cytaty z książki "Abschaffel. Trylogia"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Nie wiedział, dlaczego tak zwraca uwagę na najdrobniejsze szczegóły i czemu ogranicza siebie samego niepotrzebnym nastawieniem. Nie zdawał sobie bowiem sprawy, że życie w pojedynkę polega na tym, iż samotny człowiek odnosi wszystko, co się wokół niego dzieje, do własnej osoby. A skoro nic – tak naprawdę – nie ma z nim wspólnego, wydaje mu się, że wszystko musi się z nim wiązać; jest nieustannie zajęty odnajdywaniem relacji z martwymi przedmiotami. Związki te istnieją rzeczywiście, ale tylko w sferze urojeń i wytworów fantazji. Dlatego człowiek żyjący samotnie ma skłonność do szaleństwa.
[...] Anschaffel potrafił doskonale i roztropnie kłamać. Nie wiedział, na czym to właściwie polegało, że musiał często oszukiwać, nie rozumiał też skąd jego obawa przed mówieniem prawdy. Miał poczucie, że jeśli będzie mówił o sobie wszystko, dla niego samego nic już nie zostanie.
Zanim sięgnął po książkę, bardzo długo wahał się, gdyż naprzeciwko niego siedział starszy mężczyzna, robotnik czytający "Bilda" i Abschaffel nie odważył się wyciągnąć tomiku opowiadań, obawiał się, że mężczyzna mógłby poczuć się upokorzony, gdyby zobaczył, iż siedząca naprzeciwko niego osoba czyta książkę, a on jedynie gazetę.
Abschaffel ubolewał nad tym, że wydarzenia mają tak bezapelacyjny początek i koniec, które on za każdym razem zauważał; tak więc pojawiało się pytanie, co robić dalej.
Za główne zajęcie w życiu uważał systematyczne pozbawianie siebie złudzeń.
Oczekiwanie, że jakiś przedmiot zawsze będzie wyglądał tak samo, było podstawową zasadą wszystkich starzejących się osób.
Pomiędzy biurkami stały sztuczne drzewka i kwiaty, z których Abschaffel czasem sobie podkpiwał. W pracy udawało mu się na moment zapomnieć o życiu. A śmiał się często, nie tylko z nieprawdziwych roślin pomiędzy biurkami. Śmiał się z powodu rozlicznych oszustw, jakich dopuszczano się wobec pracowników, a które stanowiły zachętę do oszukiwania samych siebie. Szczytem tego zakłamania były nazwy stanowisk zatrudnionych: określano ich jako handlowców, a w dokumentach i dyplomach nadawano im nawet miano specjalistów od eksportu, importu czy też spedycji.
Wszystko dało się innym i w rezultacie nic z nas samych w nas samych nie pozostało.