rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Jako wielka miłośniczka Japonii zawsze chętnie sięgam po pozycje, które nawet w najmniejszym stopniu o niej opowiadają - nieważne w jakim kontekście. W przypadku tej książki jestem niesamowicie rozczarowana. Spodziewałam się, że ta, ledwo 100-stronicowa, książka nie będzie kompleksowym źródeł wiedzy, ciekawostek, interesujących faktów, ale miałam nadzieję na cokolwiek wartego uwagi. Nic takiego nie dostałam. Autorka opisuje pokrótce onsen, w którym była, zamek w Osace, daniele, Park Pokoju, Akihabarę, transport kolejowy i kilka innych miejsc. O niektórych sprawach mówi, mimo że nie miała z nimi do czynienia, jak np. gejsze czy hanami, przez co informacje przez nią podawane nie zawsze są poprawne. Za przykład może służyć twierdzenie, że Japończycy bawią się tylko w obrębach własnych płci, a na imprezach mężczyźni z kobiet tolerują tylko gejsze. Z którego wieku autorka wzięła te informacje?! Denerwowało mnie traktowanie Japonii jako kraju takiego bardzo dziwnego, bardzo egzotycznego, gdzie spotkała się z "japońskimi krzaczkami", dziwnymi warzywami, jedzeniem niespotykanym w krajach europejskich, czytaniem mang w metrze. Z lektury wyłania się obraz kobiety, która nigdy nie słyszała o takim kraju jak Japonia, o którym nie można było poczytać, nic zobaczyć, a gdy w końcu się tam wybiera, to okazuje się, że kraj ten to prawie jak inna planeta.
Jestem zawiedziona. Informacje rodem z wikipedii sprzed 30 lat, cztery strony ze zdjęciami, nic, co by mnie w jakimkolwiek stopniu zainteresowało.

Jako wielka miłośniczka Japonii zawsze chętnie sięgam po pozycje, które nawet w najmniejszym stopniu o niej opowiadają - nieważne w jakim kontekście. W przypadku tej książki jestem niesamowicie rozczarowana. Spodziewałam się, że ta, ledwo 100-stronicowa, książka nie będzie kompleksowym źródeł wiedzy, ciekawostek, interesujących faktów, ale miałam nadzieję na cokolwiek...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Powrót do książki po około dekadzie i strasznie się zawiodłam. Napis "największy obok Stephena Kinga amerykański mistrz horroru" jest sporym nadużyciem. Ta książka nie dorównuje nawet najsłabszej powieści Kinga.
Od horroru wymagam tego, że sprawi, iż będę czuła - co najmniej - niepokój, że będzie mi momentami źle, że nie będę chciała czytać tej książki wieczorami. Natomiast podczas czytania "Pociągu upiorów" czułam znudzenie, zniesmaczenie i irytację tym, że cała historia jest całkowicie bez polotu.

Fabuła skupia się na kilku, całkowicie sobie obcych, postaciach, które stykają się z tym samym, upiornym, nadprzyrodzonym pociągiem i innymi związanymi z nim rzeczami, które sieją zło i zamęt. Trochę duchów/upiorów/zombie (tak do końca to nie wiadomo), trochę opętań poprzez pleśń (!), trochę dramatów rodzinnych, trochę erotyzmu, trochę książkowego odpowiednika kina drogi a na koniec nawet trochę metafizyki. Jednym zdaniem: wszystko i nic.

Przechodząc do konkretów: początek nawet mnie zainteresował, pierwsze rozdziały i przedstawienie każdego bohatera były ciekawe, wiadomo, że coś się dzieje, ale nie wiadomo co. Ta nutka tajemnicy trzymała mnie przy książce, jednak im dalej historia się przesuwała, tym rzadziej sięgałam po tę pozycję. Nie interesowało mnie to, co się dzieje i co się stanie z głównymi bohaterami, liczyłam nawet na to, że może wszyscy zginą (może oprócz Skylara - chłopak był całkiem przyzwoity).

Wydaje mi się również, że autor pod koniec pisania książki bardzo się spieszył z jej zakończeniem, ponieważ zostawił mnóstwo dziur i logicznych, i fabularnych. W sumie może to i lepiej, że nie napisał ani strony więcej.

Podsumowując, nie polecam. Nie jest to najgorszy horror na świecie ani tym bardziej najgorsza książka. Jest nudna i bezbarwna, ale był dobry pomysł i dobry początek. Autora również nie skreślam i jeśli kiedyś trafię na jego inną powieść, to pewnie się skuszę.

