnym macierzyństwie i wpuszczenia innej osoby do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
205
158

Na półkach:

źródło: http://www.jejspojrzeniem.com.pl/2020/05/badzmy-dobrej-mysli-caroline-setterwall.html

Sięgając po książkę Caroline Setterwall, nie sądziłam, że przeżyję taki wewnętrzny, emocjonalny szok. Nie sądziłam, że autobiografia ( nie pierwsza z którą miałam styczność),wywoła we mnie tyle smutku współczucia, zrozumienia mieszającego się z pytaniem „Dlaczego?”.

Jakiś czas temu na swoim Instagramie, dzieląc się z Wami swoimi pierwszymi odczuciami związanymi z ową książką pisałam min: „ Czasami po burzy wychodzi słońce, zakochujesz się, na świat przychodzi Wasze dziecko i mimo, że bywa ciężko, w ogólnym rozrachunku czujesz szczęście...tylko nie myśl o tym za głośno, bo jeszcze los usłyszy i wytnie Ci numer, niezbyt przyjemny, żeby nie powiedzieć bolesny…”. No właśnie, przecież w życiu chodzi o to aby mieć nadzieję na lepsze jutro, aby czerpać garściami jak najwięcej radości, uśmiechu, szukać tych najmniejszych szczęść, więc do cholery o co chodzi?

Caroline pewnego dnia otrzymuje od swojego chłopaka Aleksa e-mail, w którym zawarte są hasła do komputera, kont bankowych oraz inne ważne dokumenty, upoważnienia potrzebne na…wypadek śmierci mężczyzny. Wiadomość zakończona jest zwrotem do ukochanej „Bądźmy dobrej myśli”. W kolejnym rozdziale przenosimy się już do teraźniejszości, gdzie wszystko się kończy, a być może zaczyna tylko nasza bohaterka jeszcze nie wie, że nagła śmierć jej ukochanego we śnie, staje się początkiem jej własnej drogi, drogi samotnej kobiety, samotnej matki, z ogromnym bólem w sercu oraz milionem pytań co tak naprawdę się wydarzyło.

Książka ułożona jest w część teraźniejszą oraz to co było przed śmiercią Aleksa . Możemy poznać naszych bohaterów, ich pierwsze spotkanie, rozterki związkowe, powody emocjonalnego zamknięcia Aleksa, chwiejność Caroline, ciąże oraz związane z nią etapy miłości między dwojgiem tych ludzi, a także sam poród i krótkie wspólne zycie rodzicielskie. Towarzyszymy Caroline na bieżąco w jej świecie bez Aleksa, cała sytuacja gdy leży on za drzwiami martwy w łóżku, a ona jako jedyna boi się wejść i z nim pożegnać, jej wewnętrzny strach, warto zaznaczyć, że bohaterka opisując swoje emocje, zwraca się bezpośrednio do Aleksa (jakby cały czas z nim rozmawiała) poruszy nie jednego twardego czytelnika.

Książka ukazuję też jak w Szwecji podchodzi się do tematu śmierci, pogrzebu, tego co można uczynić z ciałem po śmierci. Pewne sytuacje mogą nas zdziwić, że są takie liberalne w podejściu do ciała, którego dusza już z niego umknęła. Począwszy od długiego oczekiwania na termin pogrzebu, przez tzw funeral planner, który zajmuje się wszystkim co związane z ceremonią pogrzebową, przez ulubione utwory zmarłego, kolor, kwiaty, kończąc na prezentacji uwieńczonej kilkoma wspomnieniami bliskich zmarłego. Tym co zapadnie mi w głowie, to tzw miejsce pamięci. Aleks został poddany kremacji po śmierci, jego ciało nie zostało złożone go grobu, gdyż mężczyzna nie chciał aby bliscy przychodzili do niego, biczując się bólem oraz tęsknotą, dlatego jego szczątki zostały rozsypane na górce zwanej potocznie miejscem pamięci. Tam też jest taka rozterka Caroline, która w sumie nie do końca wie gdzie stanąć, gdzie ułożyć znicze, gdzie przysiąść i porozmawiać ze swoim ukochanym.

Bądźmy dobrej myśli, to także walka z tym co dalej. Trzeba odszukać siłe woli do życia, przecież chociaż ktoś bliski nam umiera, ktoś inny nas potrzebuję – w tej sytuacji synek, który nie ukończył jeszcze roku. Autorka opisuję nieudolność służby zdrowia, tego jak ozięble traktuje się ludzi pogrążonych w żałobie, żeby nie powiedzieć depresji. Wydaje mi się, że książka stanowi głośne pożegnanie z ukochanym, zmiana otoczenia, mieszkania, sesje u pani psycholog, bliscy, rodzina, dziecko w zachowaniu oraz twarzy którego widzisz swojego zmarłego męża – to wszystko już się przydarzyło Caroline, autorka robi kolejny krok do przodu, być może komuś swoja ksiązką przyniesie ukojenie, zrozumienie, nadzieję na lepsze jutro, żeby nie powiedzieć da siłę.

