cytaty z książki "Utopia"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Człowiek nieukształcony odrzuca jako przykre wszystko to, co nie jest zupełnie nieukształcone, a przeróżni mędrkowie pomiatają jako gminnym tym, co nie roi się od wyświechtanych słów. Niektórym podobają się wyłącznie rzeczy starodawne, większości - tylko swoje własne. Jeden jest tak posępny, że nie dopuszcza żartów; drugi - na tyle pozbawiony humoru, że nie znosi dowcipu. Jedni są tak tępi, że lękają się ironii, tak jak ugryziony przez wściekłego psa boi się wody. Drudzy zaś są tak dalece niestali, że co innego pochwalają siedząc, a co innego stojąc.
Dziwią się Utopianie, jak mogą istnieć ludzie, których zachwyca więcej niż wątpliwej jakości blask małej perły lub drogiego kamienia, skoro mają sposobność spoglądania na gwiazdy, a nawet na samo słońce; jak głupi musi być człowiek, który sam sobie wydaje się szlachetniejszy, ponieważ ma ubranie z delikatniejszej wełny, zapominając, że tę samą wełnę, choć tak delikatna, nosiła niegdyś na swym grzbiecie owca, a mimo to nie była niczym więcej, niż owcą. Dziwią się również, że złoto, z natury swej tak niepożyteczne, teraz wszędzie tak wielką ma wartość, iż ceni się je o wiele wyżej niż człowieka, choć on właśnie tę cenę mu nadał i do swoich potrzeb używa.
Inny wreszcie radzi królowi zobowiązać sędziów, aby w każdej sprawie bronili praw królewskich (...). Wtedy żadna jego sprawa nie będzie tak beznadziejnie przegrana, iżby któryś z sędziów nie potrafił jej obronić jakimś wykrętem czy to z przekory, czy z zamiłowania do niezwykłych paradoksów, czy wreszcie dla przypodobania się monarsze. Otóż wobec rozbieżności zapatrywań sędziów zaczyna się roztrząsanie sprawy, która właściwie jest zupełnie jasna; podaje się w wątpliwość prawdę. To daje królowi doskonałą sposobność do interpretacji prawa w korzystny dla niego sposób. I cóż się dzieje? Ci, którzy byli zdania przeciwnego, ustępują bądź ze wstydu, bądź z bojaźni; potem spokojnie zapada wyrok po myśli trybunału.
Usługa - odpowiedział Rafał - różni się od sługi o tylko jedną zgłoskę.
Jeślibym dalej wskazywał temu monarsze, że te wszystkie wyprawy wojenne, które dla dogodzenia jego ambicji pogrążają tyle narodów w zamęcie, wobec wyczerpania skarbu i wyniszczenia jego poddanych mogą w końcu jakimś zrządzeniem losu nie dać żadnych rezultatów, jeślibym powiedział: "Panie, dbaj o dobro odziedziczonego po przodkach królestwa, wzmagaj jego bogactwo i siły, jak tylko możesz, i doprowadź je do największego rozkwitu; kochaj swych poddanych i ciesz się nawzajem ich miłością; żyj wśród nich jak ojciec i rządź nimi łagodnie; inne królestwa zostaw w spokoju, gdyż to, co odziedziczyłeś, wystarczy ci aż nadto" - powiedz mi, drogi Morusie, jak przyjęto by takie rady?
To właśnie miał niewątpliwie na myśli wielkoduszny Fabrycjusz, gdy odpowiadał, że woli rządzić bogatymi niż samemu być bogatym. I rzeczywiście, jeśli jeden człowiek opływa w przyjemności i rozkosze, podczas gdy wszyscy dookoła pogrążeni w nędzy jęczą i płaczą - nie jest on królem, lecz dozorcą więzienia.
