rozwiń zwiń

Małgorzata Warda o cyklu „Dziewczyna z gór”

LubimyCzytać LubimyCzytać
12.10.2021

pod aptronatem lubimyczytać.plWciągająca historia, kryminalna intryga, nieszablonowi bohaterowie, a przede wszystkim – ośnieżone bieszczadzkie plenery. O swoim górskim cyklu powieściowym opowiada w rozmowie z serwisem lubimyczytać.pl Małgorzata Warda, autorka książki „Dziewczyna z gór. Śniegi”.

Małgorzata Warda o cyklu „Dziewczyna z gór” Ania Pińkowska

Małgorzata Warda Dziewczyna z gór. Śniegi[OPIS WYDAWCY] Ofiara porwania, Nadia, po wielu latach decyduje się ujawnić policji swoją tożsamość. W wyniku tego następuje ciąg dramatycznych zdarzeń.

Śnieżna burza pogrąża w chaosie górskie miasteczko, utrudniając prowadzenie śledztwa, a w tym czasie wychowywana poza światem Nadia wraca do cywilizacji. Tam musi stawić czoła mediom i policji. Pojawiają się wątpliwości, czy jest ofiarą porwania, czy może od lat świadomie kieruje własnym losem.

Porywacz pozostaje nieuchwytny. Pojawiające się tropy sugerują jego śmierć, ale czy Jakub na pewno nie żyje? I kim właściwie jest? Przestępcą czy może człowiekiem, który w końcu nauczył się kochać?

Z pozoru oczywiste oceny przestają być jednoznaczne, a ludzkie emocje zdają się nie podlegać zasadom winy i kary.

Barbara Dorosz: Druga część serii „Dziewczyna z gór” ponownie urzeka wciągającą historią, nie sposób również nie dostrzec szczegółowych opisów przyrody, miejsc i bieszczadzkiej fauny. Skąd taka dobra znajomość bieszczadzkiej topografii? Czy dobrze podejrzewam, że Bieszczady to pani wielka miłość?

Małgorzata Warda: Moje pierwsze wrażenie gdy zobaczyłam Bieszczady: ale dzikie! Zachwyciła mnie przyroda tego miejsca, choć bywa ona krwawa - wilki poszarpały ciało sarny i zostawiły blisko domu, który wynajmowałam. Kiedy usłyszałam tę opowieść, zaczęłam zwracać uwagę na tropy w lesie. Odkrywając góry, odkrywałam samą siebie i zaskakiwała mnie fascynacja, którą odczuwałam. Rozmowa z człowiekiem, który zna się na wilczych stadach, zmieniła wszystko – pokochałam te niesamowite, dzikie i jednocześnie bardzo inteligentne zwierzęta, postanowiłam, że staną się niejako drugoplanowymi bohaterami mojej książki. Wracam w Bieszczady, kiedy tylko mam taką możliwość, w tym roku spełniłam swoje marzenie i spędziłam tam zimę, przeżyłam wielodniowe opady śniegu, tak głębokiego, że chodziłam w wydrążonych przez ludzi śnieżnych korytarzach, mój samochód dwa razy lądował w przydrożnych rowach. Mówi się, że ten kto przeżyje zimę w Bieszczadach, ucieknie stamtąd gdzie pieprz rośnie. Ja po tych przeżyciach pragnę zamieszkać w górach.

Nadia, główna bohaterka cyklu, po powrocie do rodzinnego domu, z którego przed laty została porwana ma trudności, żeby się odnaleźć. Dorastanie w górach naznaczyło jej sposób życia i funkcjonowanie w świecie. Jest zupełnie inna niż jej rówieśnicy, nie rozumie ich stylu życia i potrzeb. Czy kiedy wraca pani do domu, do miasta, również trudno jest pani odnaleźć się w mieście, gdzie życie pędzi i wygląda zupełnie inaczej niż w jeszcze dzikich Bieszczadach?

