cytaty z książek autora "Robyn Schneider"
Przenikamy przez cudze życie jak duchy i zostawiamy po sobie wspomnienia o ludziach, którzy tak naprawdę nigdy nie istnieli. (...) Ale koniec końców to my decydujemy, jak inni mają nas widzieć.
Oscar Wilde powiedział kiedyś, że umieć żyć to najrzadsza rzecz na świecie, bo większość ludzi jedynie egzystuje i to wszystko. Nie wiem, czy miał rację, ale wiem, że ja bardzo długo tylko egzystowałem. A teraz zamierzam żyć.
Zdradzę ci sekret. Jest różnica pomiędzy umieraniem, a byciem martwym. Wszyscy umieramy. Niektórzy umierają przez dziewięćdziesiąt lat, inni przez dziewiętnaście. Ale każdego ranka każdy człowiek na świecie jest jeden dzień bliżej śmierci. Każdy. Więc życie i umieranie to tak naprawdę tylko różne sposoby nazywania tego samego, jeśli się dobrze nad tym zastanowić.
Czasem myślę sobie, że na każdego czai się jego osobista tragedia. Że ktoś, kto właśnie kupuje mleko w piżamie albo dłubie w nosie na światłach, może być sekundę od katastrofy. Że każde życie, nieważne, jak zwyczajne, ma tę jedną chwilę, kiedy staje się wyjątkowe - chwilę, po której wydarzy się wszystko, co naprawdę ma znaczenie.
Słowa mogą Cię zdradzić, jeżeli wybierzesz niewłaściwe, albo wyrazić mniej niż powinny, jeśli jest ich zbyt wiele.
Jak bardzo się pomyliłam. Rzeczy chwilowe wcale nie mają mniejszej wartości, bo w życiu nie chodzi o to, jak długo coś trwało, tylko że się wydarzyło. [...].
Wciąż uważam, że każde życie, nieważne jak mało wyjątkowe, ma swój jeden tragiczny punkt zwrotny, po którym dzieje się wszystko, co naprawdę ma znaczenie. Ta chwila to katalizator - pierwszy krok w równaniu. Ale poznanie pierwszego kroku nic ci nie da - dopiero to, co nadchodzi później, odpowiada za ostateczny wynik.
[...] to było miłe uczucie: móc patrzeć na własna biblioteczkę i brać pod uwagę możliwość jej przeczytania. Wiedzieć, że jakiś mały fragment mojego pokoju wreszcie wyraża część mnie [...].
Widzisz, na tym polega sekret dobrego życia. Musisz się postarać, żeby nazbierać jak najwięcej dni, do których będziesz chciał potem wracać.
[...] - Opłakujemy przyszłość, bo to łatwiejsze niż przyznanie, że jesteśmy nieszczęśliwi w teraźniejszości.
Świat naturalnie zmierza ku chaosowi (...). Ja tylko trochę mu pomagam. (str 169).
Nie wszystkie miłe rzeczy mają szczęśliwe zakończenie. (str 280).
Dotarło do mnie, że nie miałem życia, tylko plan na życie.
Bałwan w mieście, w którym nigdy nie pada śnieg, zrobiony przez chłopaka, który chciał stąd uciec, dla dziewczyny , która nigdy tu nie pasowała.
[...] siedzenie cicho było bezpieczne. Słowa mogą Cię zdradzić, jeśli wybierzesz niewłaściwe, albo wyrazić mniej niż powinny, jeśli jest ich zbyt wiele. Żarty można grubo przestrzelić, opowieści mogą być uznane za nudne, a ja szybko się nauczyłem, że moje poczucie humoru i rzeczy, które uważałem za fascynujące, raczej nie pokrywały się z wizją moich przyjaciół.
W każdej chwili przed człowiekiem może stanąć niewidzialna ściana, odgradzająca go od wszystkiego, czego pragnął.
Mama kupowała wyłącznie zdrowe rzeczy, dzięki czemu skutecznie udawało jej się unikać produktów zawierających choć jeden zasadniczy dla żywności składnik taki jak gluten, cukier albo smak.
Nie zaszkodziłoby ci, gdybyś wziął prysznic i się ogolił. Możesz być jednocześnie smutny i czysty.
Chyba każdy zna taki scenariusz. Stoisz w kolejce w aptece albo gdzieś, a koleś z tyłu żuje ci gumę prosto do ucha, i to jest tak obrzydliwe, że myślisz sobie: "On to chyba robi specjalnie". Ale jesteś kompletną ciapą, więc po prostu stoisz dalej i bierzesz to na klatę.
- Powinieneś sobie sprawić laskę ze szpadą w środku - oznajmił. - To byłby hardkor. Znam właściwego człowieka, gdybyś był zainteresowany.
- Znasz typa od lasek ze szpadą?
- Nie udawaj, że tak cię szokują moje szemrane znajomości, Faulkner.
- Jak myślicie, po ilu piwach jeden międzynarodowej sławy naukowiec siada z drugim i mówi: "Stary, założysz się o dwie dychy, że dam radę zalewitować żabę magnesem?"?
- Sztuka to też cierpienie - uciszyłam ją półżartem.
- Życie też - wtrącił Charlie. - Co oznacza, że życie to sztuka, która dotyka nas wszystkich.
Z jakiegoś powodu zawsze po wyjściu z kina jestem w dziwnie dobrym nastroju, kiedy otacza mnie zapach popcornu, a wszyscy wokół rozmawiają o filmie, który właśnie widzieliśmy. Jakby wszystko stało się bardziej prawdziwe, a granica między tym, co zmyślone, na chwilę się zatarła. Człowiek myśli wtedy o wielkich rzeczach, na przykład, że może naprawdę dałoby się przeprowadzić w jakieś niesamowite miejsce albo postawić wszystko na jedną kartę, by spróbować spełnić swoje marzenia, i tak dalej. Ale i tak potem nigdy się tego nie robi. Chodzi bardziej o to ulotne uczucie, że gdybym tylko chciał, mógłbym zmienić swoje życie w film.
Pomyślałem o tym, czym stają się różne rzeczy, których już nie potrzebujemy i co czeka na nas w przyszłości, kiedy już sobie poradzimy z naszymi osobistymi tragediami i udowodnimy, że ostatecznie można je przetrwać.
[...] I może właśnie na tym polega podnoszenie się po tragedii. Hodujemy nowe komórki, które zastępują te pogrążone w żałobie, rozcieńczając w ten sposób ból, aż w końcu cierpienie straci na sile.
A z oszukiwaniem śmierci tak to już jest- ostatecznie i tak przegrasz.
Jest wielka różnica pomiędzy decyzją o wyjeździe a decyzją, gdzie jechać. (str 273).
Rzecz chwilowe wcale nie mają mniejszej wartości, bo w życiu nie chodzi o to, jak długo coś trwało, tylko że się wydarzyło.