cytaty z książki "Pinokio - opracowanie audio"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
- I co dalej? - spytał Pinokio.
- Nic - westchnął Gepetto z rezygnacją. - Jesteśmy zgubieni..
- Zgubieni? Dlaczego zgubieni? - zaprotestował Pinokio. - Daj mi, tato, rękę i uważaj, żebyś się nie poślizgnął.
- Dokąd mnie teraz prowadzisz?
- Spróbujemy raz jeszcze. Chodź i nic się nie bój.
Ja także nie chcę być strawiony - odparł Tuńczyk - ale jestem trochę filozofem i pocieszam się myślą, że skoro się urodziłem Tuńczykiem, to zaszczytniej będzie umrzeć w wodzie niż w oliwie.
Dzieci, które opiekują się swymi biednymi i chorymi rodzicami, zasługują na pochwałę i miłość, nawet wtedy, gdy nie zawsze stanowią wzorzec posłuszeństwa i dobrego zachowania.
Na widok pajaca, który z głową w błocie wywijał nogami z niesłychaną prędkością, wąż dostał takiego napadu śmiechu, że śmiał się i śmiał i śmiał, aż z tego nadmiaru śmiechu pękła ma żyłka w piersiach i tym razem umarł naprawdę.
- Biada dzieciom, które buntują się przeciw rodzicom i dla kaprysu porzucają rodzinny dom! Nic dobrego ich w życiu nie spotka i prędzej czy później gorzko tego pożałują.
- Gadaj zdrów, Świerszczu, jak ci się tylko podoba, a ja i tak wiem, co trzeba, i jutro rano pójdę w swoją stronę, bo jeśli tutaj zostanę, to skończę jak wszystkie dzieci, czyli każą mi pójść do szkoły, i chąc nie chcąc, będę musiał się uczyć, na co, tak między nami, nie mam najmniejszej ochoty, i lepiej się bawię, kiedy łapię motyle, łażę po drzewach i wybieram pisklęta z gniazd.
Nawet jako dzieci musimy przyzwyczajać się do każdego jedzenia, bo nigdy nie wiadomo, co nas w życiu czeka!
W przyszłości bądź roztropny, a szczęście uśmiechnie się do ciebie.
Ale nie uszedł nawet kilometra, gdy spotkał Lisa kulawego na jedną nogę i Kota ślepego na dwoje oczu, którzy szli sobie zygzakiem, wspierając się przy tym jak przystało na dobrych towarzyszy niedoli. Kulawy Lis wspierał się na Kocie, a ślepy Kot pozwalał się prowadzić Lisowi.
- Dzień dobry Pinokio - powiedział Lis, witając się z nim uprzejmie.
- Skąd wiesz, jak mam na imię? - spytał pajacyk.
- Znam dobrze Twojego tatę.
- Gdzie go ostatnio widziałeś?
- Widziałem go wczoraj w drzwiach jego własnego domu.
- Co robił?
- Stał w samej koszuli i dygotał z zimna.
- Biedny tatuś! Lecz jeśli Pan Bóg pozwoli, od dzisiaj już dygotać nie będzie!
- A to dlaczego?
- Bo stałem się bogaczem.
- Ty? Bogaczem? - powtórzył Lis z niedowierzaniem i roześmiał się bezczelnie i z drwiną. Kot też się śmiał, lecz żeby to ukryć, przednimi łapkami głaskał sobie wąsy.
- Nie ma się z czego śmiać - żachnął się urażony Pinokio - Przykro mi, że zaraz skręci Was z zazdrości, ale sami zobaczcie, jeśli choć trochę się znacie. Oto pięć ślicznych złotych monet.
I wyciągnął monety, które dostał od Ogniożercy.
Na miły dźwięk pieniędzy Lis odruchowo wyprostował przykurczoną nogę, a Kot otworzył na oścież dwoje oczu, świecących jak dwie zielone latarnie, lecz od razu zamknął je na nowo, więc Pinokio nawet tego nie zauważył.
Żebrać mogą tylko starzy albo chorzy (...) Wszyscy inni powinni pracować.
Jeśli praca Cię męczy, mój chłopcze, zabawiaj się ziewaniem i oby przyniosło Ci ono szczęście!