Początek, koniec, hot-dogi

Okładka książki Początek, koniec, hot-dogi Kacper Kotulak
Okładka książki Początek, koniec, hot-dogi
Kacper Kotulak Wydawnictwo: GMORK fantasy, science fiction
212 str. 3 godz. 32 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Wydawnictwo:
GMORK
Data wydania:
2019-03-10
Data 1. wyd. pol.:
2019-03-10
Liczba stron:
212
Czas czytania
3 godz. 32 min.
Język:
polski
ISBN:
9788395133305
Tagi:
humor absurd powieść
Średnia ocen

7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Magazyn Biały Kruk #26 Sabina Bacior-Chadryś, Redakcja Magazynu Biały Kruk, Mateusz Dworak, Anna Kłodnicka, Kacper Kotulak, Małgorzata Pluta, Piotr Szczeponik
Ocena 5,0
Magazyn Biały ... Sabina Bacior-Chadr...
Okładka książki Magazyn Biały Kruk #22 Redakcja Magazynu Biały Kruk, Katarzyna Jachim, Michał Karpiński, Klaudia Keller, Kacper Kotulak, Łukasz Kucharczyk, Natalia Maślej, Olaf Pajączkowski, Krzysztof Piersa, Magdalena Rybczyńska, Aleksandra Tarnowska, Alina Zofia Tuchołka, Marlena Urbaniak, Jakub Węgrzynowski, Krzysztof Wolf
Ocena 5,5
Magazyn Biały ... Redakcja Magazynu B...
Okładka książki Iron Tales: Blood Brothers Krzysztof Azarewicz, Leszek Błaszkiewicz, Adam Froń, Kacper Kotulak, Kazimierz Kyrcz jr, Kornel Mikołajczyk, Anna Musiałowicz, Łukasz Radecki, Dominika Tarczoń, Michał J. Walczak, Juliusz Wojciechowicz, Flora Woźnica, Marek Zychla
Ocena 8,2
Iron Tales: Bl... Krzysztof Azarewicz...
Okładka książki Mars. Antologia polskiej fantastyki Leszek Błaszkiewicz, Eugeniusz Dębski, Rafał Dębski, Mirosław Piotr Jabłoński, Krzysztof Kochański, Kacper Kotulak, Paweł Majka, Jan Maszczyszyn, Tadeusz Meszko, Andrzej Miszczak, Marek Oramus, Tadeusz Oszubski, Romuald Pawlak, Anna Sikorska, Wojciech Szyda, Marek Żelkowski, Andrzej Zimniak
Ocena 6,9
Mars. Antologi... Leszek Błaszkiewicz...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
29 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1882
119

Na półkach: , ,

Nieudana kopia "Autostopem przez galaktykę" lub "Brak wiadomości od Gurba" Mendozy - jeśli masz wybrać polecam pierwowzory.

Nieudana kopia "Autostopem przez galaktykę" lub "Brak wiadomości od Gurba" Mendozy - jeśli masz wybrać polecam pierwowzory.

Pokaż mimo to

avatar
1019
787

Na półkach: , , , ,

Gdy w stronę Ziemi leci asteroida, USA robi wszystko, aby uratować niebieską planetę. Misja ratunkowa kończy się jednak niepowodzeniem, a Wilkins oraz jego młodszy kompan stają się jedynymi żyjącymi ludźmi. Prędko jednak zostają przechwyceni przez Sinusa, międzygwiezdnego sprzedawcę hot-dogów.