Powrót do książki po około dekadzie i strasznie się zawiodłam. Napis "największy obok Stephena Kinga amerykański mistrz horroru" jest sporym nadużyciem. Ta książka nie dorównuje nawet najsłabszej powieści Kinga.
Od horroru wymagam tego, że sprawi, iż będę czuła - co najmniej - niepokój, że będzie mi momentami źle, że nie będę chciała czytać tej książki wieczorami. Natomiast...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Autor w czterdziestu rozdziałach pokrótce omawia historię i założenia znanych filozofów. Inne są ciekawsze (dla mnie najlepsze były cztery pierwsze i cztery ostatnie rozdziały), inne mniej, ale ogólna idea nie jest zła.

Oczywiście nie można w sposób kompleksowy omówić jakiegokolwiek nurtu filozoficznego na kilku stronach, ale dla osób, które wcześniej z filozofią nie miały wiele wspólnego i chciałyby sprawdzić, czy to coś dla niech, to naprawdę polecam. Całość jest napisana prostym, zrozumiałym językiem, autor opisuje najważniejsze informacje o poszczególnych filozofach i ich pracach. Jeśli po tej lekturze ktoś będzie chciał dowiedzieć się czegoś więcej na dowolny temat z książki, to po pierwsze - świetnie, a po drugie będzie mógł znaleźć rozszerzone informacje w wielu innych pozycjach, np. Władysława Tatarkiewicza czy Giovanniego Reale.

Natomiast jeśli ktoś nie jest początkujący z filozofii, to tutaj raczej nic dla siebie nie znajdzie.

Autor w czterdziestu rozdziałach pokrótce omawia historię i założenia znanych filozofów. Inne są ciekawsze (dla mnie najlepsze były cztery pierwsze i cztery ostatnie rozdziały), inne mniej, ale ogólna idea nie jest zła.

Oczywiście nie można w sposób kompleksowy omówić jakiegokolwiek nurtu filozoficznego na kilku stronach, ale dla osób, które wcześniej z filozofią nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Papierowa księżniczka opowiada o siedemnastoletniej Elli Harper, która po śmierci matki musi radzić sobie w życiu sama, podejmując się czasami nieodpowiednich zajęć, pracując jako striptizerka, i uczęszczając do liceum. Wszystko się zmienia, gdy nagle pojawia się Callum Royal - opiekun prawny Elli - który zabiera dziewczynę do swojego domu, w którym spotyka ona czterech młodych Royalów. I w tym miejscu zaczyna się główna część historii.

Zanim zabrałam się za czytanie, przejrzałam trochę opinii na Goodreads i Lubimy czytać. Wiele osób zachwalało książkę, fabułę, bohaterów; sporo też osób odradzało czytanie jej z wielu względów, o których opowiem poniżej. Nikt jednak mnie nie ostrzegł, że jest ona strasznie nudna. Mimo niewielkiej objętości - około 200 stron samego tekstu w formie e-booka - czytało mi się tę pozycję bardzo źle i bardzo długo. Wydaje mi się, że to przez to, że nie jestem targetem tej książki - nie przepadam za nastoletnimi romansami, chociaż te dobre potrafię docenić. Ta dobra nie była.

Zacznę od fabuły, ponieważ nie do końca ona istnieje. Głównym motorem napędowym całej historii jest chęć posiadania przez Ellę pieniędzy, by pójść na studia, oraz chęć obcowania cielesnego z jednym z braci Royal - Reedem. I to wszystko, to są życiowe cele głównej bohaterki. Wszystko inne nie jest istotne. Nie ma tu intryg, nie ma tu problemów (poza tym, że Reed początkowo nienawidzi Elli), nic się tu nie dzieje, nic mnie nie trzymało przy kartach tej powieści, wszystko było ciekawsze niż ta książka.

Gdyby to była tylko nudna lektura, to wolno, ale ze spokojem bym przez to przebrnęła, jednak to, co odrzucało mnie najbardziej to bohaterowie. Tak koszmarnych postaci już dawno nie widziałam. Ella uważa się za bystrą, pewną siebie i silną dziewczynę, ale tak naprawdę jest całkiem nijaka, czasami głupia, stale napalona na jedną osobę. Dodatkowo nie rozumiem, dlaczego jej odzywki tak szokują innych ludzi, że aż im non stop “opadają szczęki”. Ani teksty Elli, ani tych wszystkich “złych osób”, które ją otaczają, nie są niczym specjalnym, nie ma w nich żadnej iskry, żadnego mięsa, przez co ich sprzeczki nie należą do najciekawszych dialogów a wręcz przeciwnie - są dosyć cringowe. Nasza bohaterka ma dwa-trzy naprawdę dobre momenty, m.in. nad oceanem, gdy chce zakopać topór wojenny z Reedem. Tam faktycznie jest naturalność w wypowiedzi, są emocje, przyjemnie się czyta ten fragment.