A zatem nie widzę, w jaki sposób mógłbyś w czymkolwiek przysłużyć się państwu, dostawszy się w towarzystwo takich kolegów, którzy prędzej mogliby zepsuć nawet najlepszego męża, niż sami poprawić się; obcowanie z tymi przewrotnymi ludźmi wypaczy twój charakter; jeśli zaś uda ci się zachować uczciwość i nieskazitelność, będziesz musiał pokrywać cudzą niegodziwość i głupotę. Nie ma więc żadnej nadziei, abyś idąc twą okrężną drogą mógł cokolwiek poprawić.
Jeślibyście nie leczyli tych bolączek, złudną mogłaby się okazać wasza chełpliwość z powodu stosowania surowych kar za kradzież; miałoby to bowiem raczej piękne pozory, lecz nie godziłoby się ani ze sprawiedliwością, ani z dobrem publicznym, zwłaszcza że w takim stanie pozwalacie, aby młode pokolenie wychowywało się w najgorszych pod względem moralnym warunkach, aby obyczaje małych chłopców stopniowo psuły się; musicie ich oczywiście wtedy dopiero karać, gdy już jako dorośli dopuszczą się takich haniebnych czynów, których zawsze, już od dzieciństwa można było spodziewać się po nich. Czy nie wychowujecie, pytam, złodziei na to, aby ich potem wieszać?
Dochodzi do tego, że jakiś tępak nie mający więcej rozumu niż pień, zarówno niegodziwy, jak głupi trzyma w poddaństwie całe mnóstwo ludzi mądrych i dobrych tylko dlatego, że los rzucił mu pod nogi stosy dukatów; a jeśliby skutkiem jakiegoś zbiegu okoliczności lub przewrotu politycznego, który na dół strąca tych, co byli u góry - ów bogaty skarb dostał się z rąk owego pana w posiadanie najpodlejszego nicponia z jego dawnych sług, wtedy oczywiście ten wydziedziczony pan przechodzi wraz ze swoim złotem w poddaństwo swego sługi jako nic nie znaczący dodatek.
I rzeczywiście obawa, aby nie być w przyszłości czegoś pozbawionym, jest tą przyczyną, która sprawia, że wszystkie stworzenia są chciwe lub drapieżne, jedynie zaś w człowieku szczególnym powodem chciwości jest jeszcze pycha; ona to właśnie budzi w nim fałszywą ambicję, aby starał się zabłysnąć przed innymi nadmiarem bogactw.
Pewni z nich odznaczają się poza tym taką niewdzięcznością, że nawet wtedy, kiedy jakieś dzieło sprawi im niezwykłą przyjemność, nie stają się życzliwsi dla autora. Są oni bardzo podobni do nieokrzesanych gości, przyjętych na obfitej i wspaniałej uczcie, którzy po nasyceniu się odchodzą nareszcie do domu, nie składając wcale podziękowania temu przez kogo zostali zaproszeni. Urządzajże więc teraz na własny koszt ucztę dla ludzi o tak wytwornym smaku, o tak różnorodnych upodobaniach, a ponad to okazując taką pamięć i wdzięczność.
Ponad to skład rady królewskiej bywa taki: jedni nie są naprawdę tak dalece mądrzy, aby sami nie potrzebowali porady, drudzy zaś tacy są mądrzy we własnym mniemaniu, że nie mają ochoty pochwalać cudzego zdania: ci darmozjadzi potrafią jedynie potakiwać najniedorzeczniejszym powiedzeniom tych, którzy w zamian za niskie pochlebstwa mają popierać ich wobec pierwszego faworyta.
Lecz co na to powiedzieć, że obok strasznej nędzy i niedostatku widzi się wyuzdany zbytek? Albowiem służba szlachty i rzemieślnicy, a nawet wieśniacy, jednym słowem ludzie wszystkich stanów stroją się przesadnie i nie znają żadnej miary w jedzeniu. Czy mam mówić o życiu karczemnym i rozpustnym, o domach publicznych, o innych miejscach rozpusty, jakimi są winiarnie i piwiarnie, wreszcie o tylu niegodziwych zabawach, np. o grze w kości, w karty, dalej o grze w piłkę, w kręgle, wreszcie o rzucaniu dyskiem? Czy te rozrywki, po szybkim wyczerpaniu się pieniędzy, nie prowadzą swoich zwolenników prostą drogą do kradzieży?