W Cisnej, koło której zawsze się zatrzymuję, urzekło mnie to, że nikt tam nie goni za modą,  nikogo nie obchodzi, czy noszę tanie buty, zdeptane od przejścia wielu kilometrów, czy może świetne trekkingi z najnowszej kolekcji. W górach odnajduję spokój. Uwielbiam ciszę tych miejsc, wrażenie, że pośpiech i trendy modowe tam nie docierają. Niektórzy ludzie, których spotykam, to dzieci albo wnuki hipisów. Oni kochają Bieszczady i nie chcą ich zmieniać, są pełni empatii, pogody ducha. Faktycznie po powrocie z takiego miejsca trudno mi odnaleźć się w Gdyni, która nie wiem, czy nie za bardzo próbuje dogonić nowoczesne europejskie miasta... Ratuje mnie wtedy morze – mieszkam blisko rybackiej plaży na Oksywiu, jeszcze nie zagospodarowanej turystycznie. Lubimy z rodziną spędzać też czas na wysokim klifie w Mechelinkach koło Gdyni, z którego widok obejmuje Zatokę Gdańską, gdzie czas – tak, jak w Bieszczadach – zdaje się biec wolniejszym rytmem.

Małgorzata Warda w białej sukience

Pani książki charakteryzują się szerokim zakresem poruszanych zagadnień. Nie stroni pani od trudnych tematów. „Dziewczyna z gór” obfituje w problem dramatycznych przeżyć w rodzinie zastępczej, przemocy seksualnej, mamy również wątek związany z przemytem ludzi. Skąd ta potrzeba mówienia w imieniu skrzywdzonych? Czy poprzez pisanie książek realizuje pani jakąś swoją prywatną misję?

Skoro mam możliwość dotrzeć swoimi książkami do wielu ludzi, chciałabym opowiadać o sprawach ważnych. Właśnie tak ważne dla mnie są ofiary molestowania, gwałtów, ludzie skrzywdzeni, zaginieni, pragnący za wszelką cenę stać się częścią pięknego, „normalnego” świata. Często nie mogą wypowiedzieć się w swoim imieniu, więc mam nadzieję, że stanę się ich głosem.

Długo się zastanawiałam jaki jest motyw przewodni najnowszej powieści i wydaje mi się, że jest nim miłość – proszę mnie poprawić, jeśli się mylę. Opowiada pani nie tylko o relacji na linii ojciec i córka, ale również przygląda się trudnej miłości matki i córki, które po latach rozłąki muszą na nowo nauczyć się kochać. Co chciała pani powiedzieć czytelnikom, poruszając ten temat?

Chciałam zapytać czytelników o miłość, powiedzieć im, że ludzkie emocje często nie podlegają prostym zasadom winy i kary, a świat nie jest tylko czarno-biały, ale pełen odcieni szarości. Taka właśnie, pełna szarości, jest miłość matki Nadii do swojej córki. Przez długi czas zastanawiałam się, jak ja bym się czuła na miejscu Olgi, która latami szukała zaginionej Nadii, była wzywana przez policję na okazanie zwłok nastolatek, codziennie mierzyła się z myślą, że jej córka nie żyje. Po latach Olga spotyka swoje dziecko i szokuje ją wiadomość, że ono wiodło zwyczajne życie na drugim końcu Polski, że miało w domu telefon, ale nie zadzwoniło do matki. Chciałam więc zapytać czytelników, czy można coś takiego wybaczyć? I czy Nadia, kiedy już zacznie rozmawiać z policją oraz z prawnikami, pozna sytuację swojej matki, powinna wciąż kochać człowieka, który ją porwał?

Jak długo dojrzewał projekt cyklu o perypetiach Nadii i Jakuba?

