Przedstawiam moją tropiącą armię. Jest jeszcze nieokiełznana, często się spierają, nie potrafią ze sobą współpracować, ale jestem dobrej myśli. Każdy z nich jest cenny i wnosi inne umiejętności,

Tropiciel 1. Ja, brak opisu.
Tropiciel 2. Elf. Szybki, posiada znakomity słuch i wzrok, strzela z łuku. Potrafi poruszać się niemal bezszelestnie.
Tropiciel 3. Behemot. Dosyć wolny, ale bardzo silny. Świetny w walce wręcz, chociaż czasem swoim pazurem dosięgnie znacznie dalej niż mogłoby się wydawać.
Tropiciel 4. Nimfa. Nimfa leśna, dla jasności. Sprawdzi się w wyznaczeniu dobrej drogi, żyje z zgodzie z przyrodą, więc dzięki niej można liczyć na pomoc natury.
Tropiciel 5. Cerber. Jak to pies, można liczyć na jego węch. Szybki, ma trzy głowy (co trzy głowy to nie jedna, ma więcej pomysłów).
Tropiciel 6. Meduza. Potrafi zamienić wroga w kamień. Pomocna w ewentualnych ucieczkach.
Tropiciel 7. Wampir. Nie lubi światła, więc wędruje tylko w nocy. Zamienia się w nietoperza, trudny do pokonania.

Przedstawiam moją tropiącą armię. Jest jeszcze nieokiełznana, często się spierają, nie potrafią ze sobą współpracować, ale jestem dobrej myśli. Każdy z nich jest cenny i wnosi inne umiejętności,

Tropiciel 1. Ja, brak opisu.
Tropiciel 2. Elf. Szybki, posiada znakomity słuch i wzrok, strzela z łuku. Potrafi poruszać się niemal bezszelestnie.
Tropiciel 3. Behemot. Dosyć...

To ja jestem Tropicielem. To ja odnajdę mordercę. To moja sprawa, nikogo innego. Nie chce mieć na sumieniu, ani jednego trupa. Wyruszę samemu. Odnajdę mordercę i wybierze mu sprawiedliwość. Stawką jest wszystko. Ale ja jestem silny. To ja mam w sobie moc, nikt inny.

To ja jestem Tropicielem. To ja odnajdę mordercę. To moja sprawa, nikogo innego. Nie chce mieć na sumieniu, ani jednego trupa. Wyruszę samemu. Odnajdę mordercę i wybierze mu sprawiedliwość. Stawką jest wszystko. Ale ja jestem silny. To ja mam w sobie moc, nikt inny.

Ciężko wybrać choćby kilka istot, które nadawałyby się do wspólnej podróży, nie zabijając się nawzajem i jednocześnie wybrać je w taki sposób, aby ich umiejętności się uzupełniały. Na pewno zabrałabym ze sobą:
smoka, aby można było wykorzystać jego umiejętność latania do patrolowania trasy z powietrza oraz jego siłę, aby w razie konieczności przeniósł na grzbiecie ciężkie pakunki lub rannych. Dodatkowo smok byłby stosunkowo niezależny, dzięki czemu można by go było zostawić samego i przeprowadzić cichy zwiad;

zmiennokształtnego, aby w każdej chwili mógł zmienić się np. w mrówkę i dyskretnie podsłuchać cudze rozmowy lub też w inny byt, który dałby radę wyciągnąć nieco informacji od spotkanych podejrzanych,

oprócz tego zabrałabym ze sobą Vuko Drakkainena z jego nieodłączną Cyfral (ten tandem nawet sam dałby wszystkiemu radę!), jest to doświadczony tropiciel, mag i wyćwiczony w boju wojownik, który potrafi nad zapanować zarówno nad sobą, jak i nad taką dziwną hałastrą, jak moja zebrana drużyna :D.

Ciężko wybrać choćby kilka istot, które nadawałyby się do wspólnej podróży, nie zabijając się nawzajem i jednocześnie wybrać je w taki sposób, aby ich umiejętności się uzupełniały. Na pewno zabrałabym ze sobą:
smoka, aby można było wykorzystać jego umiejętność latania do patrolowania trasy z powietrza oraz jego siłę, aby w razie konieczności przeniósł na grzbiecie ciężkie...