Usuńcie z waszej wyspy te zgubne źródła zgorszenia, postanówcie, aby ci, którzy zniszczyli folwarki i wiejskie osiedla, bądź sami je odbudowali, bądź odstąpili ziemię innym, którzy zechcą szkody naprawić i budować. Pohamujcie samolubstwo bogaczy, nie pozwólcie im skupować gruntów i mieć w swym ręku jakby monopol! Nie żywić tylu próżniaków, w szerszym zakresie przywrócić uprawę roli, przemysł wełniany tak zorganizować, aby dawał uczciwe i pożyteczne zajęcie tej masie bezrobotnych, z których jedni dotychczas kradli z nędzy, drudzy zaś na razie włóczą się lub są darmozjadami u boku szlachty, lecz lada dzień stać się mogą również złodziejami.
Jeśli bowiem rozbójnik widzi, że skazanemu tylko za kradzież grozi nie mniejsze niebezpieczeństwo, niż gdyby prócz tego udowodniono mu popełnienie morderstwa, wówczas już sama ta myśl może go pobudzić do zabicia człowieka, którego bez tej świadomości byłby tylko obrabował. Albowiem w razie schwytania nie tylko nie grozi mu cięższa kara, lecz ponad to zabójstwo zapewnia nawet większe bezpieczeństwo i daje pewniejszą nadzieję, że uda się zataić przestępstwo, gdy usunie się jego świadka. Starając się więc zastraszyć złodziei okrutnymi karami, zachęcamy ich do mordowania niewinnych ludzi.
Jakakolwiek przypadnie ci rola, graj ją jak możesz najlepiej i nie psuj całości przez to, że przyjdzie ci fantazja przytoczyć jakieś wspaniałe wiersze z innej sztuki, może wdzięczniejszej.
Nie rozumiem więc, co znaczy ta twoja okrężna droga; powiadasz: "Chociażby nie można dojść do wyniku doskonałego, jednak trzeba starać się prawdę zręcznie powiedzieć i wpływ zła w miarę możności jak najbardziej osłabić" lecz i tu nie ma miejsca na obłudę ani pobłażliwość, gdyż w takim razie trzeba by pochwalać najgorsze rady i podpisywać się pod najzgubniejszymi uchwałami. Kto nawet w skąpych słowach wyraziłby zgodę na takie niegodziwe uchwały, zasługiwałby na miano szpiega, a nawet zdrajcy.
Albowiem upodobania ludzkie są tak różne, pewne charaktery tak przykre, dusze tak niewdzięczne, a oceny tak niedorzeczne, że - jak się zdaje - daleko szczęśliwsi są ci, którzy w zadowoleniu i wesołości dogadzają sobie we wszystkim, niż ci, którzy chudną od troski, by wydać coś pożytecznego, lub przyjemnego podczas gdy inni z odrazą czy niechęcią to odpychają.
Scylle bowiem i drapieżne harpie, i ludożerczych Lestrygonów, i tego rodzaju straszne potwory, mógłbyś prawie wszędzie znaleźć, lecz doprawdy rzadkością jest społeczeństwo mądrze zorganizowane.
Inny namawia króla, aby pod groźbą wielkich kar pieniężnych wydał wiele zakazów, zwłaszcza takich, których przestrzeganie jest zgodne na ogół z dobrem obywateli. Potem mógłby on za cenę znacznej sumy pieniędzy uwolnić od liczenia się z owymi zakazami tych, których interesy przez nie cierpią; tym sposobem zaskarbi sobie wdzięczność narodu i z dwóch źródeł czerpać będzie dochody; pierwszym źródłem będą grzywny ściągane z tych, których żądza zysku zwabi w pułapkę, drugim - sumy uzyskane ze sprzedaży przywilejów, których cena będzie tym większa, im lepszy oczywiście będzie władca - "Patrzcie", powiedzą, "jak on niechętnie robi komukolwiek prywatnemu ustępstwa z uszczerbkiem dobra publicznego i dlatego drogo każe płacić za przywileje".