Bałam się tej książki. Nawet: bardzo się jej bałam. Już sam tytuł – „Początek, koniec i hot dogi” – nie napawał mnie optymizmem. A jeśli dodamy do tego, że to debiut Kacpra Kotulaka, zaś wydawnictwo jest mi niekoniecznie znane… Cóż, nie oszukujmy się, byłam przekonana, że te nieco ponad 200 stron będzie prawdziwą męczarnią. Bo to w końcu miała być fantastyka naukowa, a ta jest niezwykle trudnym gatunkiem w pisaniu. Trudno w nim o dobry debiut, a tu wszystko na niebie i ziemi krzyczało, że ten tytuł po prostu się nie udał.
Na całe szczęście gdy zaczęłam czytać… okazało się, że wcale nie jest tak źle.
Przede wszystkim „Początek, koniec i hot dogi” to komedia. Komedia, która w żadnym razie nie próbuje traktować siebie zbyt poważnie. Jest po prostu absolutnie absurdalna. I dobrze, bo dzięki temu braki w logice, czy w warsztacie autora po prostu przestają mieć jakiekolwiek znaczenie.
Szczególnie, że tej książki po prostu nie czyta się źle. Bardzo często trafiając na debiuty fantastyczno-naukowe, bądź też komedie pisane przez początkujących twórców cierpię katusze. Albo trafiam na dzieło bardzo infantylne i źle napisane, albo na takie, które czytam, ale… nie mam pojęcia, o czym jest, bo język jest tak nudny czy toporny. Tego wrażenia nie miałam jednak w przypadku tej książki. Kotulak zdania składa raczej sprawnie i ma dość lekkie pióro, które po prostu dobrze się przyswaja. To było naprawdę całkiem sympatyczne zaskoczenie.
Pod kątem fabularnym dostajemy po prostu jedną, wielką galaktyczną przygodę, w której bohaterzy skaczą z miejsca na miejsce, poznając często absurdalne aspekty wszechświata, dziwne (ale i całkiem pomysłowe) rasy oraz nawiązania zarówno do mitologii, jak i innych dzieł fantastycznych. Może nie wszystko klei się tu w doskonały sposób, ale to naprawdę przede wszystkim komedia. Fabuła ma po prostu umożliwić opowiedzenie pewnych żartów. Ponadto w tym, jak Kotulak pisze, osobiście naprawdę widzę pasję do gatunku. Mam wrażenie, że ten człowiek po prostu wie, jak powinna wyglądać dobra, przygodowa powieść fantastyczno-naukowa i szczerze mówiąc, trzymam kciuki, aby po „Początku, końcu i hot dogach” napisał coś nieco bardziej poważnego. Naprawdę widzę w jego stylu potencjał.
Skłamałabym jednak, gdybym powiedziała, że bawiłam się przy tej książce nieziemsko. Nie przepadam za komediami i choć potrafię docenić całkiem udany debiut to mimo wszystko – raczej do tej pozycji nie wrócę. To nie jest „moja” literatura, to nie jest typ książki, którą chcę czytać bezustannie i która jakoś szczególnie mnie porusza, czy fascynuje. Choć kreatywne pomysły przyjmowałam bez zastrzeżeń to raczej nie śmiałam się w głos w trakcie czytania. Ale to jest jednak kwestia bardzo osobistych preferencji, których po prostu nie jestem w stanie ot tak zmienić.
„Początek, koniec i hot dogi” mogę jednak spokojnie polecić tym, którzy szukają dziwnej, absurdalnej komedii, niekoniecznie fantastyczno-naukowej. Przy tego typu książkach gatunek „wyjściowy” naprawdę traci na znaczeniu. W końcu nikt nie zmusi czytelnika, aby wierzył w międzygalaktycznego sprzedawcę hot-dogów, którego budka pojawia się w danym miejscu, jeśli ktoś akurat ma ochotę na takowy posiłek.

Gdy w stronę Ziemi leci asteroida, USA robi wszystko, aby uratować niebieską planetę. Misja ratunkowa kończy się jednak niepowodzeniem, a Wilkins oraz jego młodszy kompan stają się jedynymi żyjącymi ludźmi. Prędko jednak zostają przechwyceni przez Sinusa, międzygwiezdnego sprzedawcę hot-dogów.

Bałam się tej książki. Nawet: bardzo się jej bałam. Już sam tytuł – „Początek,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
214
213

Na półkach:

Fantastyka nigdy nie była moją ulubioną literaturą, niemniej jednak ostatnimi czasy coraz bardziej sie do noej przekonuję.
"Początek, koniec i hot-dogi", to książka, która łączy science fiction, po które już w ogóle nie mogłam się zmusić, aby sięgnąć. Niemniej jednak tek decyzji nie żałuję. Książkę rozpoczyna koniec naszej planety i rozpoczęcie walki ludzi, ktorzy przetrwali w budce z hot-dogami. Malo realistyczne, ale w literaturze przecież wszystko może się zdarzyć.
Książkę czyta sie bardzo szybko i przyjemnie, polecam ją wszystkim, a szczególnie tym, ktorzy chcą się do gatunku dopiero przekonać.
Czytampierwszy.pl

