Konkurs został zakończony. Za wszystkie odpowiedzi dziękujemy!

Wybraliśmy zwycięskie prace:

Dreamer
Rhine
Wafel
xdemolka
Fleur

Serdecznie gratulujemy! Z laureatami skontaktujemy się bezpośrednio.

Konkurs został zakończony. Za wszystkie odpowiedzi dziękujemy!

Wybraliśmy zwycięskie prace:

Dreamer
Rhine
Wafel
xdemolka
Fleur

Serdecznie gratulujemy! Z laureatami skontaktujemy się bezpośrednio.

Szanowna Pani Beth!

Kiedy złamałem zasadę zawodową pomyślałem,że chce mieć taka dziewczynę jak Pani. Nie liczyło się dla mnie,że stracę pracę. Liczy się dla mnie to będzie teraz. Ryzyk - fizyk. Jestem w Pani zakochany od pierwszego kliknięcia. Dziwne, lecz prawdziwe zakochać się od tak. Magia pisania wciągnęła, a jeśli tekst przyciągnie to mnie również. Przyciągnęła mnie Pani do siebie.
W załączniku wysyłam zaproszenie na specjalną randkę marzeń. Proszę się przekonać jaki jestem naprawdę.
Zapraszam na randkę z sympatycznym komputerowym adoratorem.

Z wyrazami szacunku,

Lincoln

Szanowna Pani Beth!

Kiedy złamałem zasadę zawodową pomyślałem,że chce mieć taka dziewczynę jak Pani. Nie liczyło się dla mnie,że stracę pracę. Liczy się dla mnie to będzie teraz. Ryzyk - fizyk. Jestem w Pani zakochany od pierwszego kliknięcia. Dziwne, lecz prawdziwe zakochać się od tak. Magia pisania wciągnęła, a jeśli tekst przyciągnie to mnie również. Przyciągnęła mnie...

UPOMNIENIE
Szanowna Pani Beth Fremont
Na podstawie art. 287 k.k. o wysyłaniu wiadomości z niestosowną treścią za pośrednictwem internetowej poczty elektronicznej wzywa się ww. osobę do nakazu zaprzestania korespondencji z Panią Jennifer Snyder.

Uzasadnienie: korespondencja zawiera treści mogące być przyczyną uzależnienia od osoby adresata przez osobę postronną.

Uprzedza się również o możliwości stawienia się w przyszły piątek o godz.20:00 w kawiarni "Coffee&milk" przy ul.Długiej w celu wyjaśnienia sprawy.

Z poważaniem Lincoln O’Neill- administrator bezpieczeństwa danych
...
No dobrze, to był taki drobny żarcik na wstępie, który miał Cię sprowokować do przeczytania mojej wiadomości :) Tak więc, jestem Lincoln i staram się zapewnić bezpieczeństwo w sieci. Pewnego razu zlecono mi sprawdzanie treści korespondencji waćpanny. Ot, rutynowa czynność, codziennie dostaję setki takich poleceń. Jednak Twoje wiadomości w niczym nie przypominały tych szablonowych. Potrafisz nadać całą gamę barw szarej rzeczywistości. Zwyczajne sytuacje zamieniasz w ekscytujące przygody. A szczerość, ciepło i energia, które biją od Twoich słów są niczym pierwsze promyki słońca zwiastujące nadejście wiosny. Droga Beth, kiedy zaczęłaś czytać tego maila, ciśnienie krwi z pewnością podskoczyło Ci do górnych granic, a serce zaczęło bić rekordy w liczbie uderzeń na minutę. Podobnie rzecz ma się u mnie, za każdym razem gdy widzę Twoje wiadomości. Uratujesz zauroczonego chłopaka od zawału? Spotkajmy się :)

UPOMNIENIE
Szanowna Pani Beth Fremont
Na podstawie art. 287 k.k. o wysyłaniu wiadomości z niestosowną treścią za pośrednictwem internetowej poczty elektronicznej wzywa się ww. osobę do nakazu zaprzestania korespondencji z Panią Jennifer Snyder.

Uzasadnienie: korespondencja zawiera treści mogące być przyczyną uzależnienia od osoby adresata przez osobę postronną.

Uprzedza...

Droga Panno Beth!

Panno? Mam nadzieję, że jeszcze taki tytuł posiadasz. Jeśli nie, nie odpisuj na tego maila. I nie musisz wspominać o nim partnerowi.

