mieszka na półwyspie Vikbolandet w Östergötlandzie, na południowy zachód od Sztokholmu. Prowadzi zajęcia z kreatywnego pisania w Szkole Ludowej w Bonie. Wydała do tej pory trzy powieści. Satyricon okazał się komercyjnym przełomem w jej karierze.
Książka o niczym. Czytając ją, cały czas towarzyszyła mi pewność, że główna bohaterka jest "słupem" służącym by zachwycać się nad "idealnym" rodzeństwem Bodinów. Kobieta której poznajemy perspektywe nie ma charakteru ani własnej woli, jest cieniem który ma nam opowiadać o innych, sama nie przeżywa żadnych emocji, ma wszystko w poważaniu, robi wszystko co jej się powie i równie dobrze mogłoby jej nie być. Widać że autorka chciała napisać wielce kontrowersyjne dzieło, ale wyszło zamieszanie z poplątaniem nudne do szpiku kości. Gdy Olivia nie zachwyca się Bodinami to... A nie, ona cały czas się nimi zachwyca opisując, że jej życie bez nich nie ma sensu, dosłownie nie dostajemy nic innego. Osobiście nie polecam, książka nie wnosi żadnej ciekawej historii, a jedynie opisy podbojów seksualnych i perwersji Bodinów które są słabo napisane, próby budowania napięcia i tajemnicy związanej ze śmiercią jednego ze starych znajomych, która jest wciśnięta na siłę by zwabić czytelnika, również ten wątek ma nam pokazać że rodzeństwo jest bogami, bez których nie da się żyć. Wszystkiemu brak polotu i sensu. Śmiało mogę powiedzieć że to najnudniejsza i nijaka książka którą kiedykolwiek czytałam. Starta czasu moi drodzy.
Długo zastanawiałam się nad oceną. Jak z początku byłam zachwycona klimatem Szwecji i studenckiego życia, tak potem parę scen wprawiło mnie w...szok? Złość? Niedowierzanie?
Aczkolwiek, nie kibicowałam dobremu zakończeniu. Tam nie mogło być dobrego zakończenia, jednak się znalazło na to dziwne miejsce.
Spodobały mi się filozoficzne i psychologiczne dyskusje tej książki, następnie sceny seksu ze smakiem, ale parę z nich było totalną przesadą - trójkąt pomiędzy rodzeństwem i główną bohaterka. Momentami za drastyczny, ale wiem, że książka zostanie na długo w mojej pamięci.
Moim zdaniem główna bohaterka Olivia dała za bardzo się stłamsić. Do tego denerwowała mnie Rene jako ikona seksu i wiedzy, gdzie była straszna manipulatorka. Rufus to diabeł, ale byłam w szoku, jak wywarła na nim śmierć Charliego.
Ciekawa pozycja, bardzo otwierająca oczy na to,
na co jesteśmy naprawdę zdolni