cytaty z książki "Wieś"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Przybity potrzebą wypowiedzenia swojej własnej duszy, wyjaśnienia wszystkiego, co kaleczyło jego własne życie. W tym życiu najstraszniejsze było to, że było takie zwykłe, codzienne i z taką niepojętą szybkością rozpraszało się na drobiazgi.
Panie Boże, co za kraj! Czarnoziem na półtora arszyna – i to jaki! – a pięć lat nie przechodzi bez głodu. Miasto na całą Rosję sławne z handlu zbożem – a do syta jada w nim chleb może ze stu ludzi! A jarmark?! Nędzarzy,głuptaków, ślepców i kalek tak potwornych, że aż strach ogarnia i mdło się robi, po prostu cały pułk!
Bezlitosnym, obcym i dziwnym wydaje się zazwyczaj chorym normalne życie.
Wilgotny, zimny wiatr, dmący z pola, targał kosmyki jego siwych włosów. I Kuźma przypomniał sobie ojca, dzieciństwo... " Rosjo, dokądże pędzisz?- przyszedł mu do głowy okrzyk Gogola.
Ach, bracie miły, niedługo i my staniemy na sądzie przed Jego tronem Czytam wieczorami brewiarz i płaczę, szlocham nad tą książką. W głowę zachodzę, jak to można było takie słodkie słowa wymyślić"
Zaczyna bratu czytać:"Płaczę i szlocham, gdy wspomnę o śmierci i widzę piękność naszą, stworzoną na obraz Boży, leżącą w grobie, wstrętną, oniemiałą, pozbawioną ludzkiego wyglądu... Zaiste, wszystko ludzkie - proch i marność, a życie - sen i mara. Albowiem bezcelowe jest życie wszystkiego ziemskiego. Pismo Swięte mówi: wówczas pokój osiągniemy, gdy legniemy w grobie, gdzie wspólnie przebywać będą królowie i żebracy.
Dni przeciekają niby woda między palcami - ani się obejrzał, jak nadeszła pięćdziesiątka, a teraz niedługo koniec wszystkiemu.
Znowu głęboko rozdarła się czarna ciemność, zamigotały krople deszczu i na pustkowiu w martwym błękitnawym świetle zarysował się kontur konia o chudej szyi. Na tle czarnym jak atrament błysnęło w oddali i znikło blade, metalicznie zielone pole owsa, a koń podniósł głowę - i Kuźmie zrobiło się strasznie.
Zima była długa i śnieżna. Pola, słabo bielejące pod sinawym chmurnym niebem, stały się jakieś szersze, większe i jeszcze bardziej pustynne. Na tle pierwszego śniegu jaskrawiej odcinały się chałupy, stodoły, łoziny i gumna. Potem przyszły zawieje i namiotły, nawaliły tyle śniegu, że wieś nabrała jakiegoś północnego, dzikiego wyglądu. Czerniały już tylko drzwi i okienka, ledwie widoczne spod nawisłych czap śniegu i spomiędzy bieli gęstych zasp. Po zamieciach nad szary, stwardniały śnieg na polach przyszły ostre wiatry i zerwały ostatnie brązowe liście z samotnych dębów w parowach.