Fantastyka nigdy nie była moją ulubioną literaturą, niemniej jednak ostatnimi czasy coraz bardziej sie do noej przekonuję.
"Początek, koniec i hot-dogi", to książka, która łączy science fiction, po które już w ogóle nie mogłam się zmusić, aby sięgnąć. Niemniej jednak tek decyzji nie żałuję. Książkę rozpoczyna koniec naszej planety i rozpoczęcie walki ludzi, ktorzy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
561
263

Na półkach: ,

Nabuchodonozor Wilkins, kapitan floty kosmicznej Stanów Zjednoczonych, właśnie schrzanił sprawę. Miał wcisnąć guzik detonatora i zniszczyć asteroidę lecącą ku Ziemi, lecz pech (a raczej koordynator końca świata) chciał, że guzik nie zadziałał. Asteroida za to zadziałała bez zarzutu. Kapitan wraz ze swoim podwładnym, Bertleighiem, jako dwoje ostatnich Ziemian we wszechświecie, zostają przygarnięci przez wspomnianego wcześniej koordynatora oraz Sinusa Pi Czwartych - kosmicznego sprzedawcę hot-dogów. Podczas podróży z nowymi kompanami, Ziemianie odkrywają, że kosmos jest pełen życia (i porannych korków). Przynajmniej na razie. Bo okazuje się, że wyjątkowo irytującym zrządzeniem losu koniec wszechświata nastąpi za około 40 godzin. Nab Wilkins postanawia naprawić to, co schrzanił w przypadku Ziemi - postanawia uratować wszechświat. Chociaż jego pierwszy krok - kradzież okrętu flagowego najbardziej brutalnej i nienawistnej rasy kosmosu - być może nie jest najlepszym pomysłem...

Sprawiedliwie chyba będzie zaznaczyć na samym początku, że jestem absolutnie zakochana w serii "Autostopem przez Galaktykę" Douglasa Adamsa - do tego stopnia, że co roku świętuję Dzień Ręcznika. Dlatego nie mogłam przejść obojętnie obok książki, której opis zapachniał mi ironią, absurdem i sporą dozą poczucia humoru. Jednak dorównać do poziomu Mistrza nie jest łatwo, a ja nie zwykłam zadowalać się byle czym. Przyssałam się więc do "Początku, Końca i Hot-Dogów" z wielkimi oczekiwaniami, a książka, chociaż cieniutka i niepozorna, wszystkie te oczekiwania spełniła. Jako, że Pan Kotulak ma na swoim koncie jedynie dzieła pisane wspólnie z innymi autorami, to zaś jest jego pierwsza pełnoprawna i samodzielna powieść, pozwolę sobie niniejszym ogłosić: oto jest najlepszy polski debiut pierwszej połowy roku 2019!

"Mówią, że jak nie wiadomo, od czego zacząć, to najlepiej zacząć od początku. A zatem na początku było Słowo. Tyle że brzmiało ono "CHAOS", co nie wróżyło zbyt dobrze na przyszłość. Zanim jednak Słowo doszło do wniosku, że nie jest to dla niego najlepsze brzmienie, musiało upłynąć sporo... czegoś - trudno właściwie powiedzieć czego, jako że czas jeszcze wtedy nie istniał. Coś jednak na pewno upływało i bez wątpienia było to coś bardzo przedwiecznego."

Od czego zacząć? Pora się przyznać, że od kwadransa gapię się tępo na monitor i myślę jak ułożyć moje wrażenia w jakąś sensowną całość. Zacznijmy od tego, co być może nie było najważniejsze, ale co spodobało mi się zdecydowanie najbardziej - mnóstwo odniesień do popkultury. Siedziba Centralnego Urzędu Międzygalaktycznego w kształcie Gwiazdy Śmierci z Gwiezdnych Wojen (kwestia obecności krwiożerczych zsypów jest tutaj dyskusyjna),Predator w roli windziarza czy też liczni Agenci Smith - to tylko niektóre smaczki. Moim ulubionym smaczkiem jednak jest największy umysł wszech czasów (nazywający się Kansas City - zbieżność nazw przypadkowa) zamknięty w starej szafie grającej, która jedyną piosenkę Pink Floydów posiada (o zgrozo!) w wykonaniu Nightwisha.To wszystko tak pięknie się zgrywało z charakterystycznym humorem tej powieści, że palce lizać.

