cytaty z książek autora "Ben Judah"
[...] ponieważ Londyn nie potrafi przyznać, że jest uzależniony od skuna, ponieważ Londyn nie potrafi przyznać, że jest uzależniony od koki. To miasto nie potrafi się przyznać, że w weekendy ludzie wciągają tyle kokainy, że laboratorium miejskich zakładów wodni-kanalizacyjnych odnotowuje jej podwyższone stężenie w ściekach jeszcze we wtorek po południu.
Szafiullach jest nieszczęśliwy, bo staje się taki jak Anglicy... Zapomina, dlaczego przewędrował pięć tysięcy mil do Neasden. Bo kiedy w Afganistanie wyglądał ze swojego sklepu na ulicę, nie było tam Polaków bijących się z cegłami w rękach. Tylko Amerykanie i Rosjanie strzelający z karabinów maszynów... ba-ba-bam. Codziennie w drodze do szkoły Szafiullach przechodził nad ciałami zabitych Afgańczyków. W Neasden nigdy nie będzie czegoś takiego. To miejsce jest bardzo piękne, bo jest bardzo nudne. Tylko jacyś pijacy czasem się pobiją. W Londynie Neasden to śmietnik. Ale dla reszty świata jest jak klejnot pokoju.
Problem polega na tym, że ludzkie emocje nie osiągnęły jeszcze odpowiedniego poziomu rozwoju ewolucyjnego. Wielokulturowość jest w porządku, dopóki wszystko idzie dobrze - jeśli gospodarka się rozwija, nie ma problemów mieszkaniowych, większych problemów społecznych, wstrząsów politycznych ani żadnych poważniejszych kłopotów, jest okey. Ale jeżeli źle się dzieje... .
Wierz mi, kiedy przyjdzie co do czego, ludzie obiorą drogę przynależności etnicznej, grupowej i religijnej. Dla mnie jest to oznaką niedorozwoju emocjonalnego.
Oto jest pytanie. Pytanie o zasadniczym znaczeniu. Czy dostrzegasz jakąś część siebie w kimś innym, nawet jeśli ten ktoś całkowicie się od ciebie różni? Jeżeli odpowiedź brzmi tak, to znaczy, że jesteś gotowy na wielokulturowość. (s. 293).