Muszę się zgodzić z raptorem! Może i trochę kicz ale naprawdę przyjemny w czytaniu, po prostu _przyjemnie_ się czyta. Co mnie się podobało to umiejętne wplecenie stylu powieściowego Dumasa / Balzaca / Jane Austin - w świat fantasy z goblinami, trollami, golemami itp! Dziwna mieszanka, naprawdę nietrywialny, ciekawy efekt, nie dajcie się zrazić opiniom o tej pozycji. Naprawdę nie jest wcale taka zła. Nie uważam jej za stracone godziny mego życia. Romans jest napisany zgrabnie, choć postać głownej bohaterki nieco drażniaca, (ale nie bardziej niż opiewana Sonea z powieści Canavan)za to jej elfi oblubieniec jest niebanalny a postać księżnej - ciekawa i szara. No co tu dużo mówic, jak dla mnie - miłe spędzony czas!
Świetna klimatyczna opowieść, w której autorka bezbłędnie prowadzi czytelnika po swoim świecie. W fantasy lub powieściach odtwarzających inne epoki zdarz mi się natrafiać na coś co jest jak nieprzyjemny zgrzyt gdy autorowi nie udaje się zręcznie wpleść jakiegoś wątku związanego z obyczajowością minionych epok (lub co gorsza używa języka który jest zbyt współczesny) co psuje mi przyjemność lektury w tej książce czegoś takiego nie ma. Za to bardzo cenię tą pisarkę. W jej opowieści wszystko do siebie pasuje. Podoba mi się też podejście autorki do postaci, czytelnik może kogoś do woli nie lubić. W tekście nie czuć przymusu by każda postać uczynić albo dobrą albo zła, sprytna lub tępa. To jedna z moich ulubionych książek fantasy. Doceniam ją z kunszt i klasę oraz poczucie humoru autorki.