cytaty z książek autora "Paweł Kapusta"
Mam powiedzenie: jeśli masz wyższe wykształcenie, to musisz mieć jeszcze średnie wyobrażenie i podstawowe wychowanie.
Trudno (...) karę śmierci nazwać karą. To po prostu eliminacja, a eliminacji nie sposób zaakceptować.
W robocie jesteś zmuszony do obcowania z ciemną stroną człowieka. Profesjonalne zachowanie nie pozwala ci okazywać przy tym żadnych emocji. Na twarzy kamienna mina, a w żyłach krew ci się gotuje. I tak dzień w dzień. Kumulują się trudne, toksyczne tematy do rozwiązania, powstaje frustracja, której nie da się oddać do pisuaru. Wystarczy jedna iskra, mała przeciwność i puszczają lejce.
To jedna z największych patologii systemu. Przepisy tak się zmieniły, że złodziej w więzieniu czuje się już jak w domu. A czasem nawet jeszcze lepiej! (...) Osadzony ma tu telewizor, konsolę, garnek do gotowania, czajnik DVD i święty spokój. Czyli wszystko. Trzy razy dziennie go nakarmią, dodatkowo sam może coś ugotować, za zarobione pieniądze kupi, co mu się podoba. Rodzinka dośle jeszcze trochę hajsu. Niczym się nie martwi.
Jeśli resocjalizacja to uczenie życia w społeczeństwie, to gdzie ten proces powinien się odbywać? W społeczeństwie. Społeczeństwo najchętniej wsadziłoby jednak przestępcę za mury zakładu i nie chciałoby mieć z nim nic wspólnego. Niech tam siedzi. Społeczeństwo, które w tym procesie powinno odgrywać znaczącą rolę, mamy niestety krnąbrne, uprzedzone do ludzi wychodzących z więzienia. (...) Jedynym miejscem, w którym resocjalizacja nie działa, to społeczeństwo. Czyli wśród nas i przez nas.
To ogromna odpowiedzialność życ z myślą, żę wybrzebano cię z grobu tylko dzięki oddaniu przez drugiego człowieka cząstki siebie.
Kilkanaście kilometrów ode mnie mieszkała Grażyna - lat trzydzieści, ale z wyglądu pięćdziesiąt, bo okrutnie była zmęczona przez wódę. Od dawna wyłączony kontakt z rzeczywistością, wegetowała na melinie. Kto się u niej pojawiał, używał, a ona tego nawet nie pamiętała. Jej mąż Stefan też. Okazało się, że Grażka jest w ciąży. Donosiła bez choćby jednej wizyty u lekarza, urodziła w tym syfie. Stefan ani myślał wychowywać nie swojego bachora. Tuż po porodzie chwycił dzieciaka i wrzucił go do kibla - takiego na podwórku, drewnianego, z serduszkiem na drzwiach. Stał się cud, bo mimo trzaskającego mrozu dziecko leżące całą noc w fekaliach przeżyło. Stefan usłyszał rano płacz, poszedł do klozetu, wyłowił dziecko z szamba, na oczach Grażyny zatłukł dziewczynkę drewnianym kołkiem i znów wrzucił ją do kibla.
-Panie dowódco, Magda psycholog się kłania. Dzwonię z oddziału dla więźniów niebezpiecznych. Przed momentem zapadła decyzja na szczeblu dyrektora, kierownika oddziału, psychologa oraz psychoterapeuty, że dla polepszenia samopoczucia, rozwoju i procesu resocjalizacji osadzony w celi numer trzy, Kowalczyk Michał, dostanie papier i farby. Będzie malował!
-Ożesz kurwa, ja pierdole...
Pochodzi z Orzechówki na podkarpaciu. Czy Orzeczówka jest z niego dumna?
- Nie wiem.
- Po co to robisz?
- Kawę robię dla pieniędzy, życie ratuję dla pasji.
,,Pamiętam jego słowa: lepiej człowiekowi ulżyć, niż na siłę trzymać przy życiu".
,,Śmierć jest niekiedy wybawieniem dla cierpiącej osoby. Trudno to w prosty sposób wytłumaczyć...".
- Na moment odszedłem z SOR-u do pogotowia, żeby odsapnąć psychicznie i fizycznie. Najcięższy dyżur w karetce jest i tak lżejszy niż najlżejszy na oddziale ratunkowy.
W świecie wirtualnym tworzymy procedury na czas epidemii i dzielimy się nimi, bo oficjalnych planów działania nikt nam nie zaprezentował.
jeśli masz wyższe wykształcenie, to musisz mieć jeszcze średnie wyobrażenie i podstawowe wychowanie".
Pewnego razu mikrofon przejął ksiad. I mówi, że on w resocjalizację w więzieniach to nie wierzy. Marek nie mógł sobie odmówić tej przyjemności. To nie kwestia wiary, proszę księdza. To kwestia wiedzy - skontrował dyrektor kryminału. Duchowny upadł wtedy pod ciężarem argumentu po raz pierwszy".
Bo ludzie bywają gorsi od robaków, insektów. Nieproszeni uprzykrzają życie, obrzydzają. Nic nie rozumieją, zrozumieć nawet się nie starają. Uprzedzenia, absurdalne zarzuty to codzienność, a umiejętność przyznania się do błędu- nie istnieje.
Patrzyłem na papier, póżniej na syna - bawiącego się, śmiejącego - i nie chciało mi się w to wierzyć. Czytałem wyrok na własne dziecko.
- Nie ma niczego, co tkwi w mojej pamięci, co boli, nie daje spokoju. Nie przejmuje się, nie zabieram roboty do domu - mówi i dodaje: - Bez pancerza, który sami sobie tworzymy, w tej pracy nie da sie wytrzymać. Bez pancerza ratownicy wpadliby w alkoholizm albo popełniali samobójstwa.
(...) zawsze najpierw bądź człowiekiem, dopiero później funkcjonariuszem.
On z tego słoika wyjął żuchwe z uchem. Rozumiesz? Baba zamordowała męża i zawekowała go w dwieście słoików, które stały orzez dwa lata w piwnicy. Pokroiła zapakowała w słoiki, a złodzieje pozniej zakąszali nimi parkową wódkę. I ta kobieta krzyczała do mnie ze serca nie mam bo kota męczę.
Zresztą Rolak to cholernie twardy facet ... W siarczyste mrozy, sięgające minus 20 stopni Celsjusza, miewa całą noc otwarte okno. Zdarzyło się, że podczas apelu o szóstej rano otworzyłeś celę, a on w niej bez koszuli, melduje z uśmiechem, że wszystko u niego pod kontrolą. W tym samym momencie spod koca wyskoczył charakterniak w kurtce, czapce i rękawicach. Z siną twarzą wydukał: ,,P-p-p-panowie, j-j-j-ja chcę do innej celi. Marian lubi, jak jest zimno. A ja co, pi-pingwin, ku-kurwa, jestem?!" .
Chociaż z drugiej strony, zawsze lepiej oceniać z boku.
Wrzucić kogoś na stos, nie mając pojęcia o kulisach. A życie pisze przecież najlepsze scenariusze.
(...) jeśli masz wyższe wykształcenie, to musisz mieć jeszcze średnie wyobrażenie i podstawowe wychowanie.