cytaty z książek autora "Kazimierz Grochmalski"
To, czego szukasz, znajduje się na sąsiedniej ulicy
w teatrzyku, gdzie nic nie jest na pewno
ale wszystko toczy się naprawdę...
Opera trwa w swej nieprzemijalności. W swej niekończącej się opowieści o absurdalnych miłościach i nieprawdopodobnych absurdalnych intrygach, które mogą przetrwać tylko dzięki muzyce, która łata to wszystko, jak tylko się da….
Kicz jest triumfem uśmiechu, który w swym signiefiant i signiefié zapowiada nieuchronnie nadchodzącą banalną śmierć.
Przybędzie w ramionach białego łabędzia wklejonego w makatkę upstrzoną muchami i zdechłymi komarami, zżółkłym
tłem od dymu tanich papierosów, które zostały tu na zawsze.
Uśmiech kretyna, który niczemu się nie dziwi, akceptuje,
mówi tak, jak książę Myszkin z Idioty. Jako człowiek inteligentny uważa, że będąc nim, nie powinien już niczemu się dziwić. Tylko, że nasz Kretinos to zwykły prostaczek o naiwnym
sercu. On nie dziwi się z wyższego powodu. On po prostu taki
jest. Kretyn z urodzenia.
Czy Kurtz Conrada staje się bogiem, czy tchórzliwym samobójcą, co potrzebuje teatru statystów dla dodania sobie odwagi? Sprawdza siłę odporności granic kultury czy robi wszystko, by wylecieć poza te granice? Poza sferę przyciągania kulturowego. Wpaść w czarną dziurę, która jest naprawdę, czy też została wymyślona przez kolejnego wymyślacza głodnego uwiecznienia przez autorów powieści beletrystycznych?
Warto żyć choćby po to, aby zobaczyć, jak dusza oddziela się od ciała, a ty razem z nią opuszczasz je. Ciało się zużyło, wierzga martwiejącymi kończynami, staje się ci obojętne. Jeżeli żyłeś tak, że zachowałeś w sobie duszę, co wypełniała ciało twe, nadawała mu sens, to teraz możesz razem z nią powiedzieć ciału: Do widzenia, do jutra, Pajacyku… Może kiedyś znowu się powygłupiamy?
Żal.
Ja nie szydzę,
ja nie wartościuję,
ja nie mowię,
jak masz żyć.
To tylko obrona
w kpinę odziana,
by zaraz nie zniknąć
jak patyk wśród fal.
(...).