„Napiszę o swoich demonach i nadam im imiona”: rozmowa z Klaudią Kupiec

Sonia  Miniewicz Sonia Miniewicz
12.01.2024

Jej opowieści zrobiły furorę na platformie Wattpad, gdzie zdobyły szerokie grono fanów – nic więc dziwnego, że Klaudią Kupiec wkrótce zainteresowało się tradycyjne wydawnictwo. Z autorką rozmawiamy z okazji premiery książki „Striptizerka z Las Vegas”, opisującej historię młodej i ułożonej dziewczyny, która odkrywa swoje drugie, nie tak grzeczne oblicze. Skąd wziął się pomysł na fabułę? Co napędza autorkę do pisania? I dlaczego właśnie tę książkę uważa za wyjątkowo ważną w swoim dorobku?

„Napiszę o swoich demonach i nadam im imiona”: rozmowa z Klaudią Kupiec

[Opis: Wydawnictwo NieZwykłe] Melody Anderson była ułożoną dziewczyną z dobrego domu. Najlepsze oceny na roku dały jej nie tylko zastrzyk gotówki w postaci stypendium, ale także możliwość wyjazdu do Las Vegas na staż lekarski.

Jej ambicje ostudził fakt, że miasto neonów okazało się skarbonką bez dna. Stażystka szybko wydała zaoszczędzone pieniądze, więc podjęła decyzję, że musi zawalczyć o lepsze jutro.

Po wielu nieudanych próbach znalezienia pracy, desperacja zaprowadziła ją pod drzwi klubu Sinners. Anderson miała nadzieję, że skoro Las Vegas jest uznawane za miasto grzechów, jej praca pozostanie sekretem.

Jednak dziewczyna szybko przekonała się, że była w błędzie. Za dwuskrzydłowymi, orzechowymi drzwiami zawsze czekał na nią mężczyzna o pięknej i niewinnej twarzy.

Gabriel tkwił w głębokim mroku, lecz jednocześnie jego urok sprawił, że kobieta zapomniała, iż diabeł na zawsze pozostanie wcieleniem zła.

Wywiad z Klaudią Kupiec, autorką „Striptizerki z Las Vegas”

Sonia Miniewicz: Zaczęłaś publikować swoje utwory na platformie Wattpad, szybko zdobyłaś popularność, a niedługo potem zadebiutowałaś również na papierze. Możesz nam zdradzić, czym zajmowałaś się wcześniej i jak to się stało, że zaczęłaś pisać?

Klaudia Kupiec: Cały czas pracowałam i nadal pracuję na etacie. Większość z nas posiada jakąś pasję, która pomaga uciec mu od tego, co dzieje się w jego głowie bądź z czym musi mierzyć się na co dzień. Moją pasją był pole dance. Z uwagi na nieregularny grafik musiałam porzucić taniec. Po krótkim okresie trwania w zawieszeniu i narastającej frustracji pomyślałam, że skoro jedni, jako formę terapii, przelewają wszystko na kartkę papieru, by potem ją spalić, ja napiszę o swoich demonach i nadam im imiona. To naprawdę oczyszczające.

Melody Anderson to ambitna dziewczyna, która konsekwentnie dąży do realizacji swoich marzeń. Wyjazd na staż lekarski do Las Vegas jawi jej się jako życiowa szansa – niestety na drodze napotyka kolejne trudności, więc by podreperować budżet, decyduje się podjąć pracę w klubie Sinners. Tym samym odkrywa swoje drugie oblicze i, niespodziewanie, odnajduje miłość… Skąd wziął się pomysł na bohaterkę prowadzącą takie niezwykłe podwójne życie?

Ta historia miała na początku wyglądać zupełnie inaczej i teraz, gdy patrzę wstecz, śmieję się na myśl o pierwszej wersji. Pomysł na „Striptizerkę z Las Vegas” dojrzewał w mojej głowie rok, a obecna Melody Anderson jest totalnym przeciwieństwem tego, jak chciałam ją wykreować na początku. Chyba potrzebowałam stworzyć kogoś, kto będzie nieskazitelny, idealny w oczach innych. Natomiast gdy pozostanie sam ze sobą i spojrzy na siebie w lustrze, zobaczy zupełnie inną osobę. Pozbawioną moralności i odartą z godności, poniekąd na własne życzenie.

Czytelniczki oszalały na punkcie Gabriela, tajemniczego biznesmena, którego spowija mrok – i który ma na sumieniu wiele niechlubnych rzeczy. Uważasz, że tacy nieidealni, poranieni bohaterowie są znacznie bardziej pociągający? Jak wiele można im wybaczyć?