To miała być jedna książka, w ogóle nie myślałam o tomach. Wiedziałam, że chcę napisać o mężczyźnie, który w przeszłości przeżył piekło, a po latach ryzykuje wszystkim, porywając jedenastoletnią dziewczynkę. Kiedy jednak zaczęłam opracowywać ten projekt, historia rosła, stała się opowieścią o niewyobrażalnie wielkiej miłości, pojawiły się w ważne elementy, takie jak nie dość dobry system kontroli rodzin zastępczych, problem radzenia sobie z traumą, życie poza cywilizacją i przede wszystkim trudna relacja, którą porwana dziewczynka nawiązuje ze swoim porywaczem. Powieść pisałam przez ponad rok. Przez ten czas pokochałam Nadię i Jakuba, a świat, który im stworzyłam, wydał mi się tak prawdziwy, że nie potrafiłam go zamknąć. Drugi tom to już w ogóle był roller coster. Potrzebowałam też bardzo szerokiego riserczu, żeby dać czytelnikom jak najlepszy tekst. W między czasie wszystkie plagi egipskie spadły na tę książkę – popsuł mi się laptop, pochłaniając bezpowrotnie część tekstu, wybuchła pandemia Covid-19, miałam problem ze zdrowiem... Drugi tom powstawał więc przez prawie dwa lata ale być może jest najlepszą historią, jaką napisałam do tej pory.

Samotna wędrówka Jakuba to nie tylko zmagania z bezlitosną naturą, ale również z własnymi ograniczeniami. Na łamach powieści bohater przeżywa walkę z samym sobą i konfrontuje się ze swoimi emocjami. Co może dać człowiekowi wyprawa w pojedynkę?

W książce opisuję nie tylko polskie Bieszczady, ale mój bohater wyrusza dalej, kieruje się na najdłuższy szlak w Europie, ciągnący się przez prawie dwa tysiące kilometrów Łuk Karpat, który zimą do dzisiaj pokonało zaledwie kilka osób! Doskonale pamiętam moment, gdy stojąc na szczycie polskich Bieszczad, spotkałam obieżyświata, który opowiedział mi o ukraińskich górach, a ja zapragnęłam opisać je w książce Te właśnie rozdziały były dla mnie najtrudniejsze. Po pierwsze: na własne oczy musiałam zobaczyć ośnieżone góry, przez które będzie uciekał mój bohater. Musiałam też dotrzeć do ludzi, którzy przeżyli taką wyprawę. Ta wyprawa to momentami właściwie igranie ze śmiercią, jednocześnie samotna wędrówka uczy mojego bohatera pokory, zmusza go do odkrycia własnych granic. Niestety, zderza go też z ograniczeniami, o których nie miał wcześniej pojęcia.

Dziwczyna z gór. Śniegi

Zdarza się pani w samotności chodzić po górach? Może to właśnie wtedy rodzą się w głowie najlepsze pomysły na kolejne książki?

Dawniej bałam się samotności, trudno było mi sobie wyobrazić, że można pozostać samemu na dłuższy czas z własnymi myślami, oglądać piękne pejzaże i nie mieć się z kim podzielić zachwytem albo gdy wydarzy się coś niedobrego, nie mieć obok siebie bliskiej osoby. Samotne wyjście w śnieżne góry dało mi jednak czas i przestrzeń, której potrzebowałam. Byłam sama ale nie osamotniona. Otworzyłam się na innych ludzi i to było niesamowite doświadczenie. To właśnie wtedy, w czasie takiej samodzielnej wyprawy, pierwszy raz pomyślałam o napisaniu drugiego tomu „Dziewczyny z gór”. Pomyślałam o Jakubie – wyobraziłam sobie, jak samotnie przemierza najdłuższy europejski szlak górski.

Odejdźmy na chwilę od najnowszej książki. Prowadzi pani warsztaty twórczego pisania. Czy każdy może pisać i ma szansę zostać pisarzem, czy jednak jest do tego potrzebna odrobina talentu i wyobraźni?  