Jeśli chodzi o akcję - to co tu się dzieje! Ja momentami nie nadążałam. To było tak zwariowane, tak szybkie, tak wspaniałe, że jako żywo stawał mi przed oczami Mistrz Douglas Adams. Rasa nienawidzących wszystkiego (w tym samych siebie) X'Vorganów tak przypominająca Vogonów, kosmiczna budka z hot-dogami przywołująca na myśl Serce ze Złota z napędem nieprawdopodobieństwa, nawet Chester - komputer pokładowy - który ma własną osobowość i kojarzy mi się po trochę z Marvinem i komputerem Serca ze Złota... To wszystko tak bardzo trąciło cyklem "Autostopem...", że niekiedy łezka się w oku kręciła. Że niby zerżnięte, i to na chama? W żadnym wypadku. Widzę tutaj liczne podobieństwa, ale powieść Pana Kotulaka to coś zupełnie nowego. Są tu nie tylko wpływy Mistrza Adamsa, ale i humor mocno kojarzący się z Sir Terrym Pratchettem. To mieszanka iście wybuchowa i gwarantująca dobrą zabawę.

"Wszystko, jak to często bywa, zaczęło się od ludzkiej niewdzięczności. Czas ucieka - o tym wszyscy wiedzą doskonale. Nikomu jednak jakoś nigdy nie przyszło do głowy, żeby zapytać, czy Czas nie jest przypadkiem zmęczony, czy nie napiłby się lemoniady i w ogóle przed kim on tak ucieka. Każdy tylko narzeka, że biegnie tak szybko i nieubłaganie. Zero wdzięczności."

Uwielbiam absurdalne gagi pojawiające się na każdej stronie. Bohaterowie, którzy dochodzą do wniosku, że skoro kosmici nie istnieją, a oni są kosmitami, to i oni nie istnieją, czego niniejszym odmawiają - po prostu genialne. Rzeczywistość, która pozwala na wszystko, dopóki nie uświadomi jej się, że przegięła - wybitne. Jednak najlepszy jest fakt, że to wszystko, pod przykrywką science-fiction, wyśmiewa naszą szarą rzeczywistość. Bo też i otaczający nas świat jest pełen absurdów, do których tak nawykliśmy, że nawet ich nie zauważamy. I absurdy te trzeba wyśmiewać, bo tylko tyle nam zostało.

No i ostatnia rzecz - bohaterowie. Wspomniałam już o kosmicie nie wierzącym w kosmitów, a co za tym idzie - nie wierzącym, że on sam istnieje. Ale mamy też koordynatora końca świata, który stanowi samą esencję urzędnika, mamy Czterech Jeźdźców Apokalipsy zmuszonych do pracy dla wrednej SI, która wykupiła ich firmę, mamy Czas, który zdezerterował i musiał go zastąpić stary mnich w pomarańczowym prześcieradle. No i mamy samego Stwórcę. Niestety skończyły mi się już wystarczająco pozytywne określenia, mogę więc napisać tylko, że kłaniam się wyobraźni autora.

"Przed szereg nieśmiało wysunął się jeden osobnik. Nazywał się Ugugubub, choć to nie było do końca prawdziwe imię. Tutejsze społeczeństwo było jeszcze zbyt prymitywne, by wykształcić coś takiego jak indywidualne imiona. Określenie "Ugugubub" najłatwiej byłoby przetłumaczyć jako "Słuchać mnie, bo najlepiej rzucać dzida" i w dużym przybliżeniu można przyjąć je za miano wodza."

Wiem, że ta recenzja jest pozbawiona sensu bo jestem zdecydowanie zbyt entuzjastyczna, ale nic na to nie poradzę. To jest po prostu genialna powieść, czerpiąca inspirację z dzieł dwóch mistrzów pióra. Nie wiem czy umiem wyrazić jak wdzięczna jestem losowi, że trafiłam na tę powieść i za to, że jest ona dziełem naszego rodzimego autora. Namiętnie przekonuję do jej lektury każdą napotkaną osobę, i chciałabym do niej przekonać również Was. Nie ważne czy lubicie science-fiction czy wolicie trzymać się romansów - "Początek, Koniec i Hot-Dogi" to powieść, którą pokocha każdy. Gorąco polecam!

Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi czytampierwszy.pl

Nabuchodonozor Wilkins, kapitan floty kosmicznej Stanów Zjednoczonych, właśnie schrzanił sprawę. Miał wcisnąć guzik detonatora i zniszczyć asteroidę lecącą ku Ziemi, lecz pech (a raczej koordynator końca świata) chciał, że guzik nie zadziałał. Asteroida za to zadziałała bez zarzutu. Kapitan wraz ze swoim podwładnym, Bertleighiem, jako dwoje ostatnich Ziemian we...

więcej Pokaż mimo to

avatar
677
343

Na półkach:

Książka opowiada o kapitanie amerykańskiej floty kosmicznej- Nabuchodonozorze Wilkinsie, który po nieudanej akcji ratunkowej Ziemi, w budce z hot-dogami, będzie próbował przeżyć, jako ostatni (a w zasadzie jako jeden z dwóch ostatnich) przedstawicieli Ziemian.

"Amerykanie już nieraz ratowali świat przed końcem świata. Wprawdzie zazwyczaj w amerykańskich filmach, ale zawsze..."

Zawsze, kiedy sięgam po science-fiction mam mieszane uczucia i odwlekam lekturę w czasie. Mam po prostu jakieś uprzedzenie do tego gatunku, sam nie wiem dlaczego. Tak samo było z „Początkiem, hot-dogami i końcem” Kacpra Kotulaka. Odwlekałem lekturę w czasie, jak mogłem, ale w końcu nadszedł ten moment, że nie miałem co czytać i z wieeelką niechęcią sięgnąłem po „Początek…”. Moje obawy okazały się… niesłuszne! Książka trafiła w moje gusta. Wspaniały humor i lekki styl autora sprawiły, że pochłonąłem ją w mgnieniu oka, choć w tej pozycji absurd na absurdzie absurdy pogania. Lektura idealna na „odmóżdżenie” i polecam Wam ją jeśli „(…)nie boicie się, że brzuchy popękają Wam ze śmiechu, a bliźni uznają Was za uciekinierów z domu wariatów”(słowa Kazimierza Kyrcza Jra),jak to jest wspaniale napisane na tylnej okładce .

„Mówią, że jak nie wiadomo, od czego zacząć, to najlepiej zacząć od początku. A zatem na początku było Słowo. Tyle że brzmiało ono „CHAOS”, co nie wróżyło zbyt dobrze na przyszłość.”

Książkę odebrałem za punkty w portalu CzytamPierwszy.pl.

Książka opowiada o kapitanie amerykańskiej floty kosmicznej- Nabuchodonozorze Wilkinsie, który po nieudanej akcji ratunkowej Ziemi, w budce z hot-dogami, będzie próbował przeżyć, jako ostatni (a w zasadzie jako jeden z dwóch ostatnich) przedstawicieli Ziemian.

"Amerykanie już nieraz ratowali świat przed końcem świata. Wprawdzie zazwyczaj w amerykańskich filmach, ale...

więcej Pokaż mimo to

avatar
130
108

Na półkach:

„Mó­wią, że jak nie wia­do­mo, od cze­go za­cząć, to naj­le­piej za­cząć od po­cząt­ku. A za­tem na po­cząt­ku było Sło­wo. Tyle że brzmia­ło ono „CHA­OS”, co nie wró­ży­ło zbyt do­brze na przy­szłość.”

Kapitan Wilkins miał tylko jedno zadanie - uratować świat, a konkretniej Ziemię, do której zbliża się wielka asteroida. Zadanie pozornie może sie wydawać łatwe i co więcej można przypuszczać, że jego losy będą rozpisane niemal na całą książkę. Jednak nic bardziej mylnego. Zadanie okazało się zbyt trudne i naszemu Kapitanowi coś nie poszło ono po myśli. Ziemia została zniszczona, a jej ostatni mieszkańcy pozostali - uwaga! W budce z HOT-DOGAMI. Totalny absurd :) Jednak tutaj jest takich znacznie więcej. Dalsze losy dwóch Kapitanów Wilkinsa i Beleigha to już totalna mieszkanka wybuchowa. Dwa totalne przeciwieństwa rzucone w wszechświat! Świetnie się zapowiada. Nieprawdaż?