Kolejny jest Reed, nasz samiec alfa, bad boy, love interest Elli. Naprawdę nie wiem, skąd pociąg do tego chłopaka. Jest tak obrzydliwy, odrażający, że aż było mi niedobrze, gdy czytałam, co mówi lub robi. Jednak według Elli Reed “ma wszystko, czego może pragnąć dziewczyna – umięśnione ciało, przystojną twarz, która będzie wyglądać świetnie jeszcze przez długie lata, pieniądze i to coś. Może to charyzma. Zdolność powalania cię jednym spojrzeniem.” Ja bym obstawiała, że ma zaburzenia osobowości, problemy z agresją i z używkami, ale jej to wystarczy. Co z tego, że czasami ją przeraża, że ją obraża, że z niej kpi, że zostawia ją samą w środku nocy kilka kilometrów od domu, że ją wykorzystuje, gdy jest pod wpływem narkotyków (i niech nikt go nie broni w stylu: “bo Ella się przecież na to zgodziła!” - nawet jeśli go błagała, to była w stanie wyłączającym świadome podjęcie decyzji i Reed nie powinien nawet jej dotknąć). Od samego początku wiadomo, że to red flag i w nosie mam to, że w drugiej połowie książki jest inny, ponieważ nie zmienił się, dlatego że pojął, iż to, co robił, było złe, ale dlatego że zaczęło mu na dziewczynie zależeć. Zero sympatii do niego.

Easton nie jest lepszy: molestuje Ellę, kpi z niej, obraża, a fanki książki są nim oczarowane. Naprawdę któraś by chciała, by druga osoba tak się zachowywała w stosunku do niej? W jego przypadku również zero sympatii.

Kto kolejny? Ach, Callum! Taki wielki z niego opiekun prawny, a gdzieś ma zdanie Elli. Nie dość, że ją porywa bez słowa wytłumaczenia, zmusza ją do różnych rzeczy – aktywności szkolne, spotkania rodzinno-integracyjne, imprezy: “– Weźmiecie Ellę ze sobą – zarządza natychmiast ich ojciec. – To dobra okazja, żeby poznała kolegów i koleżanki z klasy.

– Będzie alkohol, prochy i seks – drwi Reed. – Na pewno chcesz, żebyśmy ją wzięli ze sobą?

– Wolę zostać w domu – odzywam się, ale nikt nie zwraca na mnie uwagi.

– W takim razie będziecie musieli się nią opiekować. Jak siostrą. – Callum krzyżuje ręce na piersi. To próba sił i chce ją wygrać.”

Co to ma być? Tak się zachowuje dorosły facet, ojciec pięciu synów, który doskonale wie, jacy oni są i nic z tym nie robi? Totalna porażka wychowawcza.

Jak mamy tu kogokolwiek lubić? Nie da się, skoro każdy jest przedstawiony w tak negatywnym świetle.

Poza tym jest mnóstwo postaci drugoplanowych, epizodycznych i totalnie bezpłciowych. Przez wszystkie strony przewijają się a to mniejsze, a to większe głupoty i żenujące sceny. To nawet nie jest guilty pleasure.

Jeśli miałabym wymienić cokolwiek, co mi się spodobało, to byłby jeden cytat: “(...) twojemu ciału podobają się czasami rzeczy, których twoja głowa nie znosi.”

Aż nie chce mi się wierzyć, że takie postacie męskie i taką historię miłosną napisały dwie kobiety (Erin Watt to przydomek dwóch osób). Rzygać się chce po przeczytaniu tego tworu literacko podobnego.

Nie czytajcie tego. Z całego serca nie polecam.

Papierowa księżniczka opowiada o siedemnastoletniej Elli Harper, która po śmierci matki musi radzić sobie w życiu sama, podejmując się czasami nieodpowiednich zajęć, pracując jako striptizerka, i uczęszczając do liceum. Wszystko się zmienia, gdy nagle pojawia się Callum Royal - opiekun prawny Elli - który zabiera dziewczynę do swojego domu, w którym spotyka ona czterech...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to