cytaty z książki "Hordubal. Meteor. Zwyczajne życie"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Niechże będzie błogosławiona pogoda, albowiem jest ona wspólną sprawą ludzi, którzy nie mają sobie nic do powiedzenia.
Życie człowieka jest mnóstwem różnych żywotów, spośród których urzeczywistnia się tylko jeden albo tylko kilka, podczas gdy inne ujawniają się zaledwie fragmentarycznie, na chwilę albo w ogóle nigdy.
Chciałbym się przekonać co jest bardziej dzikie: czy Zielony Wąż, któremu oddają cześć Murzyni, czy też Prawa Ekonomii, którym hołdujemy my.
Na szczęście, zazwyczaj nie wiemy, jak nasze pobudki i czyny przedstawiają się oczom innych. Może przerazilibyśmy się tego fałszywego i niejasnego obrazu, jaki wytwarzają sobie o nas nawet ci, co nie życzą nam źle.
W szkole młodzieniaszek słyszy też bezustannie, że wszystko jest jedynie przygotowaniem do tego, co dopiero przyjdzie. „Przygotowujemy was do życia”- powtarzają panowie profesorowie, jak gdyby to, co się dzieje w ławach szkolnych, przed nimi, nie zasługiwało na miano życia. Życie to to, co nadejdzie dopiero po maturze.
Moimi były miłości, doświadczenia, poglądy, wszystko na świecie było moje. Dopiero później człowiek widzi, że wszystko, co uważa za swoją własność, nie jest znowu takie bardzo własne, że są to rzeczy powszechne, przez które musi po prostu przejść, podczas gdy jemu wydaje się, iż je odkrywa.
Tak dobrze z sobą żyliśmy, a teraz jesteśmy tak straszliwie daleko od siebie. Czem się to dzieje, że ludzie mogą się stać dla siebie tak bardzo obcymi?
Ale zawróćmy już, zawróćmy! To była nietylko zabawa, to wogóle nie była zabawa. Wielka i ciężka jest miłość i nawet miłość najszczęśliwsza jest straszliwa i miażdżąca brzemieniem swego nadmiaru. Niepodobna kochać bez bólu. Obyśmyż umrzeli z miłości, obyśmy zmierzyli męką jej bezmiar, bowiem żadna radość nie dotrze do jej dna.
Człowiek poprostu ma pewne określone wyobrażenie o sobie i o swojem życiu i podług tego dobiera czy też potrosze poprawia fakty żeby mu one to wyobrażenie potwierdzały.
Sądzę, iż ludzie dlatego mówią o śmierci jako o śnie czy odpoczynku, by dać jej rysy czegoś, co dobrze znają. Dlatego też oddają się nadziei spotkania z ukochanymi zmarłymi, by się nie przerażać kroku wiodącego w nieznane. Być może, iż nawet testamenty piszą dlatego, że w ten sposób śmierć człowieka przemienia się w ważne wydarzenia gospodarcze.
Mam wrażenie, że ludzie wspomnieniami swemi chełpią się w jakiś osobliwy sposób. Pysznią się tem, że w ich dzieciństwie panowała błonica, albo że pamiętają wielką wichurę, jakby to była ich osobista zasługa. Każdy człowiek ma widać potrzebę uważania swego życia za coś osobliwego, wyjątkowego i wprost dramatycznego. Dlatego chętnie zwraca uwagę na zdarzenia, które przeżył, i oczekuje, że dla nich stanie się przedmiotem większego zainteresowania czy nawet podziwu.
Chce się paść na kolana przed wielką i świętą rzeczą, której na imię człowiek.
Mówi się miasteczko, a tymczasem to taka masa życia, jakby jaka wielka rzeka. Wskocz do swego czółenka i siedź cichutko, niech cię ta rzeka kołysze, niech cię niesie daleko, aż ci się w głowie zacznie kręcić i do serca zakradnie się lęk. Ukryć się przed wszystkimi, --- to także wyprawa w świat.
Marnować pieniądze, to tak, jakbyś niszczył gotową robotę. Grzech poprostu.
Dużo trzeba przewędrować świata, żeby się znowu dostać do domu.
To zaś jest naprawdę ostatnia już stacja świata: tor gubi się w trawie i taszniku i zaraz potem zaczyna się wszechświat. Zaraz za tym bykiem ze zderzakami. Myślałby kto, że to huczy
potok i las, a to huczy wszechświat, szeleszczą gwiazdy jak liście olch, a górski wiatr przewiewa światy.
Mówi się – miasteczko, a tymczasem to taka masa życia jakby wielka rzeka.
Nawet gdybym cię nienawidził, nie zapomnę o tem, jak strasznie jesteś mi bliski. Miłować będę bliźniego swego jak siebie samego. I przerażać się nim będę jako samym sobą i opierać się mu będę jak samemu sobie. Jego brzemię czuć będę na sobie, jego boleści mnie trapić będą i cierpieć będę spowodu bezprawia, którego dopuszczają się na nim. Im bliższy mu będę, tem więcej odnajdywać będę samego siebie. Ograniczać będę egoistę, albowiem sam jestem egoista i służyć będę choremu, albowiem sam jestem chory. Nie ominę żebraka u drzwi świątynnych, bo sam jestem ubogi jak on i przyjaźnić się będę ze wszystkimi, którzy pracują, albowiem jestem jednym z nich.
Życie nie jest takie, aby z dziecka stawał się powoli i niemal niedostrzegalnie mężczyzna. Nagle i nieoczekiwanie ujawnia się w dziecku straszliwie gotowy i boleśnie dojrzały kawał człowieka. Nie trzyma się to kupy, nie jest zorganizowane i wszystko miesza się dziwnie i nielogicznie jak wybuchy szaleństwa.
Samotność szuka samotności, żeby nie było ciągłych rozdźwięków między nim i otoczeniem.