cytaty z książki "Macbeth"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
(...) niektórzy ludzie tacy już są. Bardziej pragną samej władzy niż tego, co władza może im dać. Wolą raczej posiadać bezwartościowe drzewo niż jadalny owoc, który na nim rośnie, byle tylko mogli na nie wskazać i powiedzieć 'to moje'. A potem je ściąć.
- Pragnienie bycia kochanym i zdolność do kochania daje ludziom siłę, lecz jest również ich piętą achillesową. Gdy się im da widoki na miłość, będą zdolni przenosić góry. Gdy się im je odbierze, wystarczy lekki wiaterek, żeby ich przewrócić.
Co z tego, że śmierć przyszłaby teraz? Oczywiście byłby to bezsensowny koniec, ale czy nie takie są wszystkie końce? Przerywa nam się w pół zdania opowieść o sobie samych i to urwane zdanie zawisa w powietrzu, bez sensu, bez konkluzji, bez żadnego wyjaśniającego wszystko końcowego aktu. Krótkie echo ostatniego, do połowy wypowiedzianego słowa - i odchodzimy w zapomnienie. Tego zapomnienia nie zmieni nawet największy pomnik. To, kim byłeś, kim byłeś naprawdę, znika szybciej niż kręgi na wodzie. A jaki jest sens tych krótkich, nagle przerwanych gościnnych występów? Bawić się najlepiej, jak się potrafi, chwytać przyjemności i rozkosze ofiarowane przez życie, póki jeszcze trwa? Czy raczej zostawić po sobie ślad, zmienić kierunek świata, uczynić go lepszym miejscem, zanim trzeba będzie samemu go opuścić? A może sens stanowi rozmanażanie się, wydawanie na świat lepiej przystosowanych istot, w nadziei, że ludzie pewnego dnia zostaną półbogami, których sobie wymyślili? Albo może nie ma żadnego sensu? Może jesteśmy urwanymi zdaniami w wiecznym chaotycznym bełkocie, w którym wszyscy mówią, ale nikt nie słucha, a na koniec spełniają się nasze najgorsze przeczucia: że jesteśmy sami. Zupełnie sami (s. 374-375).
A może sens stanowi rozmnażanie się, wydawanie na świat lepiej przystosowanych istot, w nadziei, że ludzie pewnego dnia zostaną półbogami, których sobie wymyślili? Albo może nie ma żadnego sensu? Może jesteśmy tylko urwanymi zdaniami w wiecznym chaotycznym bełkocie, w którym wszyscy mówią, ale nikt nie słucha, a na koniec spełniają się nasze najgorsze przeczucia: że jesteśmy sami. Zupełnie sami.
- Ale czy wiesz, na czym polega jeszcze większa samotność, niż kiedy nigdy się nie miało kogoś bliskiego? Na wierze w to, że się go ma, a potem nagle okazuje się, że ten jeden, którego uważało się za najbliższego przyjaciela, mimo wszystko nigdy nim nie był.
Trzeba być kreatywnym, żeby wymyślić dla siebie dobre usprawiedliwienie. Być może zanim zaczynamy korzystać z naszych wielkich cudownych mózgów, potrafimy odróżnić dobro od zła. Ale mając w głowach takie maszyny, możemy wysnuć piękne przemyślenia, które osobno brzmią całkiem nieźle, a w sumie mogą nas zawieść tam, dokąd chcemy dotrzeć, bez względu na to, o jaką głębię szaleństwa nam chodzi (s.282).
Nauczyłem się, że jesteśmy w stanie znieść stratę większości rzeczy, jakie mamy. Ale jest też kilka takich, których straty nie wytrzymujemy, bo niszczy ona nasze istnienie jeszcze bardziej, niż gdybyśmy sami pożegnali się z życiem (s.147).
Kiedy się robi krok poza krawędź dachu, a bruk ulicy prostytutek błyskawicznie się przybliża, czy błaga się wówczas siłę ciążenia o cofnięcie tego nieprzemyślanego kroku? Nie. Człowiek przyjmuje to, co ma nadejść. Stara się wyjść z tego jak najlepiej. Próbuje wylądować na nogi, złamać jedną czy nawet obie. Ale przeżyć. I staje się dzięki temu lepszym człowiekiem, który się nauczył, że następnym razem trzeba stąpać ostrożniej.
- Nie, Caithness, nie mogę. Powiedziałaś, że z podziękowaniem przyjmiesz ten kawałek mojego serca, który będziesz mogła dostać. Ale nie potrafię dać ci tylko kawałka. Zdradzę wtedy podwójnie, i ciebie, i kobietę, która jest matką moich dzieci. A to, że już jej nie kochałem... - Wziął głębszy oddech. Rzeczywiście tak było. Dlatego, że o tym zapomniałem. Ale teraz pamiętam. Przypomniałem sobie, że ją kocham i że kochałem zawsze. Właśnie cię zdradziłem z własną żoną.