Najnowsze artykuły
- ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński26
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać402
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Joanna Szymczyk
1
5,2/10
Pisze książki: kryminał, sensacja, thriller
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
5,2/10średnia ocena książek autora
154 przeczytało książki autora
53 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Ewa i złoty kot Joanna Szymczyk
5,2
Joanna Szymczyk, „Ewa i złoty kot”
Zawsze z pewną obawą sięgam po literaturę pisaną przez panie. Zwłaszcza jeśli tyczy się to powieści kryminalnych, których ostatnio czytam sporo. Książka pani Szymczyk okazała się właśnie takim „kobiecym kryminałem”.
Fabuła rozwija się szybko, pomijając pewne zupełnie nie potrzebne anegdoty bohaterów, które nie są ani zbyt interesujące ani zabawne. Oczywiście w nich najbardziej witać „babskość” opisów, przesyconych mnóstwem aluzji, okrzykami oburzenia i generalnie gadulstwem. Nie inaczej jest z bohaterami, którzy cechują się bardzo prozaicznymi przymiotami. Ciężko któregokolwiek polubić. Choć z dużym zaskoczeniem przyznam, iż postać kota Błażeja okazała się naprawdę interesująca. Wrócę jeszcze do fabuły. Otóż jest ona ciekawa, tylko, że w dość naiwny sposób wiele wątków zazębia się ze sobą, co drażni. Jednak jest to jedna z lepszych stron owej powieści. Co do humoru, to mnie osobiście nie powala. Choć dużo jest ironii i sarkazmu w wypowiedziach postaci to jednak, jest on trochę prostacki i dziecinny. Ale kilka razy, to przyznaję, uśmiechnąłem się przy niektórych sytuacjach. Generalnie jest to lekka książka, którą czyta się szybko. Jak dla mnie jednak trochę nazbyt naiwna jeśli chodzi o całość.
Ewa i złoty kot Joanna Szymczyk
5,2
Książka wywołała u mnie morze emocji jeszcze zanim zaczęłam czytać faktyczną treść. Opis znajdujący się na końcu przyniósł mi bowiem natychmiastowe skojarzenie z twórczością Chmielewskiej. Przebojowa dziewczyna z nosem do sensacji i talentem do pakowania się w kłopoty, znajomy policjant, przyjaciółka — od razu przed oczyma stanęła mi Joanna, co przeraziło mnie niebotyczni, czym prędzej więc rzuciłam się na lekturę. Pierwsze wersy, akapity połknęłam zachłannie, z rosnącym niepokojem, ale i uciechą. Treść bardzo przyjemna w odbiorze, lekka i zabawna. Bohaterka od razu wzbudza sympatię, wydaje się być niezależna, inteligentna, szalenie bystra, zabawna i, co jest moim ulubionym przymiotem, posiadająca wyjątkowo cięty język. Młodsze wydanie Chmielewskiej, jak nic. Kolejne karty jednak, ku memu wytchnieniu, obalają skojarzenie. Ale bynajmniej, nie zniechęcają do lektury.
Główna bohaterka, dziennikarka Ewa, odkrywa przed czytelnikiem kulisy redakcji brukowca Bazar Warszawski. To właśnie nieodparte pragnienie zabłyśnięcia dużym artykułem sprawia, że pakuje się w sam środek mafijnej afery. Ewa nie uczestniczy w akcji przypadkiem, sama się w nią pakuje. Jest do granic możliwości beztroska, żeby nie rzec — bezmyślna. Nie zastanawia się ani przez chwilę nad konsekwencjami swoich posunięć i tylko cudem wychodzi ze wszystkiego cało. Nie jest przenikliwa, nie udaje jej się samodzielnie wysnuwać wniosków, zawsze ktoś jej musi pomagać — głupkowata koleżanka z pracy, bystra współlokatorka lub zakochany w niej policjant. Ewa tylko z pozoru jest kobietą niezależną i z własną opinią — notorycznie daje się zwodzić i nie potrafi twardo pozostać przy swoim zdaniu. Ocenia wszystko pochopnie i przez to popełnia całe szeregi błędów. Mimo to, zdecydowanie da się lubić. Do grona kontynuatorek przygód Chmielewskiej jednak zdecydowanie nie da się jej zaliczyć.
Akcja książki jest interesująca, wartka, ze zwrotami akcji, dlatego bardzo łatwo się w nią wciągnąć. Fabule nie mam nic do zarzucenia. Świetnie nadaje się na lekką, wieczorną lekturę. Jest ponadto szalenie zabawna, czytelnik z pewnością może liczyć na wielokrotne wybuchnięcie głośnym śmiechem.
Poznęcam się nad tytułem. „Złoty kot” nawiązuje zarówno do głównej speluny, wokół której kręci się akcja, jak i do kota Ewy, Błażeja. Właśnie nad Błażejem chcę się zatrzymać przez chwilę. Wszelkie opisy i recenzje w moim odczuciu zdecydowanie przeceniają jego udział w akcji i fabule. Rozbudowane fantazje zapowiadane przez liczne opisy zrobiły mi nie lada smaka, spodziewałam się czegoś na wzór Diabła z Wszyscy jesteśmy podejrzani. Bardzo się zawiodłam. Kot, owszem, pojawia się, ale nie na tyle, żeby uważać go za bohatera równorzędnego do, chociażby, Malwiny i Adama. Choć z pewnością jest złoty, ale ja nie jestem obiektywna — mam szczególną słabość do tych zwierzaków.
Ogólne wrażenie bardzo dobre. Znęcanie się nad bohaterką wynika jedynie z moich badań literackich na temat kobiety-detektywki. Nie potępiam obrazu, nie odbiera on książce uroku. Wystawiam mocne 4,0.