Lubię kobiety 90-60-90. W głębi serca czuję, że i Ty tak wyglądasz. Nie pytaj, skąd mam Twój adres, skąd Cię znam, nie pytaj też, dlaczego Cię kocham. Bo to pytania, na które nie ma odpowiedzi. A może są? Cóż, rozwieję Twoje wątpliwości na wspólnej kawie w Warszawie, w kafejce "L'amour" na ul. Pocztowej.

Z miłością,
Lincoln.

PS Poznasz mnie po bukiecie małych kotków, bo bukiet kwiatów jest zbyt mainstreamowy.

Droga Panno Beth!

Panno? Mam nadzieję, że jeszcze taki tytuł posiadasz. Jeśli nie, nie odpisuj na tego maila. I nie musisz wspominać o nim partnerowi.

Lubię kobiety 90-60-90. W głębi serca czuję, że i Ty tak wyglądasz. Nie pytaj, skąd mam Twój adres, skąd Cię znam, nie pytaj też, dlaczego Cię kocham. Bo to pytania, na które nie ma odpowiedzi. A może są? Cóż, rozwieję...

Kochana Beth!

Nie mniej do mnie urazy, że zwracam się tak do Ciebie bezpośrednio. Czuję jakbym znał Cię od lat. Mam na imię Lincoln. Wiem, że marzysz o wielkiej miłości i jesteś wielką romantyczką. Uwielbiasz perfumy Chanel 5 i nie lubisz zimy. Myślę, że mógłbym spełnić Twoje marzenia, uszczęśliwić Cię już na zawsze i pomóc przejść przez zimne dni, by już na zawsze gościła w Twoim sercu wiosna. Pracuję jako administrator bezpieczeństwa danych. Zostało mi zlecone czytanie korespondencji między pracownikami w naszej firmie. Nie chciałem tego robić, ale cóż, polecenie z góry, musiałem go wykonać. Przyznaję się, zacząłem czytać e-maile Twoje i Jennifer. Na początku traktowałem to służbowo, ale z czasem, gdy je czytałem i poznawałem Twoją osobę czułem ciepło i delikatność. Wierzysz w przeznaczenie? Ja tak. Czuję, że jesteśmy pokrewnymi duszami dla siebie i to był dla mnie znak. Nic nie dzieje się bez przyczyny. Zakochałem się w Tobie. Pomyślisz pewnie, jak tak można? Ale można. Beth, kocham Cię! Proszę, nie zmarnuj tej szansy, która podsuwa nam los! Mam nadzieję, że nie jesteś na mnie zła. Spotkajmy się dzisiaj o 18 w tej kafejce naprzeciwko firmy. Moim znakiem rozpoznawczym będą Twoje ulubione kwiaty. Tak, tak, wiem, że marzyłaś by wręczył Ci je kiedyś ten odpowiedni mężczyzna. Mam nadzieję, że będę nim ja.

Lincoln

Kochana Beth!

Nie mniej do mnie urazy, że zwracam się tak do Ciebie bezpośrednio. Czuję jakbym znał Cię od lat. Mam na imię Lincoln. Wiem, że marzysz o wielkiej miłości i jesteś wielką romantyczką. Uwielbiasz perfumy Chanel 5 i nie lubisz zimy. Myślę, że mógłbym spełnić Twoje marzenia, uszczęśliwić Cię już na zawsze i pomóc przejść przez zimne dni, by już na zawsze gościła...

Witaj Beth,
pojawia Ci się mail od nieznajomego, ty go otwierasz i dalej nie możesz skojarzyć skąd znasz to imię i nazwisko, czy w ogóle powinnaś je znać i skąd ten facet ma twojego prywatnego maila. Pewnie głowisz się teraz kim jestem? Jestem osobą, która naprawdę dużo o Tobie wie - ale nie martw się -nie jestem żadnym psycholem.. Uff ;) Nie wiem czy miałaś kiedyś tak że siadałaś w parku i obserwowałaś ludzi? Jedni wzbudzali twoją sympatie, od innych odwracałaś szybko wzrok a jeszcze inni Cię intrygowali. Podobnie było ze mną ale nie w parku.. Pracuje jako administrator bezpieczeństwa danych. Brzmi dziwnie co nie? Moją pracą jest obserwowanie ludzi ale w internecie… Muszę wykrywać potencjalne źródła zagrożenia bezpieczeństwa naszego narodu. Ale co ma to z Tobą wspólnego? A to, że komputer losowo wybrał twój adres mail i byłem z obligowany do przeglądnięcia twojej poczty i podobnie jak w przypadku tych ludzi w parku zaintrygowałaś mnie na tyle, że ryzykuje utratę pracy oraz szereg innych konsekwencji byle móc z Tobą porozmawiać! Teraz mój los leży w Twoich rękach! Złożysz na mnie skargę i pozbawisz mnie pracy czy pozwolisz się zaprosić na kawę facetowi, który ryzykuje wylaniem z pracy i łamię dla Ciebie wszystkie zasady już na wstępie ?
Czekam na odpowiedź, Lincoln
P.S. Mam nadzieje, że w dzieciństwie oglądałaś dużo bajek Disneya i w garstce tych moich wypocin które udało mi się naskrobać odnajdziesz nutkę romantyzmu :D