Taki zaś król, który zasługiwałby tylko na wzgardę i nienawiść obywateli i nie potrafiłby inaczej ich utrzymać w posłuszeństwie jak przez ucisk, grabież i konfiskatę mienia, zmuszając ich w ten sposób do żebractwa - taki powinien by raczej zrzec się tronu; trzymając się bowiem kurczowo władzy przy pomocy tego rodzaju środków mógłby wprawdzie zachować tytuł króla, lecz z pewnością utraci powagę. Godność królewska wymaga, aby sprawować rządy nie nad żebrakami, lecz nad ludźmi zamożnymi i szczęśliwymi.
Dlatego to Utopianie przekonani, że myślistwo jest zajęciem niegodnym człowieka wolnego, pozostawili je wyłącznie rzeźnikom; wyżej zaś wspomniałem, że czynności w zakresie zawodu rzeźnickiego spełniają niewolnicy. Polowanie według mniemania Utopian jest w tym zawodzie zajęciem najniższym; dotyczy to zabijania zwierząt; w innych zaś wypadkach czynności rzeźnika w większym są poszanowaniu, gdyż o wiele więcej przynoszą pożytku, po wtóre dlatego, że on zabija zwierzęta tylko z koniecznej potrzeby, podczas gdy myśliwy szuka jedynie pustej rozrywki w mordowaniu biednych stworzeń.
Wyspa Utopia ciągnie się w pasie środkowym, najszerszym, na dwieście tysięcy kroków; znaczna jej część niewiele jest węższa i od środka stopniowo zwęża się ku punktom końcowym. Kształt całej wyspy przypomina ćwiartkę księżyca na nowiu, którego łuk wynosi pięćset tysięcy kroków, rogi zaś tego księżyca oddalone są od siebie około jedenastu tysięcy kroków. Ten wielki jakby basen wypełnia woda morska, lecz ponieważ otaczające go półkolem wybrzeże stanowi dobrą osłonę od wiatrów, przeto te masy wód robią wrażenie raczej spokojnego jeziora niż rozhukanego morza. Całe to wgłębienie tworzy z tej strony wyspy jakby jeden rozległy port i umożliwia okrętom przybijanie do brzegu w każdym punkcie, co jest bardzo dogodne dla mieszkańców. Wjazd do zatoki jest niebezpieczny, gdyż z jednej strony grożą skały podwodne, z drugiej zaś mielizny. Mniej więcej w środku sterczy skała widoczna z daleka nie narażająca nadpływających okrętów; na niej zbudowali Utopianie wieżę, której broni silna załoga.
Lecz ziemia ta niegdyś nie była, według podania, wyspą, na co wskazuje jeszcze ukształtowanie jej. Pierwotnie nazywała się ona Abraksa, nową zaś nazwę otrzymała od zwycięskiego zdobywcy Utopusa. Dzielny ten wojownik zaraz w pierwszej wyprawie opanował ten kraj i ludność jego nieokrzesaną i dziką doprowadził do takiego stanu cywilizacji i kultury, że dziś potomkowie jej przodują niemal wszystkim narodom. Kazał on przesmyk długości piętnastu tysięcy kroków odciąć w tym miejscu, gdzie Abraksa łączyła się z większym lądem, tak powstała wyspa. Do wykonania tego olbrzymiego dzieła powołał Utopus nie tylko ludność miejscową, lecz także wszystkich swoich żołnierzy, aby tubylcy nie uważali pracy, narzuconej im przez zwycięzcę za upokorzenie.