cytaty z książki "Angelfall. Penryn i świat po"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
- Zaraz zwymiotuję - mówię.
- Rozkazuję ci nie wymiotować - mówi Abi.
- Ojej, mogłeś tego nie mówić - wtrąca Dee-Dum. - To urodzona buntowniczka. Porzyga się tylko po to, aby postawić na swoim.
- Ani słowa. Jeśli się odezwiesz, popsujesz moją fantazję ratowania z opałów niewinnej damy.
- Każdy właściciel może ją nazwać tylko raz. Jeżeli nadałaś już jej jakieś imię, to pozostanie ono przy niej, dopóki będziecie razem.
Cholera.
Raffe spogląda na mnie gniewnie, jakby już teraz nienawidził imienia.
- No, słucham.
Mogłabym skłamać, ale co by to dało ? Odchrząkuję.
- Miś Pooky.
Milczy tak długo, że zaczynam wątpić, czy mnie w ogóle usłyszał. W końcu się odzywa.
- Miś. Pooky.
- To miał być taki niewinny żarcik. Nie miałam pojęcia.
- Mówiłem ci przecież, że imiona mają moc, prawda? Zdajesz sobie sprawę, że w czasie bitwy będzie musiała obwieścić swoje imię mieczowi przeciwnika? Zostanie zmuszona do powiedzenia czegoś tak idiotycznego jak: "Jestem Miś Pooky ze starożytnego rodu mieczy archaniołów. Albo: "Ukorz się przede mną Misiem Pooky, który nie ma sobie równych na całym świecie". - Kręci głową. - Myślisz, że ktokolwiek będzie ją teraz szanował?
- Wy, ludzie, jesteście tak kruchymi istotami.(...) Niby wszystko jest w porządku, ale w każdej chwili możecie bezpowrotnie odejść.
- To niebezpieczne być ze mną.
- To niebezpieczne nie być z tobą.
- Nie została stworzona do samotności
-Podobnie jak chyba żadne z nas.
- Nie obawiaj się. Nic ci nie grozi- zapewnia mnie pokrzepiającym tonem.- Za nic w świecie nie powiedziałbym, że jesteś sympatyczna.
Prędzej czy później zawsze nas porzucają. Niezależnie od tego, jak bardzo ich kochamy albo jak wiele dla nich robimy. Nigdy nie spełnimy oczekiwań.
- Twój świat tak bardzo różni się od mojego. Czy wy w ogóle macie jakieś wspólne cechy z ludźmi?
- Nic, do czego chcielibyśmy się przyznać.
Czasami muszę po prostu wypuścić z klatki moją wewnętrzną mamę.
Nazwałaś kolekcjonerski, wypasiony, zaprojektowany by wróg padał na kolana a jego kobieta lamentowała i prosiła o życie, przeznaczony do zabijania i kaleczenia miecz, miś Pooky?
-Nie ma na to rady, prawda? - pytam. - Jesteśmy śmiertelnymi wrogami, a ja powinnam próbować zabić ciebie i wszystkich twoich braci.
Nachyla się, przykłada swoje czoło do mojego i zamyka oczy.
- Tak. - Kiedy wypowiada to słowo, jego delikatny oddech pieści moje usta.
- Ona nienawidzi uroczych rzeczy. Uroczo, co najwyżej lubi okaleczać innych.
- Nikt nie nienawidzi uroczych rzeczy.
- Z wyjątkiem anielskich mieczy.
-Jesteś przeurocza, kiedy się boisz.
Posyłam mu gniewne spojrzenie.
-Dobra, dobra, ty też jesteś uroczy,jak się boisz.
Wybucha śmiechem.
-Chciałaś chyba powiedzieć,że jestem powalająco przystojny, kiedy się nie boję. Bo przecież nie mogłaś kiedykolwiek widzieć, żebym się bał.
W czasie kursów samoobrony byłam uderzana, kopana, popychana i przyduszana przez najróżniejszych przeciwników, ale nic nie boli bardziej, niż policzek wymierzony przez matkę.