Witaj Beth,
pojawia Ci się mail od nieznajomego, ty go otwierasz i dalej nie możesz skojarzyć skąd znasz to imię i nazwisko, czy w ogóle powinnaś je znać i skąd ten facet ma twojego prywatnego maila. Pewnie głowisz się teraz kim jestem? Jestem osobą, która naprawdę dużo o Tobie wie - ale nie martw się -nie jestem żadnym psycholem.. Uff ;) Nie wiem czy miałaś kiedyś tak że...

Szanowna Pani,

pewnie mi Pani nie uwierzy, ale proszę przynajmniej doczytać do końca. Chodzi o bezpieczeństwo firmy - i Pani.

Jestem administratorem bezpieczeństwa danych - można to łatwo potwierdzić na liście płac. W naszej firmie miał ostatnio miejsce bardzo poważny wyciek - tego już się nie potwierdzi, bo cała sprawa została zamieciona pod dywan. Wie Pani, jaki jest Mark, nie pozwoli na żadne "kalanie wizerunku".

Prowadzę w tej sprawie wewnętrzne śledztwo. Pani, jako osoba, która miała dostęp do skradzionych danych, znalazła się w kręgu zainteresowania. Stąd znam Pani maila i - muszę przyznać - od ładnych paru tygodni czytam Pani firmową korespondencję. Przykro mi, że naruszyłem Pani prywatność, ale nie mieliśmy wyboru, wyciek był naprawdę poważny.

Przeglądając Pani korespondencję i sprawdzając Pani komputer stwierdziłem, że ktoś próbuje Panią wrobić. Znaczy, na początku byłem pewien, że to naprawdę Pani, potem jednak zauważyłem nieregularności w czasie wysyłania danych i pewne dodatkowe linijki kodu... Nieistotne, wiem, że Pani to nie obchodzi. Najważniejsze, że ostatecznie przekonałem się, że ktoś w firmie próbuje Panią wykorzystać jako kozła ofiarnego. Nie wiem jeszcze, kto, dlatego proszę o spotkanie - może w "Zielonej Werandzie" (wiem, że pani ją lubi), na neutralnym gruncie, gdzie nikt nas nie podsłucha - celem ustalenia, kto mógłby chcieć Pani zaszkodzić albo kto miał dostęp do Pani firmowego komputera.

Proszę o dyskrecję, śledztwo trwa.

Z poważaniem,

Lincoln

Szanowna Pani,

pewnie mi Pani nie uwierzy, ale proszę przynajmniej doczytać do końca. Chodzi o bezpieczeństwo firmy - i Pani.

Jestem administratorem bezpieczeństwa danych - można to łatwo potwierdzić na liście płac. W naszej firmie miał ostatnio miejsce bardzo poważny wyciek - tego już się nie potwierdzi, bo cała sprawa została zamieciona pod dywan. Wie Pani, jaki jest...