Po lekturze wyszłam inna, znam strach o śmierć bliskich, którzy walczą z ciężką chorobą każdego dnia, jednak nie wiem co bym zrobiła na miejscu Caroline. Uważam, że jest bardzo silną kobietą oraz mamą mimo chwiejności orz stanów depresyjnych. Książka pokazuje, że nawet w największym szambie życiowym, musimy być dobrej myśli, bo to daje nam siłę na lepsze jutro. Temat ciężki, ale mimo wszystko, kartki przechodzą jedna za drugą, prowadząc nas na koniec powieści.

źródło: http://www.jejspojrzeniem.com.pl/2020/05/badzmy-dobrej-mysli-caroline-setterwall.html

Sięgając po książkę Caroline Setterwall, nie sądziłam, że przeżyję taki wewnętrzny, emocjonalny szok. Nie sądziłam, że autobiografia ( nie pierwsza z którą miałam styczność),wywoła we mnie tyle smutku współczucia, zrozumienia mieszającego się z pytaniem „Dlaczego?”.

Jakiś czas...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
836
734

Na półkach:

Każdy z nas, prędzej czy później, będzie musiał zmierzyć się ze śmiercią. Kiedy spotyka ludzi u schyłku życia, jest to przyjmowane ze smutkiem, ale też z niemym zrozumieniem. Gdy dopada osobę w młodym wieku pojawia się przerażenie i masa pytań Dlaczego? Książka "Bądźmy dobrej myśli" opowiada właśnie taką historię. Jest to historia o śmierci, ale też o nowym życiu.

Fabuła
Pewnego ranka Carolina znajduje w łóżku ciało swojego partnera. Lekarze zapewniają ją, że śmierć nastąpiła z przyczyn naturalnych, jednak dziewczynie ciężko pozbyć się wyrzutów sumienia. W jej głowie migocze neon GDYBY – gdybym była dla niego milsza, gdybym nie nakłoniła go do przeprowadzki, gdybym pocałowała go na dobranoc itp. Dzień po dniu Carolina zastanawia się, czy mogłaby zrobić coś, aby nie doszło do tragedii. Zmaganie się z żałobą jest dla niej bardzo trudne, bo ma dziewięciomiesięczne dziecko. Nie może poddać się smutkowi. Musi myśleć o małym Ivanie i o tym, jak poradzi sobie jako samotna matka.

"Bądźmy dobrej myśli" to książka oparta na faktach. Carolina Setterwall spisała swoje wspomnienia, poddając swój związek i wydarzenia po śmierci partnera głębokiej analizie. Poza żałobą autorka porusza takie tematy jak budowanie związku i macierzyństwo.

Aby lepiej przybliżyć wam tę powieść, podzielę ją na trzy części.

Na początku książki wspomnienia z pierwszych dni po śmierci Aksela (partnera Caroliny) przeplatają się opisami jak para się poznała i budowała swój związek. Ten fragment jest bardzo naładowany emocjami. Nie potrafię sobie wyobrazić, jakim szokiem musiało być znalezienie martwego chłopaka i nie potrafię sobie wyobrazić, jak trudne musiało być dla autorki wracanie do tych chwil. Na mnie jednak największe wrażenie zrobił sposób, w jaki Carolina wspomina Aksela, kiedy jeszcze żył. Jak pisze o drobnych rzeczach np. drapiącym zaroście, jeansach w których dobrze wyglądał, czy jakiej słuchał muzyki kiedy pracował. Ich związek nie wyróżnia się niczym specjalnym, ale słowa jakich autorka użyła do jego opisania, tworzą aurę głębokiej miłości rodem z "Love story".

Rozsypanie prochów Aksela kończy pewien etap. Do rodziny dociera, że już go nie ma i czas zorganizować sobie życie na nowo. Carolina nie ma czasu na długą żałobę. Musi mieć dużo siły, bo ma pod opieka malutkiego synka. Kobieta zastępuje chłopcu i matkę i ojcem. Książka jest pełna, bardzo trafnych przemyśleń, na temat macierzyństwa. Są w niej te cudowne momenty, kiedy rodzic pęka z dumy bo dziecko zrobiło pierwszy kroczek, ale są też gorzkie, kiedy czujemy się uwiązane, a wyspane i wymalowane koleżanki rodzą w nas mordercze instynkty.