I tak właśnie jest! Otóż cała historia jest totalnym absurdem ale w pozytywntym tego słowa znaczenia. Mamy tu sporą dawkę humoru, owiewającą niezwykłą lekkością. Fabuła książki może wydawać się zbyt skomplikowana, zbyt fantastyczna, ale skądże... Jest dość spójna, a co więcej pozwala na porządne odmóżdżenie się i zrelaksowanie :) Takie książki czytają się niemal same ;)

„Kilkaset kilometrów dalej unosił się stateczek, który całkiem niedawno wyglądał, jakby wpadł do fabryki superkleju, a zaraz potem do magazynu z bronią. Teraz, po wystrzeleniu całego arsenału, nie robił już większego wrażenia. Właściwie biorąc pod uwagę, iż do jego opisu należałoby użyć pojęć "mendekański" oraz "skrytobójca", nierobienie wrażenia było akurat cechą pożądaną.”

Książkę odebrałam za punkty w portalu CzytamPierwszy.pl

„Mó­wią, że jak nie wia­do­mo, od cze­go za­cząć, to naj­le­piej za­cząć od po­cząt­ku. A za­tem na po­cząt­ku było Sło­wo. Tyle że brzmia­ło ono „CHA­OS”, co nie wró­ży­ło zbyt do­brze na przy­szłość.”

Kapitan Wilkins miał tylko jedno zadanie - uratować świat, a konkretniej Ziemię, do której zbliża się wielka asteroida. Zadanie pozornie może sie wydawać łatwe i co więcej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
532
77

Na półkach:

Ta książka na poczatku opowiada ja powstał świata.Książka przedstawia nam jak może wyglądać przebieg końca świata.Ludzie nie są przygotowani na koniec świata.Astroida ,która krąży po kosmosie znajduje się blisko Ziemi.I jak uderzy w nią zniszczy Ziemie.Amerykanie wysłali oddział by sprawdził te astroide.Kapitan Wilkins i jego ekipie nie udało się powstrzymać asteroida ,a Ziemia przestała być bezpieczna dla ludzi.Gdy myśał ,że już wszystko przepadło. Do ich statku kosmicznego zapukała jakiś człowiek , który był ubrany w za duży kombinezon z foli aluminiowej.Był to mężczyzna , który pod kombinezonem miał ubrany garnitur mówił o sobie ,że jest koordynatorem końca świata.Nazywał sie Xijn Jumgroth. Mówi ,że czeka na przyjaciela ,z którym miał się spotkać.Gdy przybył był to mężczyzna co miał cztery rece. Nazywał się Sinus Pi Czwartych i jest on między kosmicznym sprzedawcą bułek z parówką.Budka Sinus nie jest zwyczajna to k omputer, który nazywa się Chester i umie rozmawiac z innymi.Co takiego przydarzy się im?!Dokad zabiorą ich ci dziwni ludzie?!
Jest to bardzo dziwna.Ale przy czytaniu tej książki super się bawiłam .Ma różne dziwne i śmieszne sytułacje.

Ta książka na poczatku opowiada ja powstał świata.Książka przedstawia nam jak może wyglądać przebieg końca świata.Ludzie nie są przygotowani na koniec świata.Astroida ,która krąży po kosmosie znajduje się blisko Ziemi.I jak uderzy w nią zniszczy Ziemie.Amerykanie wysłali oddział by sprawdził te astroide.Kapitan Wilkins i jego ekipie nie udało się powstrzymać asteroida ,a...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1343
977

Na półkach: , ,

Książka o dziwnym tytule "Początek, koniec i hot-dogi" wpadła w moje ręce dość przypadkowo. Nie znałam autora, nie znałam Wydawnictwa, a tytuł w ogóle mnie nie zachęcał, szczególnie te hot - dogi. Ale poleciła mi ją znajoma, dodatkowo pozycja została zaliczona do fantastyki, uznałam więc, że zaryzykuję.

Jest to opowieść o pewnym kapitanie floty kosmicznej Stanów Zjednoczonych, którego imię trudno nawet powtórzyć (ale macie w opisie i w cytacie poniżej, więc jeśli ktoś chce, to może próbować ;)) Otóż, ów kapitan coś zawalił, coś bardzo ważnego i nie wiedzieć czemu, został ostatnią nadzieją całego wszechświata. Czy uda mu się uratować wszechświat podróżując w budce z hot-dogami?

"- Nabuchodonozor... - mruknął Sinus. Granat eksplodował. - Interesujące imię. Co oznacza?
- Że moja matka miała interesujące poczucie humoru".

