cytaty z książki "Opętanie"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
[...] starałem się o niej nie myśleć i przez to samo myślałem o niej stale.
Oczy miała jeszcze zamknięte, lecz jak ktoś, kto już nie śpi. Pocałowalem ją, zdumiony własną zuchwałością, gdy tymczasem w rzeczywistości to ona, gdy pochylałem się nad nią, przyciągnęła moją twarz. Obydwoma rękami uchwyciła się mojej szyi; nawet tonący nie uczyniłby tego z większa mocą. I nie wiedziałem, czy chce, bym ją uratował, czy też bym tonął z nią razem.
Spokój w obliczu śmierci liczy się tylko wtedy, gdy rozważamy ją dla nas samych. [...] Nie boli, że mamy się rozstać z życiem, lecz że mamy rozstać się z tym co nadaje mu sens. Każde nasze życie to miłość, cóż za różnica żyć razem czy razem umrzeć.
Kiedy wciąż myślimy tylko o jednym, widzimy tylko jedno i pragniemy tego namiętnie, przestajemy dostrzegać, jak okrutne są nasze pragnienia.
- Jak to dobrze, że nie jestem z nią sam! Wtedy też nie śmiałbym jej pocałować, a nie miałbym żadnego usprawiedliwienia. - W ten sposób oszukują się ludzie nieśmiali.
musiałem zdobyć sie na wysiłek, by iść dalej krokiem spokojnym, który nie zgadzał się teraz z rytmem mego serca...
Spokój w obliczu śmierci liczy się tylko wtedy, gdy rozważamy ją dla nas samych. Smierć we dwoje przestaje być śmiercią, nawet dla niewierzących. Nie to boli, że mamy rozstać się z życiem, lecz że mamy rozstać się z tym, co nadaje mu sens. Kiedy nasze życie to miłość, cóż za różnica żyć razem czy razem umrzeć.
[…] nie miałem już szansy więcej zobaczyć Marty, więc starałem się o niej nie myśleć i przez to samo myślałem o niej stale.
Kiedy więzy nie są jeszcze zbyt silne, wystarczy raz nie przyjść na spotkanie, by utracić kogoś z oczu.
Możność patrzenia na nią, gdy spała, sprawiaa mi rozkosz z niczym nieporównaną. Po paru minutach rozkosz ta wydała im sie nie do zniesienia.
W gruncie rzeczy podziwiała Martę, że zdradzała męża, na co ona sama nigdy nie potrafiła się zdobyć, czy to przez skrupuły, czy też z braku okazji. Uważała, że mąż nigdy jej nie rozumiał, i teraz czuła się pomszczona przez córkę.
Spokój w obliczu śmierci liczy się tylko wtedy, gdy rozważamy ją dla nas samych. Śmierć we dwoje przestaje być śmiercią, nawet dla niewierzących. Nie to boli, że mamy rozstać się z życiem, lecz że mamy się rozstać z tym, co nadaje mu sens. Kiedy nasze życie to miłość, cóż za różnica żyć razem czy razem umrzeć.
Nie nowościom, lecz przyzwyczajeniu zawdzięczamy najwięcej przyjemności.
Nie odzywaliśmy się. Dla mnie to było dowodem szczęścia. Czułem się tak bliski Marty, tak pewny, że myślimy o tym samym, iż mówienie wydałoby mi sie rzeczą rownie absurdalną, jakbym miał mówić głośno, kiedy jestem sam. To milczenie przygnębiał obiedaczkę. Najrozsądniej było więc może uciec się do środków porozumienia tak prostackich jak słowo czy gest, przy całym żalu, że nie istnieją subtelniejsze...
[...] romantycy przypominają szaleńców, którym nie należy się sprzeciwiać.