W tej części autorka mierzy się też z kwestią, jak sobie poradzić kiedy rodzina i przyjaciele wracają do swoich spraw. Po śmierci partnera otrzymała ogromne wsparcie od osób trzecich. Cały czas ktoś z nią był, pocieszał i pomagał w opiece nad dzieckiem. Niestety to nie może trwać wiecznie. Coraz więcej czasu Carolina spędza tylko z synkiem i musi nauczyć się go efektywnie zagospodarować.

W pewnym momencie przychodzi czas na nowy związek. Nowa miłość przynosi dawkę pozytywnej energii. Nie zabraknie jednak trudnych momentów. Jak budować nowy związek z małym dzieckiem u boku? Czy nowy partner spełni oczekiwania ? Czy Carolina zapomni o Akselu, a może będzie potrafiła pokochać dwóch mężczyzn?

Narracja
Bardzo ciekawa jest forma w jakiej została napisana książka. Autorka zwraca się bezpośrednio do zmarłego partnera. Opowiada mu o ich miłości, o tym jak znalazła jego ciało, jak wyglądają dni bez niego, jak rozwija się ich synek, zwierza mu się z codziennych rozterek. Wygląda to mniej więcej tak: TWOJA mama bawiła się z NASZYM synkiem, kiedy ja sortowałam TWOJE rzeczy, lub: Ivan staje się coraz bardziej podobny DO CIEBIE. Monolog Caroliny, pomimo że napisany z zamiarem udostępnienia czytelnikom, jest bardzo intymny. Czuć, że autorka włożyła dużo serca w spisanie swojej historii.

Moja opinia
Jestem bardzo sceptycznie nastawiona do poradników. Spisanie suchych porad, wypunktowanie kroków do osiągnięcia jakieś celu jest czymś co mnie nie przekonuje. Zamiast tego wolę przeczytać relację człowieka, który zmaga się z podobnym problemem. Nie musi to być koniecznie obszerna powieść. Widzę ogromny potencjał choćby w mediach społecznościowych. Jeszcze będąc w ciąży, miałam wizję macierzyństwa, jak to spacerują z wózkiem i psem po parku. Co się okazało, to że mojego dziecka nie da się włożyć do wózka. M. akceptowała tylko i wyłącznie noszenie na rękach. Każde wyjście z domu było ogromnym wyzwaniem. Do tego musiałam zmierzyć się z otoczeniem, w którym 99 % dzieci kochało wózek i spało w nim jak aniołki, nie wspominając o tradycyjnym "nie noś bo przyzwyczaisz". Pewnego dnia trafiłam na Facebooku na bardzo merytoryczną grupę o rodzicielstwie. Spadł mi kamień z serca, kiedy przeczytałam tuziny podobnych historii. Nawet kiedy jedyną radą było kiedyś jej przejdzie, to pocieszająca była myśl, że nie tylko moje dziecko jest nienormalne, że niekoniecznie zrobiłam coś nie tak.

Do czego zmierzam? A no, że widzę w tej powieści ogromny potencjał terapeutyczny. Carolina Setterwall nie daje czytelnikom gotowych rozwiązań, ona cały czas szuka i waha się czy słusznie postępuje, ale daje coś ważniejszego – nadzieję, że może być lepiej. Udowadnia, że nawet kiedy życie rzuca nam kłody pod nogi warto być dobrej myśli.

Podsumowanie
"Bądźmy dobrej myśli" to książka o utracie bliskiej osoby, o wielkiej miłości i macierzyństwie. Jej autorka musiała zmierzyć się z trudnymi doświadczeniami. Radziła sobie różnie, ale zawsze znajdowała się, żeby się podnieść i iść do przodu. Carolina Setterwall dzieli z czytelnikami bardzo trafnymi przemyśleniami. Nie boi się pisać o rzeczach, które zazwyczaj nie wychodzą poza obręb myśli krążących w głowie. Sprawia, że nawet te złe, czy zawstydzające myśli zostają oswojone jako po prostu ludzkie.

Każdy z nas, prędzej czy później, będzie musiał zmierzyć się ze śmiercią. Kiedy spotyka ludzi u schyłku życia, jest to przyjmowane ze smutkiem, ale też z niemym zrozumieniem. Gdy dopada osobę w młodym wieku pojawia się przerażenie i masa pytań Dlaczego? Książka "Bądźmy dobrej myśli" opowiada właśnie taką historię. Jest to historia o śmierci, ale też o nowym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
396
394

Na półkach:

Bądźmy dobrej myśli autorstwa Caroliny Setterwall nie jest powieścią jakby się mogło wydawać na pierwszy rzut oka prostą, miłą i przyjemną. To debiutancka powieść autorki, która opisała w niej swoje życie, które nie zawsze układało się po jej myśli i było kolorowe.

