Nie miałem pojęcia o twórczości Toma Bradby'ego do czasu aż mój przyjaciel nie pożyczył mi 'Krwawej Forsy'. Nie mam wątpliwości, że raczej już nie poznam innych dzieł tego autora.
1929 rok, na Wall Street dochodzi do serii morderstw, a detektyw - żółtodziób z komendy głównej Nowego Jorku za wszelką cenę chce rozwikłać zagadkę, zwłaszcza że kręci się ona niebezpiecznie blisko jego ojca.
Nie będę ukrywał, że strasznie się męczyłem czytając tę książkę. Nie wiem za bardzo czy wynika to z faktu, że nigdy nie przepadałem za okresem lat 30 i tych gangsterek w stylu Ala Capone, czy może historia jest zwyczajnie słaba. Sam styl pisania nie był dla mnie problemem, dobrze napisane, momentami trochę chaotycznie narracyjne, ale nie można zarzucić autorowi braku wiedzy. Realia Nowego Jorku lat 30 są pokazane w imponujący sposób. Same postaci są bardzo zróżnicowanie napisane, jedne są bardzo rozbudowane i można się z nimi utożsamiać, inne z kolei są tylko zarysowane i czytelnik musi się bardzo wysilić żeby wyobrazić sobie postać.
Nic nadzwyczajnego, na letni urlop czy ciepły wieczór w ogrodzie jak znalazł
Powieść kryminalna, której akcja rozgrywa się tuż przed wybuchem rewolucji bolszewickiej.
Najbardziej interesująca była dla mnie postać tytułowego bohatera - detektywa Aleksandra, który po powrocie z zesłania prowadzi sprawę tajemniczych morderstw. Poznajemy nie tylko jego sposób dochodzenia do prawdy, ale również skomplikowane życie osobiste, które obfituje w rodzinne problemy, nieszczęśliwą miłość i bolesne wspomnienia związane z tragiczną śmiercią młodszego brata.
Intryga kryminalna nie jest zbyt ciekawa, chociaż jej zakończenie zaskakuje. Znacznie bardziej zainteresowały mnie perypetie Aleksandra oraz atmosfera narastających konfliktów społecznych, nieuchronnie prowadzących do upadku rodu Romanowów i do rewolucji.
Klimat zbliżającego się kataklizmu politycznego sprawia, że momentami powieść wydaje się bardzo przytłaczająca - główny bohater zostaje uwikłany w spiski, które wymagają od niego podejmowania bardzo trudnych decyzji. Czytelnik niemal fizycznie odczuwa jego zmęczenie, przygnębienie i bezradność.
Powieść w ciekawy sposób pokazuje także zależność wszystkich dziedzin życia i instytucji od wszechobecnych carskich służb specjalnych. Podlega im nawet policja, która nieraz ma zawiązane ręce i to jeden z powodów, które utrudniają prowadzenie śledztwa.
Powieść czyta się szybko, ale podczas lektury zdarzyły mi się momenty znużenia. Akcja czasami bardzo się dłuży. Niektóre zdarzenia (np. wizyty detektywów u carycy) niewiele wnoszą do fabuły, sprawiają wrażenie sztucznie przedłużanych i po prostu nudnawych.
Na szczęście nie jest tych fragmentów dużo.