cytaty z książki "Autobiografia. Stare próchno"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Pies jest zwierzęciem niezmiernie uczuciowym. Ma w sobie wulkan miłości do pana (…), żąda uczuć wzajemnych, w nieobecności przedmiotu uczuć cierpi głęboko, radość i szczęście, kiedy pan wraca, okazuje żywiołowo, przypomina kochającą kobietę, dla której chwilowy brak ukochanego stanowi otchłań rozpaczy, obecność to trzymanie się za rękę bez przerwy, wzrok w nim utkwiony, oczekiwanie na deklaracje „kocham cię, kocham cię”.
Wywiadu odmówiłam kategorycznie, ale młodzieniec nie popuścił. Uparł się także, że umyje mój samochód, zapewne w ramach zaoszczędzenia mi wysiłków.
Całego tego szampana wytrąbiłam samodzielnie bez wielkiego pośpiechu, o drugiej w nocy czułam się jak skowronek na nieboskłonie, a wszelkie doznania chorobowe przeszły mi dokładnie. Dożyłam roku dwutysięcznego!
Dubbing w "Nieboszczyku" położył utwór do reszty, cokolwiek Ruskie zrobiły, można było to polepszyć albo pogorszyć, ukochana nasza telewizja, która chyba bardzo mnie nie lubi, zepchnęła dzieło na dno.
Ostatnimi czasy coraz bardziej jęła mi słodzić życie elektronika.
Rzecz jasna, pazurami i zębami broniłam się i bronię przed bezpośrednim kontaktem z tą dziedziną wiedzy ścisłej, a już z pewnością odmawiam zgody na pozostawanie z nią sam na sam.
Moje podróże dzielą się na służbowe i prywatne. Prywatnych jest więcej, za to niektóre służbowe dostarczają wrażeń niezapomnianych.
Naprawdę byłam przekonana, że Diabła gra Domogarow i bardzo chwaliłam ten wybór, pasował znakomicie. Dopiero po obejrzeniu całości na kasetach we własnym domu dowiedziałam się, że nic podobnego, Diabła gra aktor, pasujący do roli jak pięść do nosa, a Domogarowa zmarnowali kompletnie, ucinając mu głowę w połowie zabawy. Absolutny idiotyzm!
(…) sam widok kota sprawia mi przyjemność i działa uspokajająco, pogłaskanie kota jeszcze bardziej. Nie dość na tym, jeśli w dzień kot śpi na moim łóżku, mnie się lepiej śpi w nocy, podobno on zabiera jakieś radioaktywne szkodliwości, możliwe, niech zabiera, proszę bardzo.
Zaproszone do programu osoby traktuje, jak nie powiem co… albo powiem! Elegancko. Jak nawierzchnię tropikalnych wysp, zaanektowanych przez ptaki, zaopatrzonych w niezmierzone dowody ornitologicznych potrzeb fizjologicznych. Guano to się nazywa, ta nawierzchnia.
(…) używam wydarzeń z własnego życia z bardzo prostego powodu. Jeżeli coś istotnie nastąpiło, nikt we mnie nie wmówi, że jest niemożliwe. Nieprawdopodobne owszem, zgadza się, ale nie niemożliwe, skoro zaistniało. Więc proszę mi tu nie zarzucać przesadnie wybujałej imaginacji!
(…) wydarzenia jutrzejsze zabiją pamięć o dzisiejszych.
(…) zważywszy, iż tak zwana oglądalność wzrasta odwrotnie proporcjonalnie do poziomu, telewizja w programach rozrywkowych najchętniej pokazywałaby spodnie, pękające na tyłku gwiazdy w czasie występu, albo premiera obcego mocarstwa na ciężkiej bani, albo próbę skonsumowania sztucznych owoców przez bezzębnego mieszkańca domu opieki.
Jeszcze z trumny wystawię łeb, zaświatowym krzykiem żądając poszanowania gramatyki, na której całe bogactwo polskiego języka jest oparte!
Magdalena Samozwaniec w moich uszach, na spotkaniu autorskim w Związku Literatów, przyznała się, że w ogóle nie umie mówić, potrafi wyłącznie pisać. Na tym zakończyła wypowiedź i potem już tylko czytała wcześniej napisane teksty.