cytaty z książki "Wszystko już było"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Niesamowite, w jakim stopniu wspomnienia składają się na człowieka. Kim bylibyśmy bez nich? Chyba nie ludźmi. Niezdolni do wyciągania wniosków, analizowania błędów i nauki, nigdy nie bylibyśmy w miejscu, w którym się znajdujemy. Życie nie miałoby takiego smaku, takiego znaczenia. Byłoby punktem, a nie linią. Brakowałoby w nim dosłownie wszystkiego, co ważne. Bo w końcu, jak budować przyszłość lub choćby dzisiejszy dzień, bez solidnych fundamentów ze wspomnień?
Wszystko" oznacza dużo więcej niż sztuka. Sztuka to nie wszystko.
Byłam wdzięczna za każde zdarzenie, które mnie ukształtowało i które dane mi było przechowywać w sobie. Nie chciałam zbyt często spoglądać wstecz, wolałam działać na rzecz jutra, ale wydawało mi się, że jednego bez drugiego nie mogłoby istnieć. Teraz jutro mogło być lepsze. Takie jak chciałam.
Kiedyś było lepiej”, mówią. Zdałam sobie sprawę, że „kiedyś” nie leży w czasie tylko w ludziach. To z nimi dzielimy najpiękniejsze chwile. Oni są ich nośnikami.
Są problemy, które wymykają się nawet największej empatii bo ludzie zwyczajnie różnią się bagażem doświadczeń.
W końcu nie powiedziałam nic i pozwoliłam jej ubierać zmartwienia w słowa. Pomyślałam, że to właściwie jest umiejętność godna pozazdroszczenia.
Rodzina to najpoważniejsza inwestycja w życiu. Nawet jeśli czasem wydaje się, że kosztuje zbyt dużo, prawda jest taka, że cały wkład się zwróci i okaże zbawieniem w najgorszych chwilach.
Najważniejsza jest świadomość tego, że kariera artysty składa się z wielu etapów. Trzeba przez wszystkie przejść by być w pełni usatysfakcjonowanym i docenionym przez otoczenie. Próba ominięcia któregokolwiek, przeskoczenia od zera do bohatera, kończy się zawsze fatalnie. Uważam, że świadomość tego jest kluczowa.
To czego doświadczyłam, to że poznałam smak sławy i świadomie próbuję sobie teraz wypłukać po nim usta, nauczyło mnie bardzo dużo.
Chciałam żeby mogła wybrać. Los jednak wiele razy pokazał, że lubi nas stawiać przed faktem dokonanym.
Zapatrzył się na spływającą strużkami wody szybę. – Widzisz, lubię różne smaki, przygody i wyjazdy. Nie da się poczuć życia w całej jego rozpiętości, spędzając każdy dzień dokładnie tak samo. Jak wtedy odróżnić jeden od drugiego?
Milczałam. Zdałam sobie sprawę, że bez względu na to, czy go sobie przypomnę, czy już nie, już go nigdy nie spotkam. To było nie do nadrobienia. To już było i nigdy się nie powtórzy. Uświadomiłam sobie, że nawet odzyskana pamięć nie odda mi straconego czasu. Tak naprawdę nie dążyłam już do odzyskania dawnego życie, do nowej szansy. Przede mną była już tylko przyszłość, która bez względu na to, czy sobie coś przypomnę, czy nie, okaże się pewnie inna, niż bym sobie życzyła. Tak jak teraz. Zresztą, nie wiedziałam nawet, czego bym chciała. Niezdecydowanie. Nie, gorzej – niewiadoma. Najgorsza przyszłość to niewiadoma. Brak perspektyw. Milczałam przez resztę drogi, przygnębiona tą myślą. Ile jeszcze rzeczy straciłam bezpowrotnie? Czy niewiedza jest moim przekleństwem czy błogosławieństwem?
Nadzieja wzlatywała i upadała. Emocje wahały się non stop między euforią a żałobą, a to jakby nie patrzeć, szeroka rozpiętość. Radość z odzyskania szybowała i roztrzaskiwała się na ścianie straty. Nie byłam już pewna, co czuję, co powinnam czuć. Zagadka się pogłębiła, nie dając żadnej wskazówki, żadnej możliwości. Tkwiłam w trudnym położeniu i nie wiedziałam, dokąd iść, ale jednocześnie musiałam coś zrobić. To była moja ostatnia nadzieja. Podnieść się, zawalczyć, spróbować. Tylko w ten sposób mogłam coś zmienić.
Tak to jest jak się człowiek przekrzykuje z całym światem. Ciężko rozpoznać swój własny głos wśród tylu innych.