Pewnego dnia Carolina na swojego meila otrzymała dziwną wiadomość od swojego chłopaka Aksela. Wiadomość zabierała wszystkie hasła chłopaka oraz instrukcję co powinna zrobić Carolina na wypadek jego śmierci, a sama wiadomość kończy się właśnie tajemniczymi słowami.. bądźmy dobrej myśli..

Temat : Gdybym umarł
Treść : Dobrze to mieć na wypadek, gdybym się przekręcił. Hasło do mojego komputera …
Bądźmy dobrej myśli
Aksel

Los jest okrutny i po pięciu miesiącach Aksel zasypia spokojnie w sowim łóżku, jednak się już nigdy nie budzi.. umiera...Cała scena jest bardzo wstrząsająca i mocno oddziałuje na czytelnika. Carolina opisuje swoje życie z dwóch perspektyw, kiedy poznaje chłopaka, jest szczęśliwa, kocha oraz okres rozpaczy po śmierdzi Aksela. Dokładnie widać jak bardzo mocno śmierć jej ukochanego wpłynęła na jej życie i totalnie je odmieniła.




Świat Caroliny jest smutny i szary, pełen cierpienia i rozpaczy po śmierci chłopaka. Powieść mocno mnie dotknęła i spowodowała, że po jej przeczytaniu poczułam przygnębienie. Jednak wiem, że ta książka jest pewnego rodzaju rozliczeniem z przeszłością i walką autorki o normalność. Zawsze śmierć bliskiego jest czymś trudnym i nigdy nie ma na nią odpowiedniego momentu. Zawsze boli i trzeba swoje wypłakać, aby w końcu zacząć żyć w miarę normalnie. Carolina opisała również całkiem inne oblicze macierzyństwa, które dalekie jest od kolorowego i przepełnionego słodyczą. Powieść jest trudna jednak potrzebna, wzbudza emocje i jest w jakiś sposób piękna...

Polecam!

Moja ocena: 8

Bądźmy dobrej myśli autorstwa Caroliny Setterwall nie jest powieścią jakby się mogło wydawać na pierwszy rzut oka prostą, miłą i przyjemną. To debiutancka powieść autorki, która opisała w niej swoje życie, które nie zawsze układało się po jej myśli i było kolorowe.

Pewnego dnia Carolina na swojego meila otrzymała dziwną wiadomość od swojego chłopaka Aksela. Wiadomość...

więcej Pokaż mimo to

avatar
6131
3433

Na półkach:

„Bądźmy dobrej myśli” – to zdanie często wypowiadamy, kiedy wiemy, że coś może pójść nie tak, że nasz los może zakończyć się dużo za szybko, że nasza zwyczajna codzienność rozpadnie się na kawałki wystawiając nasze siły na próbę. I tak właśnie jest w książce Caroliny Setterwall. Pochłonięta przez trudne początki rodzicielstwa, zmęczona codziennością Carolina dostaje od partnera maila, z hasłem i ważnymi dokumentami na wypadek jego śmierci. Całość podsumowuje zdanie: „Bądźmy dobrej myśli!”, co wywołuje w bohaterce niepokój, ale dość szybko przechodzi do zwyczajnej codzienności pełnej przepychanek w związku, walki o uwagę i zajęcie się dzieckiem, matczynej szarzyzny, którą po kilku miesiącach kończy drastyczny poranek: znalezienie ukochanego Aksela martwego w łóżku. Powalona zaskakującym zgonem młoda matka czuje się zagubiona. Śmierć, związane ze wspomnieniami przechodzenie przez kolejne fazy żałoby i szukanie swojej nowej drogi – wokół tych elementów toczy się akcja autobiograficznej książki.
Główny temat sprawia, że jest to lektura trudna. Dla mnie tym trudniejsza, że Aksel, którego wspomina Carolina to osoba nieneurotypowa. Wysokofunkcjonujący młody mężczyzna z niezdiagnozowanym zespołem Aspergera (przynajmniej wszystkie jego zachowania na to wskazują, a autorka nie wspomina o tym). „Bądźmy dobrej myśli” to przeplatająca się przeszłość i teraźniejszość. Dowiadujemy się, w jaki sposób bohaterka poznała ojca swojego syna, jak przecierała kolejne szlaki w jego pełnym niezrozumiałych dla otoczenia zachowań, jak otwierała go na kolejne decyzje pogłębienia relacji. Równocześnie widzimy, w jaki sposób Caroline próbuje sobie poradzić ze stratą bliskiej osoby, jak godzi zajmowanie się dzieckiem z koniecznością utrzymania rodziny. Widzimy świat przez pryzmat odczuć Caroliny, a nie ma tu zbyt wiele powodów do radości, bo każdy krok (zarówno ten w przeszłości, jak i teraźniejszości) okupiony jest wielkim wysiłkiem.
„Bądźmy dobrej myśli” to niezwykle klimatyczna opowieść. Niestety emocje, które będą nam towarzyszyć w czasie lektury to wielka nostalgia za tym, co minęło, za tymi, którzy odeszli. Będzie to szukanie siebie w teraźniejszości bez bliskich. Spojrzenie na świat przez pryzmat żałoby i braków. Emocje są tu przekazane bardzo przekonująco i to sprawia, że czytelnik ulega im, przerabia własne straty. Nie jest to książka łatwa i przyjemna, ponieważ jej tematyka jest zbyt poważna i trudna na rozweselanie czytelnika.
To była moje druga żałobna lektura w tym roku. Pierwsza, „Bez dziadka” Joanny Janoszko, była nieco innym typem lektury. Miałam tam do czynienia z obrazem odchodzenia człowieka, jego gubieniem się w świecie przeplatanym ze wspomnieniami z dzieciństwa. Była to opowieść o naturalnej kolei życia, więc bardziej do zaakceptowania. W „Bądźmy dobrej myśli” śmierć zaskakuje młodych ludzi mających małe dziecko, które potrzebuje obojga rodziców, a nie tylko matki. To właśnie sprawia, że ta opowieść staje się tak bardzo smutna.

