Cytaty
Świat się nie kończy, gdy co jakiś czas się pomylisz.
Rhys: Może i jestem bezwstydnym flirciarzem, ale przynajmniej nie mam paskudnego temperamentu. Powinnaś przyjść opatrzeć mi rany po naszej sprzeczce w śniegu. Przez Ciebie jestem cały w siniakach. Feyra: Idź wylizać swoje rany i zostaw mnie w spokoju. Rhys: Wolałbym, żebyś to Ty wylizała moje rany. Feyra: Gdzie dokładnie trzeba Cię polizać? Rhys: Gdziekolwiek mnie chcesz poliza...
Rozwiń- Spróbuj pomyśleć o mnie. O tym, jaki jestem przystojny, jaki utalentowany... - Jaki zarozumiały. - O tym też. Skrzyżował ramiona na nagim torsie. Od tego ruchu mięśnie brzucha zalśniły w słońcu. - Tak przy okazji założyłbyś koszulę - rzuciłam z przekąsem. Uśmiechnął się miękko i drapieżnie. - Czy wprawiam cię w zakłopotanie? - Dziwię się, że w tym domu nie ma więcej luster, s...
Rozwiń- To tym ci tak zalazłam za skórę? Że się odcięłam? Czy też, że Tarquin z taką łatwością się do mnie zbliżył? - Zalazłaś mi za skórę tym - powiedział Rhys, oddychając nieco nierówno - że się do niego u ś m i e c h n ę ł a ś. Reszta świata rozmyła się w mgłę, gdy jego ostatnie słowa powoli do mnie docierały. - Jesteś zazdrosny.
Feyra: Co oznaczają gwiazdy i góra wytatuowane na twoich kolanach? Rhys: Że nie ukłonię się przed nikim i przed niczym poza moją koroną.
- Jestem więc twoją łowczynią i złodziejką? Zsunął dłonie na tylne części moich kolan i odparł z zawadiackim uśmieszkiem. - Jesteś moim zbawieniem, Feyro.
- Byłem zajęty. Ty również nie próżnowałaś, jak mniemam? - Co to ma niby znaczyć? - Jeśli obiecam ci księżyc na sznurku, mnie też pocałujesz?
Chyba całej wieczności nie wystarczy, aby mnie posklejać z powrotem.
- Słyszałem, co mu powiedziałaś. Że łatwo byłoby ci go pokochać. Mówiłaś to szczerze. - No i? To były jedyne słowa, które przyszły mi do głowy. - Byłem zazdrosny: o to. Że nie jestem... tego rodzaju osobą. Dla nikogo. Dwór Lata zawsze był neutralny. Tylko w tych latach niewoli pod Górą wykazali się charakterem. Oszczędziłem życie Tarquina, ponieważ słyszałem o jego pomyśle zniw...
RozwińRzuciłam okiem na Thesana i Kalliasa, który przyglądał się swojej żonie z uniesionymi brwiami. - Próbowałem zasugerować, by została w domu - oznajmił sucho Kallias - ale zagroziła, że odmrozi mi jaja. - Brzmi jakby znajomo - zaśmiał się ponuro Rhys.
- To, co muszę zrobić jutro, kim muszę się stać, nie jest... nie jest czymś, co chcesz zobaczyć. To, jak będę traktował ciebie, innych... — Maska księcia — powiedziałam cicho. — Tak. [...] — Dlaczego nie chcesz, żebym to zobaczyła? — zapytałam ostrożnie. — Ponieważ dopiero co zaczęłaś patrzeć na mnie tak, jakbym nie był potworem, a ja nie mogę znieść obawy, że cokolwiek, co jut...
Rozwiń- Jesteś perłą. Chociaż wiedziałem to już w dniu, w którym cisnęłaś tą kością w Amaranthę i pobrudziłaś błotem jej ulubioną suknię.
Przesunął wzrok na moją pierś, na skórę odsłoniętą głęboko wyciętym dekoltem sukni, tak jakby potrafił dostrzec miejsce, gdzie podążyła tamta iskra życia, jego moc. Rhys podążył za jego spojrzeniem. - Jej biust i s t o t n i e jest wspaniały, przyznasz? Dwa pyszne jędrne jabłka. Zwalczyłam chęć skrzywienia się i spojrzałam na niego równie bezczelnie, jak on patrzył na mnie, na ...
Rozwiń- Czy ty i Varian... - Kuszące, ale nie. Ten kutas nie potrafi się zdecydować, czy mnie nienawidzi, czy pragnie. - Czemu nie mógłby czuć obu tych rzeczy naraz? Zachichotała cicho. - W rzeczy samej.