cytaty z książek autora "Robert J. Ackerman"
Zdałem sobie sprawę, że praca jest tylko cząstką nas, a potencjał człowieka mierzy się czymś więcej, niż liczbą zer na pasku wypłaty. Mierzy się go zdolnością do chwytania chwili, kierowania swoim życiem, znajdowania sensu w swoim wnętrzu, śmiania się, kochania, przyjmowania, dawania i cieszenia się życiem. Niczego z tego nie można kupić. Każda z tych rzeczy jest cenna.
3 dominujące cechy DDA: To wykazywanie nadmiernej powagi. Bezlitosne osądzanie siebie oraz poszukiwanie zewnętrznej aprobaty i dowartościowania.
Wykorzystywanie relacji do tego, by przysłonić nią ból, oznacza zwykle wniesienie tego bólu do relacji.
Kiedy rozpaczliwie pragniesz tylko tego, aby ktoś wreszcie zrozumiał twoje cierpienie, staje się ono zazwyczaj jedynym, co masz do zaoferowania.
Co jest celem ozdrowienia? Ty. Celem tym jest nie tylko to, abyś znalazła siebie,lecz również żebyś była sobą.
To nie stało się przeze mnie, nie mogę tego naprawić, nie mam nad tym kontroli.
Nie musisz stać się przeciwieństwem osoby, jaką jesteś teraz. Możesz natomiast odbudować się w taki sposów, by osiągnąć wewnętrzną równowagę.
Dorosłe córki alkoholików mają z resztą kobiet więcej cech wspólnych niż odrębnych. Jednak dorosłe córki znają też ból, który jest obcy pozostałym kobietom. Znają głęboko zakorzenione cierpienie, które zostało w nie wszczepione w dzieciństwie.
Powoli godzę się z tym, że nie jestem w stanie naprawić nikogo innego. Moja mama, tata, brat - każde z nich musi liczyć na siebie. Ja dbam o SIEBIE.
Dla dziecka ważne jest to, jak bardzo rodzic alkoholik mimo wszystko próbuje być rodzicem.
Niestety blisko 20 procent dorosłych córek alkoholików ujawnia, że w okresie gdy wzrastały, w ich rodzinach dochodziło do aktów przemocy seksualnej. Córki te wychowywały się w warunkach podwójnego zagrożenia i doświadczyły dwukrotnie większej wiktymizacji. Ich dzieciństwo było zdominowane przez strach, wściekłość, gniew i ból emocjonalny spowodowany uleganiem przemocy seksualnej. Choć praktycznie wszystkie dorosłe dzieci alkoholików uważają, że zostały pozbawione dzieciństwa, wykorzystywane seksualnie dorosłe córki doznały również utraty tożsamości, granic siebie, wsparcia emocjonalnego i poczucia osobistego bezpieczeństwa.
Wiele dorosłych córek uważa, że swobodniej czuje się w sytuacji kryzysowej niż w codziennej, zwyczajnej. Czy nawykłaś do życia na emocjonalnej krawędzi?
(...) największą zbrodnią ludzkości jest zabicie ducha dziecka. W każdym z nas tkwi duch dziecięcości. W przypadku niektórych dorosłych córek był on głodzony, maltretowany i raniony, zdołał jednak przetrwać. Inne dorosłe córki mają świadomość, że duch ten wyłania się z mgieł ich dzieciństwa, otrzepuje z kurzu i oznajmia światu: „Wciąż żyję”. Duch dziecięcości jest tą naszą cząstką, która pragnie oświadczać życia i korzystać z niego w całej pełni, na jaką pozwala nasz potencjał. Nieustannie mobilizuje nas do podejmowania ryzyka, doznawania emocji, otwierania się ku ciepłu i nawiązywania kontaktu z wewnętrznymi cząstkami nas samych, które zbyt długo były uciszane. Duch dziecięcości mówi ci, że dzisiejszy dzień nie pojawi się już ponownie, należy więc w pełni spożytkować jego wartość – bo życie nie toczy się na próbę.
W dzieciństwie nie wolno mi było wyrażać złości. Mogłam tylko okazywać zadowolenie i radość. To bylo akceptowalne. Gniew, smutek i frustracja były niedozwolone. Jedyny sposób zyskania akceptacji moich rodziców polegał na tym, żebym była idealna, idealnie wyglądała, idealnie się zachowywała, cieszyła się i ogólnie była wzorowym dzieckiem.
Największe cierpienie emocjonalne pojawia się u dorosłych dzieci nie wtedy, gdy uświadamiają sobie, jak zostały skrzywdze, lecz wówczasgdy zdają sobie sprawę z tego, czego nie zaznały.
Czego nie zaznałałaś w dzieciństwie?
Jeśli twoi rodzice byli wycofani, nie zaznałaś troskliwości. Jeśli w rodzinie panowała przemoc, nie zaznałaś życia wolnego od strachu. Jeśli ojciec cię poniżał, nie zaznałaś akceptacji. Jeśli całą energia twojej rodziny była zwrócona na alkoholika, nie zaznałaś poczucia, że jesteś kochana.
Pamiętam książkę Claudii Black, która pisała o "nie mówić, nie ufać, nie czuć". Mówiła, że rodziny z problemem alkoholowym mają takie trzy reguły; w zasadzie więcej ni@ż reguły - to są niewzruszone prawa.
Pozostawanie w związku z kontrolującym mężczyzną stoi u podłoża większości problemów doświadczanych przez dorosłe córki w relacjach. Gdy jesteś kontrolowana przez kogoś innego, wówczas - bez względu na to, czy stosuje on różne metody celowo, czy nieswiadomie - wyzywasz się swojej tożsamości, swoich potrzeb, swojej osobistej wartości oraz szansy na zdrowy związek. Partner kontroluje nie tylko twoje życie, lecz także twoje emocje.
Podnieś swoją ocenę siebie, a wzrosną twoje oczekiwania wobec związków. Co ważniejsze, zaczniesz się czuć uprawniona do tego, by je mieć. W miarę podnoszenia się twojej samooceny spada także tolerancja dla niestosownych zachowań w związku. Żaden partner nie da ci twojego poczucia własnej wartości. Niemniej niska samoocena może zostać wykorzystana przeciw tobie po to, aby cię kontrolować. Z kolei zdrowe poczucie własnej wartości możesz wykorzystać do pogłębiania i utrwalania zdrowej relacji. (...) Poczucie własnej wartości jest składnikiem zadowolenia z siebie i swoich relacji, bez niego w twoich związkach brakuje czegoś koniecznego - ciebie.
Nie musisz pozbywać się wszystkich aspektów osoby, jaką dzisiaj jesteś, tylko tych skrajnie nasilonych i bolesnych.
Niestety tylko13procent dorosłych córek wyznaje, że miało kogoś, z kim mogło podzielić się w dzieciństwie swoimi uczuciami" ..
Bez względu na to, Jak wygląda twój obecny związek, nie zasługujesz na to, by podlegać kontroli, żyć z alkoholikiem czy z innym typem osoby dysfunkcyjnej. Masz prawo do szczęścia w partnerstwie. Nie możesz brać na siebie odpowiedzialnościza szczęście swojego partnera. Możesz je podsycać, przyczyniać się do niego i wraz z partnerem je dzielić, jednak nie możesz go zagwarantować. Nie da się uszczęśliwić kogoś, wszystko dla niego robiąc. W ten sposob można natomiast zatracić siebie i swoje własne szczęście.
Dzieci alkoholików silniej przeżywają awantury i bójki między rodzicami niż samo picie alkoholu.