- Czy wilkompir jest gotowy? - zapytałem sukkubtaurzycę, mając świadomość, że pół-wilkołak pół-wampir niekoniecznie lubi się z pół-sukkubą pół-minotaurzycą, ale jednocześnie wiedziałem, że tylko z nimi w zespole będziemy stanowili skuteczną paczkę. Ona, pełna wdzięku i siły, doskonale wyciąga informacje od innych istot. On, szybki i zwinny, choć najlepiej pracujący nocą, doskonale przenika do różnych miejsc, do różnych grup społecznych, tak że go łatwo nie dostrzegają, a on sam widzi wiele.
- Bazylarpia jedzie z nami? - nie odpowiedziała na moje pytanie, a jednocześnie zadała swoje.
- Nie ma mowy! - huknąłem, chyba nazbyt nerwowo, ale po prostu nie mogłem znieść towarzystwa tej irytującej harpii o bazyliszkowym spojrzeniu - Mówiłem, że nie chcę o niej nawet słyszeć!
- Rób jak uważasz - rzuciła tylko od niechcenia.
- Zbierajcie się, jedziemy. Mamy robotę do zrobienia. Dziecko nie żyje.

- Czy wilkompir jest gotowy? - zapytałem sukkubtaurzycę, mając świadomość, że pół-wilkołak pół-wampir niekoniecznie lubi się z pół-sukkubą pół-minotaurzycą, ale jednocześnie wiedziałem, że tylko z nimi w zespole będziemy stanowili skuteczną paczkę. Ona, pełna wdzięku i siły, doskonale wyciąga informacje od innych istot. On, szybki i zwinny, choć najlepiej pracujący nocą,...

... a może po prosty najprostsze diabły wędrujące... bo ja wiem po ziemi gdyż nawet piekło ich nie chce... mnie interesują osobiście bóstwa i demony słowiańskie, w tym jakoś szczególnie Dydko, które według tradycji można zobaczyć w lustrze czy w moim?...raz bo mam Edyta na imię - bardzo podobnie do tego Dytko i jest to stare naprawdę stare zwierciadło...

... a może po prosty najprostsze diabły wędrujące... bo ja wiem po ziemi gdyż nawet piekło ich nie chce... mnie interesują osobiście bóstwa i demony słowiańskie, w tym jakoś szczególnie Dydko, które według tradycji można zobaczyć w lustrze czy w moim?...raz bo mam Edyta na imię - bardzo podobnie do tego Dytko i jest to stare naprawdę stare zwierciadło...

Piękny! Srebrne pasy bardzo wyraźnie lśnią na tle czarnej sierści. Wspaniały okaz, a jego gabaryty świadczą o tym, że jest NAJSTARSZYM z tygrysów zamieszkujących krainę Quel'Danas. Wystarczy tylko, że dobrze go namierzę i wypuszczę lotkę z środkiem usypiającym. Wdech. Strzał perfekcyjnie w jego zad i pocisk odbija się od sierści niczym piłeczka pingpongowa. Tygrys odwraca się w moją stronę i słyszę pomruk, który się ze mnie śmieje. Rusza w moją stronę i przeskakuje tuż nad moją głową. Odwracam się, ale postać tygrysa znika w gęstwinie.
- Hahaha mówiłem ci uparciuchu, że tak się to skończy! - Dopiero teraz dostrzegłam postać Migrasa, który najwyraźniej zakamuflowany obserwował moje poczynania. Przeklęty Elf. - Sama go nie wytropisz Noel. Podjął grę i dobrze o tym wiesz. Jak również to, że jestem najlepszym Łowcą pośród Elfów.
- Migrasie twoja buta nie zna granic, ale ma rację jest dobry w tym co robi. Tygrys będzie wodził was szlakami, gdzie przyda się wam moja pomoc uzdrowicielki. Zabrałam zioła i eliksiry oraz runy na w razie co gorszego. - A wiec Linea także wątpiła w moje powodzenie jak miło. Mam tylko nadzieję...
- Łowca, uzdrowicielka i wróżka...Coś mi się zdaje, że przyda się wam w tej wyprawie trochę mięśni. Noel, tęskniłaś?! - więc tyle jeśli chodzi o moją nadzieję. Droom był wojownikiem i to takim, który budził strach wśród wrogów i szacunek wszystkich, nawet dumnych i perfekcyjnych Elfów. Był też moim...właśnie moim kim? Oparłam dłonie na biodrach i z niedowierzaniem patrzyłam na tę gromadę ludzi. Czułam kłucie zawodu wiary we mnie.
- To jest moja misja ratowania rzadkich istot i ich gatunków. Dam sobie radę sama! - niemal krzyczałam.
- Nie bądź głupia! Nikt nie wątpi w twoją misję. Każdy się martwi, że zginiesz. Razem możemy ocalić ich więcej i szybciej. Potrzebujesz nas, potrzebujesz mnie. Migrasie wyznacz kierunek. - Cały czas patrzył mi w oczy i wiedział, że ja wiem, że ma rację, że oni wszyscy mają rację. Wiedział, że skruszył mój mur. Moje zadanie było ważniejsze niż moja duma.
- Zatem ruszajmy drużyno!

