cytaty z książek autora "Jozef Karika"
Bo najgorszy jest strach wywołany przez coś zupełnie zwyczajnego.
Nikt nie wie o sobie wszystkiego, każdy ma przed sobą kilka tajemnic.
Umierała mi na rękach - nie ciałem, ale duchem. Z każdą sekundą opadała coraz głębiej, zbliżała się do dna, oddalała się, chociaż rozpaczliwie pragnęła, żebym ją złapał i pomógł się wynurzyć.
Rozumiesz? Wystarczy jedna szczelinka, cienka jak włosek; jedna jedyna, a to już zaczyna działać – twój żałosny mały świat i osobowość czy poczucie tożsamości legają w gruzach. I rozpad, totalny rozkład, z każdą sekundą jest coraz szybszy.
... mrok nigdy nie służy logice, czerń to królestwo irracjinalnisci".
Kiedy szaleństwo wedrze się pod skórę, od razu zaczyna płodzić liczne potomstwo. Wystarczy jedna drzazga".
To była jakaś paranoja, jak tylko wspomniałeś o czymkolwiek zagadkowym, to od razu ogłaszali cię proruskim trollem albo agentem Putina. Jak zacząłem się bronić, że to nieprawda, to oskarżyli mnie o bycie agentem zwyrodniałego Zachodu i kierowanie się proamerykańskimi interesami albo branie kasy od żydowskiego lobby.
Czytałem kiedyś, że osobowość to nic więcej jak tylko suma wspomnień i doświadczeń wynikających z relacji z innymi ludźmi. Coś w tym musi być, bo kiedy one rozsypują się jak domek z kart, przestajesz mieć pewność kim właściwie jesteś.
Podświadomość czasem wyjawia rzeczy, o których sam nie masz pojęcia".
Wariata można rozpoznać po ruchach,które budzą strach,bo nie mają konkretnego celu ani rozsądnego wytłumaczenia .
Ludzka masa napawała mnie obrzydzeniem - nawet podczas ucieczki przed samotnością.
Miłość naprawdę odmładza: po raz pierwszy, gdy się zakochujesz, i po raz drugi, gdy po kilku latach rozstajesz się z obiektem swoich dawnych westchnień.
Wszystko to, czego boimy się najbardziej, wręcz zapraszamy do swojego życia.
Mało nas, mało nas do pieczenia chleba – dudniło mi w głowie.
Każda zła sytuacja może stać się jeszcze gorsza, jeśli przyczepi się do ciebie piosenka dla dzieci, uwierz mi.
Każdy absurd ma swoje pole grawitacyjne o mocy czarnej dziury. To w sumie coś podobnego. Czarna dziura powstaje, gdy gwiazda zapada się do wewnątrz. Absurd pojawia się, gdy do wewnątrz zapada się jakikolwiek sens czy logika.
Traciłem resztki zdrowego rozsądku, w głowie otworzyła mi się śluza z durnymi pomysłami.
Obserwując jego gorączkowe, ale daremne starania, przyszło mi do głowy, że nieprzezwyciężone pragnienie logiki czy racjonalności jest czasem największym szaleństwem.
Ale mrok nigdy nie służył logice, znacznie bardziej zawsze sprzyjało jej światło. Czerń to królestwo irracjonalności...
Wszystko, na co istnieje jakieś słowo, jest ludzkie, zbyt ludzkie. To przychodziło ze strefy bezsłownej, gdzie ludzki umysł, doświadczenie, ani język nigdy nie dotarły. Koszmar, który przeżyliśmy do tej pory. to był tylko sposób, w jaki nasze umysły radziły sobie z tą obcością. s.288.
Ale mrok nigdy nie służył logice, znacznie bardziej zawsze sprzyjało jej światło. Czerń to królestwo irracjonalności, w głowie roiły mi się różne abstrakcyjne wyjaśnienia, lęgły się jak ślepe, białe pluskwy.
Ogłupiony, naiwny typek, który uwierzy w każdą bzdurę, pokrzykując przy tym na innych, żeby nie byli jak barany i nie pozwalali sobą manipulować. Dziś jest tego naprawdę zbyt wiele – prawica, lewica, konspiracje, ezoterycy, faszyści, bolszewicy, antysemici, syjoniści, rusofile, amerykanofile, antysystemowi aktywiści, ekologiczne ruchy społeczne.
Całkiem niedawno czytałem na jakimś blogu ciekawy artykuł o pasożytach żyjących w kurzu; całość uzupełniały zdjęcia mikroskopijnych organizmów w powiększeniu. Przypominały mi się za każdym razem, gdy drobinki pyłu drażniły mój nos albo dostawały się do gardła.
Czytając, dosłownie mruczała, a od czasu do czasu w zamyśleniu przeczesywała sobie grzywkę. Jeśli w dłoni zostawały jej wyrwane włosy, poruszała palcami, jakby soliła zupę, strzepując je na dywan – nieświadomy gest, który wykonuje zawsze, gdy jest zdenerwowana, rozdrażniona albo coś się jej nie podoba.
Wydarzenia ostatnich dni wstrząsnęły nami wszystkimi, ale Kerczel był najbardziej racjonalny, najmocniej bazował na rozumie. Do tego fizyk – dla jego psychiki i światopoglądu były to naprawdę silne ciosy. Nie wytrzymał ich i padł znokautowany.
Może będąc w Trybeczu, błądziliśmy przez różne poziomy, które się ze sobą przeplatały. Opuszczając jeden, wchodziliśmy na następny i tak dalej. Droga powrotna jest niemożliwa, więc ugrzęźliśmy na dobre w świecie, w którym nigdy nie było żadnego Davida Kerczela ani żadnego piątego członka grupy. A co jeśli działa to także w drugą stronę? Przecież tego martwego mężczyzny, którego w latach pięćdziesiątych znaleziono w Oponicach, nikt nie szukał i nigdy nie ustalono, o kogo właściwie chodzi. Może o nikogo. W naszej rzeczywistości, do której się wślizgnął, był po prostu… nadprogramowy.
Pierwsze pęknięcia. Najpierw cienkie jak włos, później coraz szersze. Wciąż się trzymasz, choć budowla, nad którą pracujesz całe życie, wyraźnie się chwieje, zaczyna się trząść. Trzymasz się, dopóki coś nie pęknie.
W końcu to właśnie przez absurd, którego oddech czujemy na plecach, wszyscy się gdzieś przemieszczamy.
Nie jesteś sam dlatego, że wszyscy cię opuścili lub nie ma ich przy tobie. Jesteś sam przez to, że żyjesz.