„Bądźmy dobrej myśli” – to zdanie często wypowiadamy, kiedy wiemy, że coś może pójść nie tak, że nasz los może zakończyć się dużo za szybko, że nasza zwyczajna codzienność rozpadnie się na kawałki wystawiając nasze siły na próbę. I tak właśnie jest w książce Caroliny Setterwall. Pochłonięta przez trudne początki rodzicielstwa, zmęczona codziennością Carolina dostaje od...

więcej Pokaż mimo to

avatar
741
362

Na półkach: , , ,

Tytuł Bądźmy dobrej myśli wskazuje na optymistyczną opowieść, tymczasem autorka – Carolina Setterwall opisała swoje życie w niezbyt kolorowych barwach. Jest to powieść autobiograficzna i debiutancka zarazem. Zapraszam do recenzji.

Książka zaczyna się mocno, Carolina dostaje maila od swojego partnera, w którym mężczyzna udostępnia wszystkie ważne informacje w przypadku swojej śmierci. Pewnie kobieta puściłaby w niepamięć tę wiadomość, gdyby nie to, że Aksel zmarł pięć miesięcy później. Historia ciągnie się przez kilka lat, w która ukazuje czytelnikowi pełen obraz życia emocjonalnego Caroliny: od poznania Aksela, po tworzenie się ich związku, zgon mężczyzny, aż do przeżywania żałoby. Rozdziały ułożone są naprzemiennie i opatrzone datą, więc nie ma problemu z umiejscowieniem wydarzeń na osi czasu.

Bądźmy dobrej myśli to opis relacji głównej bohaterki z osobami jej bliskimi. Chętnie czytam takie książki, jednak tym razem coś mnie w tej historii dołowało. Patrząc na świat oczami Caroliny widziałam go smutnym i szarym. Nastrój jaki stworzyła autorka wpływał również na mnie, a jednocześnie nie mogłam odłożyć lektury na bok i brnęłam w nią do samego końca. Dopiero po zakończeniu czułam przygnębienie, ale rozumiem, że o to chodziło w pokazaniu tej eksplozji smutku, żalu, strachu, tęsknoty i walki o normalność. Jednym z plusów całej historii jest ukazanie macierzyństwa z jego blaskami i cieniami. Takie jest samo życie.

Niezmiernie trudno pisało mi się recenzje, ponieważ debiut Caroliny Setterwall należy do tych książek, które odbiera się indywidualnie. Każdy kto sięgnie po tę lekturę przeżywać będzie inne emocje. Może to być również ciężka przeprawa dla osób, które ostatnio pochowały bliską osobę, a jednocześnie można w niej odnaleźć spokój i zrozumienie swojej żałoby.

Podsumowując, Bądźmy dobrej myśli to wymagająca lektura, z której wylewa się ogrom nieprzyjemnych emocji. Trzeba zadać sobie pytanie czy teraz w moim życiu jest czas na historię z cierpieniem w tle. U mnie się sprawdziła, bo ukazywała realne trudności bez upiększania. Czuć, że jest to autobiografia.