Piękny! Srebrne pasy bardzo wyraźnie lśnią na tle czarnej sierści. Wspaniały okaz, a jego gabaryty świadczą o tym, że jest NAJSTARSZYM z tygrysów zamieszkujących krainę Quel'Danas. Wystarczy tylko, że dobrze go namierzę i wypuszczę lotkę z środkiem usypiającym. Wdech. Strzał perfekcyjnie w jego zad i pocisk odbija się od sierści niczym piłeczka pingpongowa. Tygrys odwraca...

U mnie ta grupa byłaby jednoosobowa i składałaby się z mojej mamuśki. To jest kobieta, która potrafi znaleźć igłę w stogu siana, groszek w popiele i zgubę w mysiej dziurze. Dziecko w dżungli znalazłaby przed obiadem i jeszcze zdążyłaby zakupy zrobić.

U mnie ta grupa byłaby jednoosobowa i składałaby się z mojej mamuśki. To jest kobieta, która potrafi znaleźć igłę w stogu siana, groszek w popiele i zgubę w mysiej dziurze. Dziecko w dżungli znalazłaby przed obiadem i jeszcze zdążyłaby zakupy zrobić.

Dziecko-istota niewinna i szczególnie chroniono niemalże we wszystkich kulturach, gdyż jej czystość przyciąga najgorszą ciemność ale i jak mało co potrafi tciemność przegonić. Aby to dziecko uratować potężną drużynę gromadzę.
Słynący z honoru dziewiecipogoniasty lis Kitsune- nasz spryciaż, który zawsze znajdzie drogę ucieczki.

Perun- ten zapomniany przez czas bóg Słowian, który czerpie swoją moc z otaczających drzew ( bardzo new age, choć mw tysiące lat😊), ma nieograniczoną władzę nad zjawiskami atmosferycznymi.
Gargulec- na pierwszy rzut oka, niedostępny i nieprzyjemny typ, w duszy romantyk , marzyciel i filantropia, wspierający głodujących artystów. A nasze źródło finansów i zaskakujących znajomości w przestępczym światku.
Na koniec, co by nie być posądzoną o stronniczość, kobieta. Ale to jaka! Nie wiedzma, nie rusałka, nawet nie potomkini bożkow czy jakichśtam królów. A najprawdziwsza Fae- zielonowłosa, złotooka, skrzydlata wróżkowa Pani! I to juz wszyscy. Czy będą w stanie ze swojej różnorodności stworzyć jednolity front, aby uratować dziecko? Przekonajmy się!

Dziecko-istota niewinna i szczególnie chroniono niemalże we wszystkich kulturach, gdyż jej czystość przyciąga najgorszą ciemność ale i jak mało co potrafi tciemność przegonić. Aby to dziecko uratować potężną drużynę gromadzę.
Słynący z honoru dziewiecipogoniasty lis Kitsune- nasz spryciaż, który zawsze znajdzie drogę ucieczki.

Perun- ten zapomniany przez czas bóg Słowian,...

Rudy, cwany spryciarz, czyli młody lisek to obowiązkowy osobnik w mojej ekipie oraz mądra sowa której niepozorność nie wzbudza podejrzeń, za to ona w nocy nie jedno może podejrzeć.

Rudy, cwany spryciarz, czyli młody lisek to obowiązkowy osobnik w mojej ekipie oraz mądra sowa której niepozorność nie wzbudza podejrzeń, za to ona w nocy nie jedno może podejrzeć.

Mój dream team zebrałabym z pratchettowskiej mitologii Świata Dysku. A zatem najlepsi z najlepszych:
-duo czarownic babcia Weatherwax z nianią Ogg, którego nie trzeba reklamować,
- nadrektor Mustrum Ridcully z nieodłączną butelką brandy rozładowującą każde napięcie,
- największy spośród krasnoludów kapitan Marchewa z wiernym wilkołakiem płci żeńskiej Anguą von Überwald potrafiący wytropić najbardziej pokrętny ślad,
- troll Detrytus i jego niezastąpiony peacemaker,
- wampir Otto Chriek w towarzystwie swojego bezcennego ikonografu uwidaczniającego to co niewidoczne,
no i bardzo poręczne stadko rozwścieczonych, gotowych na wszystko Nac Mac Feeglów, którzy potrafią wycisnąć zeznania nawet z opornego kamienia:-)

Mój dream team zebrałabym z pratchettowskiej mitologii Świata Dysku. A zatem najlepsi z najlepszych:
-duo czarownic babcia Weatherwax z nianią Ogg, którego nie trzeba reklamować,
- nadrektor Mustrum Ridcully z nieodłączną butelką brandy rozładowującą każde napięcie,
- największy spośród krasnoludów kapitan Marchewa z wiernym wilkołakiem płci żeńskiej Anguą von Überwald...