Zacytuję opis, bo dokładnie to mogę o tej książce napisać, a za moment dodam coś jeszcze: Opowieść zawiera odpowiedzi na intrygujące zagadnienia takie jak: "dlaczego niby światło miałoby być najszybszą rzeczą we wszechświecie?", "jak zbudować sprawnie działającą cywilizację, bazując na nienawiści do wszystkiego dookoła?", "jak to się stało, że Czas przestał być wielkością fizyczną i został pomarszczonym staruszkiem w pomarańczowym prześcieradle?" oraz: "sposoby na ocalenie wszechświata przy wykorzystaniu głupoty, przemocy i butelki po piwie".

Jak się pewnie zorientowaliście po zacytowanym fragmencie, książka jest na pewno wyjątkowa. Jest dziwna, zwariowana, dowcipna i całkowicie pokręcona, absurd goni absurd i pogania absurdem. Jeśli więc chcecie poprawić sobie humor, to jak najbardziej polecam. Doceniam tutaj przede wszystkim inteligentny humor i odrobinę fakt, że autor inspiracje czerpał od najlepszych. Książkę czyta się dobrze, nawet wciąga, a do tego jest króciutka, więc można pochłonąć na raz.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję www.czytampierwszy.pl i mojej znajomej :)

Książka o dziwnym tytule "Początek, koniec i hot-dogi" wpadła w moje ręce dość przypadkowo. Nie znałam autora, nie znałam Wydawnictwa, a tytuł w ogóle mnie nie zachęcał, szczególnie te hot - dogi. Ale poleciła mi ją znajoma, dodatkowo pozycja została zaliczona do fantastyki, uznałam więc, że zaryzykuję.

Jest to opowieść o pewnym kapitanie floty kosmicznej Stanów...

więcej Pokaż mimo to

avatar
55
55

Na półkach: ,

Czytając ją jestem bardzo zadowolona i nie żałuję czasu poświęconego na nią. Początek to szybka akcja, niezwykłe poczucie humoru, a co najlepsze potrafi wciągnąć od pierwszej do ostatniej strony, czyli to co cenię w książkach najbardziej. Historia Nabuchodonozora, który pragnie ocalić wszechświat, mimo że nie udało mu się uratować swojej planety Ziemi. Czy się mu ta misja powiedzie?

,,- Nabuchodonozor... - mruknął Sinus. Granat eksplodował. - Interesujące imię. Co oznacza?
- Że moja matka miała interesujące poczucie humoru."

Podczas pobytu w kosmosie poznaje sprzedawcę hot-dogów oraz ... no właśnie kogo? Jak się okazuje czasu ma nie wiele, by zrealizować misję ocalenia przed końcem świata. Czy będzie miał mu kto pomóc?

Myślę, że mogę polecić ją każdemu, a zwłaszcza fanom ,,Gwiezdnych wojen", bo to jest dla nich, a jeśli o mnie chodzi na pewno do niej wrócę, bo mimo, że nie jestem fanką to książka jest ciekawa i warto ją przeczytać.

Książkę przeczytałam dzięki portalowi czytampierwszy.pl

Czytając ją jestem bardzo zadowolona i nie żałuję czasu poświęconego na nią. Początek to szybka akcja, niezwykłe poczucie humoru, a co najlepsze potrafi wciągnąć od pierwszej do ostatniej strony, czyli to co cenię w książkach najbardziej. Historia Nabuchodonozora, który pragnie ocalić wszechświat, mimo że nie udało mu się uratować swojej planety Ziemi. Czy się mu ta misja...

więcej Pokaż mimo to

avatar
78
42

Na półkach:

Jedyny komentarz który przychodzi mi do głowy:

:D

Genialny humor i nader trafna diagnoza działania wszechświata :)

Jedyny komentarz który przychodzi mi do głowy:

:D

Genialny humor i nader trafna diagnoza działania wszechświata :)

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    32
  • Chcę przeczytać
    18
  • Posiadam
    12
  • 2019
    3
  • Fantastyka naukowa
    1
  • Mam ebooka2 - epub
    1
  • Ulubione
    1
  • Nie-do-czytan(i)a
    1
  • Postapocaliptic
    1
  • Szukają domu
    1

Cytaty

Więcej
Kacper Kotulak Początek, koniec, hot-dogi Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także