Tytuł Bądźmy dobrej myśli wskazuje na optymistyczną opowieść, tymczasem autorka – Carolina Setterwall opisała swoje życie w niezbyt kolorowych barwach. Jest to powieść autobiograficzna i debiutancka zarazem. Zapraszam do recenzji.

Książka zaczyna się mocno, Carolina dostaje maila od swojego partnera, w którym mężczyzna udostępnia wszystkie ważne informacje w przypadku...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1122
1064

Na półkach:

„ … Mam złowrogie przeczucie, że od teraz tak to będzie wyglądało. Nigdy nie zaznam spokoju bez niego ani odprężenia z nim…”

Ciekawa jestem ile razy jesteście naprawdę dobrej myśli? I czy myślicie, że rzeczywistość, tak łatwo da się okiełznać? Otóż nic bardziej mylnego. Przed Wami znakomita autobiograficzna powieść o utracie i próbie pogodzenia się ze śmiercią bliskiej osoby.

Pewnego dnia Carolina otrzymuje od swojego chłopaka Aksela dziwny e-mail zawierający hasła do komputera i inne instrukcje na wypadek jego śmierci. Aksel kończy swoją wiadomość słowami: „Bądźmy dobrej myśli!”. Pięć miesięcy później już nie żyje.

Debiutancka powieść Caroliny Setterwall opowiada o intensywnym uczuciu, które łączyło ją z Akselem, i szoku, kiedy pewnego ranka znalazła w łóżku jego martwe ciało. Z dokumentalną dokładnością rekonstruuje najdrobniejsze szczegóły ich wspólnego życia przed tragedią, starając się znaleźć jakieś wyjaśnienie tego, co się stało. Czy uda się jej znaleźć odpowiedź na wszystkie niewiadome?

Carolina Setterwall urodziła się w 1978 r. w Szwecji. Po studiach na temat mediów i komunikacji w Uppsali, Sztokholmie i Londynie pracowała w branży muzycznej i wydawniczej jako redaktor i pisarz. Setterwall mieszka ze swoim synem w Sztokholmie.

Kobieta, nasza książkowa bohaterka czytała e – maila trzy razy z rzędu. Na oczach odbiorcy stara się analizować wszystkie za i przeciw. Na początku wszystkiego nie rozumie, potem ogarnia ją niepokój. Po trzecim przeczytaniu czuje złość. W treści nie ma sentymentów, jest przyziemnie, a ton jest wręcz oschły. Mężczyzna przecież wiecznie robił kopie zapasowe komputera i telefonu, a nawet zmieniał wszystkie hasła. Kiedy zaczynał mówić (w wiadomości) o śmierci partnerka nie zrozumiała dlaczego - nie chce zostać pogrzebany, lecz rozsypany na wietrze w miejscu, do którego nikt nie poczuje się zmuszony jechać z kwiatami i zniczami. Kobieta zadaje sobie pytanie: Skąd tak nagły impuls bezpieczeństwa? Nigdy więcej oboje nie rozmawiają o tym e – mailu.

Czas mija nieubłagalnie. Po śmierci kogoś bliskiego początkowo jesteśmy źli na cały świat. Potem zaczynamy się bać, a później płaczemy w ciszy do poduszki starając się nie okazywać żadnej słabości. Z kim kobieta podzieli się wszystkimi bolączkami i czy odnajdzie bratnią duszę? Nadal rozmawia z mężczyzną w duchu. Dzieli się postępami. Krzyczy, że ukochanego nie ma i przeprasza za ostatnie wspólne chwile. Raz za razem prosi, by jej wybaczył i że pod koniec tak wyszło, że nie tylko pozwolili na życie pełne pustki i ciszy, ale też się do tego przyczyniła.

„Bądźmy dobrej myśli” to przejmująca opowieść o śmierci bliskiej osoby, lecz również o życiu – miłości, rodzicielstwie, nowoczesnym związku i związanych z nim oczekiwaniach.

Wiele osób zastanawia się pewnie ile jest prawdy w prawdziwości zdarzenia? Według mnie całkiem sporo. W pustce myśli się o dźwiękach. Brakuje pewnych sygnałów, a także przytłumionego echa kroków. Kobieta stwierdza bardzo jasno, że nie potrafiła docenić tego, co miała. To wszystko jakby przeciekło między palcami. Nie wie, czy kiedykolwiek sobie to wybaczy.

Gorąco polecam i serdecznie dziękuję Wydawnictwu za możliwość przeczytania interesującej powieści. Wiem, że zajęło mi to sporo czasu, ale to nie były stracone chwile, dlatego sama podziwiam autorkę za tak plastyczną narrację i bohaterów, którzy naprawdę przeżywają wszystkie emocje.