Beth,
dziwna to jest sytuacja, wiesz, jest taka aplikacja, pewnie już ją znasz, a może, dzisiaj w skrócie ją odtworzę. Eh, co mi w tej głowie siedzi, mózg mój tylko bredzi, bredzi, ciągle tematu unika, wstydzi się, chowa i znika. Przypomina za to serce, o takiej jednej tancerce, tak, o Tobie tutaj mowa, wiem, że jesteś odjazdowa, dużo o tym już czytałem, się zainteresowałem. Czy nie nudzę Cię troszeczkę? Mogę wrócić za chwileczkę. Jeśli taka wola Twoja, wiem, to jakaś paranoja – pisze jakiś nieznajomy, Twoich talentów świadomy. Pewnie Cię nęci pytanie, skąd to całe zamieszanie, skąd ja wszytko wiem o Tobie, o zdrowiu i o chorobie, wakacjach nad Pacyfikiem, i znajomości z anglikiem, wyprawie w Tatry Słowackie, że masz korzenie chorwackie, lubisz szyć też na maszynie, i myślisz o medycynie, kardiochirurgiem chcesz zostać, w rodzinnym mieście pozostać… Mógłbym tak długo wymieniać, lecz to nie ma dziś znaczenia, bo Ty nie znasz mnie w ogóle, bawisz pewnie się w zgadulę, więc do sedna sprawy zmierzam, wyznać prawdę dziś zamierzam. Zawód mój z tych niebywałych – administrator bezpieczeństwa danych. Praca moja bardzo prosta, gdy jakaś gruba riposta, w mailu jakimś się znajduję, ja ją już wnet konfiskuję, upomnienie też wysyłam, gdy nie pomoże nasyłam, służbą bezpieczeństwa zwaną, grupę wielce szanowaną. Już wiesz o mnie odrobinkę, dam Ci więc jedną godzinkę, może dwie, lub miesiąc cały, albo nawet rok wspaniały, byś tę sprawę przemyślała, spotkać się ze mną zechciała, bo to nie są żadne żarty, ja uwagi jestem warty, więc będę czekał na Ciebie, co dzień, gdy słońce na niebie, będzie sobie zachodziło, i w pomarańcz się barwiło, ja już w parku będę czuwał, przy fontannie sobie fruwał, myśląc o Twojej osobie, wnet czas miło płynie sobie. Poznasz mnie po bukieciku, róż, których będzie bez liku. Mam nadzieję, że się zjawisz, serca mojego nie skrwawisz, dasz mi wyznać co ja czuję, czemu tak Cię atakuje.
Czekam z utęsknieniem,
Twój Lincoln

Beth,
dziwna to jest sytuacja, wiesz, jest taka aplikacja, pewnie już ją znasz, a może, dzisiaj w skrócie ją odtworzę. Eh, co mi w tej głowie siedzi, mózg mój tylko bredzi, bredzi, ciągle tematu unika, wstydzi się, chowa i znika. Przypomina za to serce, o takiej jednej tancerce, tak, o Tobie tutaj mowa, wiem, że jesteś odjazdowa, dużo o tym już czytałem, się...

Droga Beth,
nazywam się Lincoln i mam do Ciebie prośbę. Wiem, że to nie wypada, tak od razu, na wstępie o coś prosić, przecież nawet się nie znamy, ale mimo to proszę – nie kasuj tego maila, jeszcze nie teraz. Przeczytaj go do końca, a potem zrób z nim co zechcesz, możesz nawet odpisać jeśli starczy Ci odwagi, no i nie będziesz aż taka zła.
Bo widzisz, ja muszę Ci się do czegoś przyznać. Wiem, że mam tylko jedną szansę, której nie mogę zmarnować. Dlatego opowiem Ci pewną historię, czytaj uważnie i miej litość dla człowieka.
Wyobraź sobie sytuację jak z filmu, gdzie pewien mężczyzna zwraca uwagę na niesamowitą dziewczynę: piękną, mądrą, ambitną, po prostu dziewczynę doskonałą. Od tego momentu nie potrafi myśleć o niczym innym, tylko o niej. Zakochuje się w niej do szaleństwa i jest gotowy zrobić dla niej wszystko. I zrobiłby, gdyby tylko mógł. Jednak on trochę nabroił i to się może jej bardzo nie spodobać. I choć wie o tym, to tego nie żałuje, bo gdyby nie to, to nigdy by jej nie poznał – on przeczytał jej wszystkie maile. Przez to ona nie ma pojęcia o jego istnieniu, a on zna ją na wylot. Fakt, że czytał je służbowo absolutnie go nie tłumaczy, bo gdyby był taki skrupulatny to dawno by zgłosił, że ona używa maila służbowego do spraw prywatnych – takie jego zadanie. On jednak chciał je czytać i teraz bardzo chciałby przeprosić za to ich autorkę.
Jesteś w stanie to sobie wyobrazić, droga Beth? Myślisz, że ona mogłaby uwierzyć w jego szczerość i mu wybaczyć?
Pozdrawiam,
Lincoln

Droga Beth,
nazywam się Lincoln i mam do Ciebie prośbę. Wiem, że to nie wypada, tak od razu, na wstępie o coś prosić, przecież nawet się nie znamy, ale mimo to proszę – nie kasuj tego maila, jeszcze nie teraz. Przeczytaj go do końca, a potem zrób z nim co zechcesz, możesz nawet odpisać jeśli starczy Ci odwagi, no i nie będziesz aż taka zła.
Bo widzisz, ja muszę Ci się do...