cytaty z książki "Pokolenie wyżu depresyjnego"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Literatura depresji jest tak obfita, jak uboga jest literatura przedświtu. Nawet najbardziej wprawieni czytelnicy, ci, którzy stanęli do tej upiornej rywalizacji pod hasłem: „w roku 2018 przeczytam 52 książki, nie licząc kucharskich, poradników i przewodników po turystycznych atrakcjach”, nie mają z nią szans.
Na przekór wszystkiemu jeszcze wierzymy, że powinniśmy czytać, że warto. To ostatnia dewocja, która nam pozostała, heroiczna religia, pełna zwątpień i beznadziei, może najbardziej wymagający kult. Z okrutnym i niesprawiedliwym bogiem czarnych literek na białym tle, z aniołami o twarzach krytyków literackich, z anielicami o zachrypniętych, zakurzonych głosach bibliotekarek osiedlowych filii na ostatniej prostej do emerytury.
Głęboko, najgłębiej właściwie, jest rozczarowujący fakt, który nam w młodości nie przychodził wcale do głowy, nie mieścił się w naszych – takich przecież szerokich, że sami sobie ich zazdrościliśmy – horyzontach: że trzeba będzie pracować. Jak to? Pracować? Tak normalnie, po osiem godzin dziennie? Niemożliwe!
Pomiędzy tą orgią nadmiaru a abstynencją trzeba raczej wybrać drogę pośrednią, pomiędzy hiperaktywnością manii a apatią depresji – w tym dwubiegunowym świecie marzy się nam, jak to się mówi, złoty środek. Czy złoty środek oznacza, że skubie się te depresyjne lektury, niczego już nie czyta w całości i systematycznie? Przesada, ale niewielka.