Katarzyna Żarska
http://zarska18.blogspot.com/

Wydawnictwo: ZYSK i S – KA
Tłumaczenie: Maciej Muszalski
Premiera: 29.10.2019 r.
Oprawa: twarda
Projekt graficzny okładki: Anna Damasiewicz
Wydanie I
Liczba stron: 364
(nowość wydawnicza) w mojej biblioteczce

„ … Mam złowrogie przeczucie, że od teraz tak to będzie wyglądało. Nigdy nie zaznam spokoju bez niego ani odprężenia z nim…”

Ciekawa jestem ile razy jesteście naprawdę dobrej myśli? I czy myślicie, że rzeczywistość, tak łatwo da się okiełznać? Otóż nic bardziej mylnego. Przed Wami znakomita autobiograficzna powieść o utracie i próbie pogodzenia się ze śmiercią bliskiej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
468
299

Na półkach: ,

Takie książki chcę czytać, takie które odczuwam czytając całym sobą, które pozostają po przeczytaniu, które nie są wyidealizowane, które przerażają realnością i prawdziwością, do których z pewnością powrócę. O radzeniu i nieradzeniu sobie ze stratą, o poczuciu obowiązku, o walce z tym co wypada i nie wypada. Dziękuję Pani Setterwall i czekam na kolejną powieść

Takie książki chcę czytać, takie które odczuwam czytając całym sobą, które pozostają po przeczytaniu, które nie są wyidealizowane, które przerażają realnością i prawdziwością, do których z pewnością powrócę. O radzeniu i nieradzeniu sobie ze stratą, o poczuciu obowiązku, o walce z tym co wypada i nie wypada. Dziękuję Pani Setterwall i czekam na kolejną powieść

Pokaż mimo to

avatar
1243
1243

Na półkach:

To debiut literacki autorki, i gdyby nie to, że wiem, iż opisała tutaj swoje przeżycia gratulowałabym.
Autobiografia, pełna bólu i cierpienia. To wartościowa, trudna i bardzo emocjonalna pozycja. Płakałam przy niej.
Czyta się ją niespiesznie, w pełnym skupieniu, zamyśleniu i smutku.To bardzo osobista podróż, właściwie niczym terapia, zapiski z pamiętnika.
Przyznam, że ze względu na temat bardzo chciałam tę książkę przeczytać i udało mi się. Była to niesamowita przygoda w głąb siebie właściwie. Piękna jednocześnie bardzo bolesna.
Główna bohaterka to Carolina, która pewnego dnia otrzymuje dziwną wiadomość od swego chłopaka Aksela
” Temat : Gdybym umarł.,
Treść : Dobrze to mieć na wypadek, gdybym się przekręcił. Hasło do mojego komputera …
Bądźmy dobrej myśli
Aksel”
Niespełna kilka miesięcy po tym chłopak umiera, zasypiając spokojnie w swym łóżku i nie budząc się już nigdy.
Przyznam, że coś takiego mną wstrząsnęło. Nie tego się spodziewałam.
W książce poznajemy życie kobiety z dwóch perspektyw – wydarzenia, które miały miejsca gdy poznała i była z Akselem oraz, gdy już go nie było. Wyraźnie widać ten mur oddzielający wydarzenia i sytuacje.
Te dwa światy łączą się i w poszczególnych rozdziałach poznajemy życie autorki. Wydarzenie, które miały miejsce i to co się z nią działo.
Karolin, jako kobieta, matka, partnerka, synowa, koleżanka i jako ona sama dla siebie.
Widzimy jak bardzo zmieniają się jej relacje z bliskimi i znajomymi po śmierci Aksela. Już nic nie jest takie same i nigdy nie będzie. Oczywistym jest, że bardzo szybko pojawia się pytanie gdzie w tym wszystkim dziecko?
Teść i teściowa, którzy pomimo ogromnego bólu po stracie syna starają się zaopiekować synową i wnukiem. Brat Aleksa, który chciałby jak najlepiej, ale właściwie czuje, że niewiele może pomóc.
Dla wszystkich cała ta sytuacja powoduje poczucie bezsilności, nieopisany ból i brak zgody na to co się stało.
Żałoba to bardzo ciężki czas i każdy musi to przejść sam i po swojemu.
Mijają dni, tygodnie i miesiące a Caroline cały czas wspomina zmarłego. Jest on obecny w tak wielu wspomnieniach, sytuacjach, rzeczach.
Widzimy też jak bardzo stara się ukryć przed koleżankami, że z kimś się spotkała. Jak bardzo czuje się z tym źle, ponieważ zaczęła się spotykać z kimś innym, z jakimś mężczyzną, który nie jest Akselem. Towarzyszy jej ogromny wstyd i wątpliwości, że tak należy, że powinna wyjść do ludzi, pozbierać się i zacząć życie na nowo.
Jak sobie z tym wszystkim poradziła nasza bohaterka? Jak to wszystko się zakończyło? Czy po takiej traumie można być jeszcze kiedyś szczęśliwym?
Jakie etapy musiała przejść i czego doświadczyć dowiecie się czytając.
Polecam, to naprawdę bardzo mądra i do bólu szczera książka o żałobie, stracie bliskiej osoby i o tym jak zmienia się wtedy wszystko.
Nasza percepcja świata, ludzi i siebie, jak zmieniają się nasze wartości..
Ps. Postanowiłam tym razem nie podawać ważnych cytatów, ponieważ musiałaby zacytować prawie całą książkę, a to nie ma sensu przecież.