Myślę, że każdy człowiek ma do opowiedzenia przynajmniej jedną historię, ale nie zawsze posiada narzędzia, żeby móc to zrobić. Wyobraźnia i talent to podstawowe narzędzia. Czasami jednak nie wystarczą, potrzeba jeszcze wiedzy o tym, jak pisać. Dla mnie samej było to duże odkrycie, gdy dowiedziałam się, że istnieją zasady, dzięki którym książka jest lepsza. Po latach wiem o nauce pisania i samym pisaniu tak wiele, że prowadzę kursy również dla zaawansowanych autorów. Uwielbiam obserwować, jak pisarze zakochują się w swoich książkach. Błyszczą im wtedy oczy, zauważam ich ekscytację, chcą zmieniać tekst, już wiedzą, jak zrobić to najlepiej. Wielką przyjemność mi też sprawia, gdy potem ich książki trafiają do rąk czytelników, gdy ukazują się drukiem.

A co jest ważniejsze, talent czy wyobraźnia?

Myślę, że talent ma większe znaczenie. Braki wyobraźni można sobie zrekompensować dobrym riserczem, oprzeć się na opowieściach innych ludzi. Braku talentu niestety nie da się ukryć.

Debiutowała pani w 2005 roku. Czy po szesnastu latach wciąż czuje pani te same emocje co kiedyś, kiedy oddaje pani w ręce czytelników kolejną powieść?

Teraz mam o wiele większe emocje niż wtedy. Debiutując nie znałam rynku polskiej książki. Dopiero po latach widzę, ile miałam szczęścia, że trafiłam pod skrzydła dużego wydawnictwa, które we mnie uwierzyło i pomogło mi dotrzeć do czytelników. Dzisiaj mam czytelników, którzy czytają każdą moją kolejną książkę – to dla mnie wielka radość. Jestem też bardziej świadoma jako autorka i zależy mi, by każda moja powieść była lepsza od poprzedniej, by wciąż się rozwijać. W 2 tomie „Dziewczyny z gór” napisałam rzeczy, które wcześniej mnie przerażały: m.in. opisałam samotną wędrówkę bohatera, co jest zabiegiem bardzo trudnym literacko. Teraz wprost nie mogę się doczekać, jak te sceny zostaną odebrane przez czytelników.

W jednym z wywiadów powiedziała pani, że bohaterowie mówią do pani, domagają się uwagi. Czy możemy zatem spodziewać się trzeciej części przygód Jakuba i Nadii?

Trzecia część już powstaje, a ja oczywiście znowu pragnę przekroczyć kolejne swoje pisarskie granice i dać czytelnikom jeszcze więcej emocji oraz wrażeń. Nie mogę jeszcze zdradzić, kto będzie bohaterem trzeciego tomu, ale myślę, że końcówka tomu drugiego wiele wyjaśni.

Małgorzata Warda – pisarka z Gdyni. Dwukrotnie nominowana do nagrody głównej Festiwalu Literatury Kobiecej; w roku 2013 otrzymała nagrodę za powieść o tematyce wykluczenia, a trzy lata później odebrała grand prix Festiwalu. Laureatka nagrody IBBY 2015 dla najlepszej książki młodzieżowej za powieść 5 sekund do Io. Wydała m.in.: „Nikt nie widział, nikt nie słyszał”, „Dziewczynkę, która widziała zbyt wiele”, „Dziewczynę z gór”. Jest także autorką tekstów piosenek. Z wykształcenia rzeźbiarka.

Przeczytaj fragment powieści „Dziewczyna z gór. Śniegi”

Dziewczyna z gór. Śniegi

Issuu is a digital publishing platform that makes it simple to publish magazines, catalogs, newspapers, books, and more online. Easily share your publications and get them in front of Issuu's millions of monthly readers.

Książka Małgorzaty Wardy „Dziewczyna z gór. Śniegi” jest już dostępna w sprzedaży.

Materiał we współpracy z wydawnictwem Prószyński i S-ka


komentarze [2]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Patrycja 12.10.2021 23:50
Czytelniczka

Pierwsza część była niezła, drugą z pewnością przeczytam. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
LubimyCzytać 12.10.2021 14:01
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post