-Nazwałaś ją już? Lubi władcze imiona, więc mogłabyś ją ułagodzić, nadając jej jakieś potężne imię. [...]-Ehm mogłabym je zmienić na takie, które polubi. -Każdy właściciel może ją nazwać tylko raz. Jeżeli nadałaś jej już imię, to pozostanie ono przy niej, dopóki będziecie razem.
Cholera.-No, słucham. -Miś Pooky. -Miś. Pooky.[...].
Kolejny anioł uśmiecha się na widok noża w mojej dłoni. Zmuszę go do nieco większego wysiłku, niż gdyby miał mnie po prostu rozgnieść jak mrówkę. Ta mrówka przynajmniej posiada ostry nóż i zadziorny charakter.
Ptaki uczą swoje młode latać, a delfiny uczą swoje potomstwo oddychania powietrzem. Być może małe potwory trzeba nauczyć potworowatości.
Chyba nawet koniec świata nie stłumił naszej potrzeby łączenia się w grupy.
Tata powiedział mi kiedyś, że kiedy dorosnę, moje życie się skomplikuje, choć pewnie nie miał na myśli czegoś takiego. Mama się z nim wtedy zgodziła i pewnie wyobrażała sobie dokładnie coś takiego.
-Tęskniła za tobą- mówię szeptem
-Naprawdę?- Jego głos jest delikatny niczym pieszczota. Wpatruje się we mnie w napięciu i dałabym głowę, że zagląda mi prosto w duszę.
-Tak.- Czuję, że oblewam się rumieńcem. Ja...- Ona myślała o tobie przez cały czas.
-Za nic w świecie nie chciałbym jej stracić- stwierdza tak cicho, że brzmi to niemal jak pomruk.- Nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo jestem z nią związany.- Wyciąga rękę i odgarnia kosmyk mokrych włosów z mojej twarzy.- Jak niebezpiecznie potrafi być uzależniająca.
-Zamieram pod jego spojrzeniem. Nie mogę się poruszyć, nie mogę oddychać.
-Może ona potrzebuje usłyszeć coś takiego. Może ona też chce z tobą być.- słowa wysypują się ze mnie w pośpiesznym szepcie.
-Jedna mała bomba nuklearna,- mówi Dum, przechodząc przez gruzy. - tylko o to proszę, nie jestem chciwy.
-Tak, to i klucz do detonacji - dodaje Dee, kopiąc kawałki betonu. Brzmi na zdegustowanego. - Poważnie, na prawdę musieli chować bombę atomową przed wszystkimi? Przecież nie bawilibysmy się nia jak jakąs zabawką, wysadzając w powietrze pastwiska z krowami, nie?
-Stary, - Podchwytuje Dum. - to byłoby niesamowite, wyobrażasz sobie? Bum! i Muu!
-Kto kopnie go jeszcze choćby raz, nie weźmie udziału w zakładach bukmacherskich. Zostanie wykluczony na resztę swojego pomarszczonego żywota. Cofnąć się!
Trudno uwierzyć, ale wszyscy się cofają. (...)
-Jesteśmy nowym HBO- stwierdza, szczerząc zęby.
Oni wszyscy tacy są - ciągnie Belial. Jego głos nie jest nieprzyjazny. - Prędzej czy później zawsze nas porzucają. Niezależnie od tego, jak bardzo ich kochamy albo jak wiele dla nich robimy. Nigdy nie spełniamy oczekiwań.
Ludzie i zwierzęta niewiele się w tym wypadku różnią. Tak jak one wiemy, kiedy jesteśmy prowadzeni na rzeź.
- Nie jesteś Upadłym, prawda?
(...)
- Czy w razie odpowiedzi twierdzącej chciałabyś mi zaoferować odkupienie?
- Gdy we mnie umarła już cała nadzieja, ty wyrwałaś mnie ze szponów prawdziwego horroru. Dzięki tobie miałam możliwość uczepić się życia, kiedy nikt inny nie potrafił.