Zapraszam Was do siebie http://ostatniastrona.com.pl/

To debiut literacki autorki, i gdyby nie to, że wiem, iż opisała tutaj swoje przeżycia gratulowałabym.
Autobiografia, pełna bólu i cierpienia. To wartościowa, trudna i bardzo emocjonalna pozycja. Płakałam przy niej.
Czyta się ją niespiesznie, w pełnym skupieniu, zamyśleniu i smutku.To bardzo osobista podróż, właściwie niczym terapia, zapiski z pamiętnika.
Przyznam, że ze...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1729
1712

Na półkach:

Bardzo dobra książka autobiograficzna. Gorąco zachęcam do jej lektury. Jednak na jedno chciałabym uczulić. To trudna, wypełniona bólem i cierpieniem lektura. To także pozycja przy której trzeba przemyśleć pewne kwestie.
To trudna lektura i jeżeli szukacie czego dla zabicia kilku godzin, nie ta książka.
Jeżeli szukacie czegoś doskonale napisanego, wartościowego będziecie lekturą usatysfakcjonowani.
Książka opowiada o niezwykle trudnym, bolesnym wydarzeniu, jakie stało się udziałem autorki. Chodzi o żałobę. Jej partner zmarł gdy ich syn był niemowlakiem. Nie było żadnej choroby, która choć w niewielkim stopniu przygotowałaby kobietę na śmierć partnera. Pewnego poranka mężczyzna po prostu się nie obudził. Wydarzenie traumatyczne. Cierpienie, ból, rozpacz, żałoba, koszmarne dni, zawalenie się całego życia Caroliny.
Oprócz opisy traumy, tego, jak autorka sobie z nią radziła, czytamy o związku pary, o dniach radosnych, ale i niebywale trudnych, o narodzinach dziecka, o wszystkim, co ich dotyczyło.
I choć ich związek był trudny, czasami nawet toksyczny, rzadko przypominał sielankę, to jednak śmierć Aleksa była dla Caroliny niebywałą traumą.
Jak sobie z tym poradziła? Jakie etapy przeszła? Co z tego wynikło? Odpowiedź na te i wiele innych pytań znajdziecie w tej niezwykłej książce.
Cała opowieść jest bardzo emocjonalna, porządnie gra na uczuciach czytelnika. Jest także niezwykle osobista i stanowi rodzaj terapii dla jej autorki.
Opowieści o sporym fragmencie życia Caroliny, o jego niedoskonałościach, przewadze dni złych nad dobrymi, mrokach związku z rzadka przebijającymi się okruchami pozytywnych momentów, o trudach macierzyństwa, o traumie życia po...sprawia, iż wiele osób odnajdzie w tej opowieści siebie, swoje bolączki, znajdzie odpowiedź na nurtujące pytania, ulgę i zrozumie, iż złe dni, traumatyczne wydarzenia są udziałem wszystkich ludzi, a stratę bliskiej osoby trzeba po prostu przejść, przepracować.
Książka jest trudna, ale prawdziwa, życiowa, autentyczna. Polecam.

https://pasje-fascynacje-mola-ksiazkowego.blogspot.com/

Bardzo dobra książka autobiograficzna. Gorąco zachęcam do jej lektury. Jednak na jedno chciałabym uczulić. To trudna, wypełniona bólem i cierpieniem lektura. To także pozycja przy której trzeba przemyśleć pewne kwestie.
To trudna lektura i jeżeli szukacie czego dla zabicia kilku godzin, nie ta książka.
Jeżeli szukacie czegoś doskonale napisanego, wartościowego będziecie...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    34
  • Chcę przeczytać
    25
  • Posiadam
    6
  • 2019
    3
  • Teraz czytam
    1
  • Polskie
    1
  • Przeczytane w 2019
    1
  • Obyczajowe
    1
  • Ulubione
    1
  • Kolejka
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Bądźmy dobrej myśli


Podobne książki

Przeczytaj także