Przede wszystkim uważam, że są autentyczni. Nie ma człowieka, którego nie skrzywdził los. Natomiast to, ile można im wybaczyć, zależy tylko od tego, jak zostanie poprowadzona fabuła, a potem także od czytelnika i jego własnych odczuć.

Fabuła książki toczy się w Ameryce. Nie kusiło cię ani przez moment, by osadzić ją w bardziej swojskich, polskich realiach?

Lubię uciekać myślami gdzieś, gdzie jeszcze nie byłam. Poza tym otoczka bardzo pasowała mi do wymyślonej fabuły, którą najpierw wykreowałam, a potem postanowiłam gdzieś osadzić. Vegas wydaje się do tego idealne, zwłaszcza że nazywane jest miastem grzechów, a moi bohaterowie mają ich sporo na swoich kontach. Las Vegas jest z pozoru idealne, kolorowe, a tak naprawdę kryje za sobą mnóstwo obłudy, której nie widać na pierwszy rzut oka. Niemniej jednak na polskie realia się nie zamykam. Może kiedyś…

W „Striptizerce z Las Vegas” znajdziemy tak wiele odniesień do popkultury: Poświatowska, Sienkiewicz, „Shrek”, „Mały Książę”… Na co dzień dużo czytasz i oglądasz? Literatura i filmy cię inspirują? Po jakich twórców czy gatunki sięgasz najczęściej?

Niestety odkąd zaczęłam pisać, a potem wydawać, mam naprawdę bardzo mało czasu, by spędzić kilka godzin z książką i kilkoma kubkami herbaty. Kiedyś czytałam sporo, ale nie miałam ulubionych gatunków czy twórców. Podobnie mam z oglądaniem. Natomiast uważam, że zainspirować może nas absolutnie wszystko.

Za dnia pięknością w nocy zaś szkaradą.

W tych słowach absolutnie nie chodziło o wygląd Melody, lecz o charakter. Za dnia niewinny i pokorny, w nocy zaś paskudny i zepsuty.

- cytat z powieści „Striptizerka z Las Vegas”

Na końcu książki publikujesz playlistę z towarzyszącymi fabule utworami. Kiedy piszesz, słuchasz muzyki a piosenki zsyłają ci natchnienie czy też może potrzebujesz kompletnej ciszy? Jak wygląda twój proces tworzenia, gdzie najchętniej siadasz z laptopem lub notatnikiem?

Kiedyś hałas mi nie przeszkadzał, by tworzyć. Teraz jednak wolę ciszę i spokój, gdy piszę. Natomiast kiedy mam do stworzenia smutną scenę (bądź wesołą, słodką), a nie mam do tego odpowiedniego nastroju, pomaga mi muzyka. To taki mój pisarski lifehack. Playlista to piosenki, których słucham pomiędzy rozdziałami.

Na swoim profilu na Instagramie napisałaś, że to właśnie „Striptizerka…” „tyle zmieniła w twoim autorskim świecie”, zbliżyła cię do czytelników, którzy będą mogli identyfikować się ze stworzonymi przez ciebie bohaterami. Jesteś zdania, że literatura jest pewnym rodzajem katharsis, pozwala nam przechodzić przez rozmaite trudności?

Zdecydowanie tak. Może leczyć rany równie dobrze, co muzyka. Pomóc się otworzyć, zrozumieć, uzdrawiać, a także chociaż na chwilę przenieść nas w inne miejsce, gdzie nie istnieją nasze problemy. Po napisaniu „Striptizerki z Las Vegas” dostałam wiele wiadomości od czytelników, że ta słodko-gorzka historia pozwoliła im znaleźć siebie albo uciec od trudnej codzienności.

„Striptizerka…” opowiada o miłości, ale również o tym, jak często ludzie rezygnują z tego uczucia, dołączając do wyścigu szczurów. Dają się zaślepić ambicji, zapominają, że „wszyscy chcą kochać”. Zresztą na samym początku powieści zaznaczasz, by zaufać miłości, bo to właśnie ona może wyciągnąć z mroku. To dla ciebie wartość nadrzędna? Uczucie, które daje ci siły do życia, motywuje do pisania?

Napisałam tak, ponieważ płynęło to z głębi serca. Mnie najpierw zniszczyła, a potem uratowała miłość. Uważam, że to uczucie może dać nam nauczkę i srogą lekcję, ale także leczyć rany i zabierać troski. Zresztą właśnie taką miłością jest dla Gabriela Shannona Melody Anderson – zabierającą każdy szept tkwiący w jego umyśle.

Miłość zdecydowanie pomaga mi pisać, jednak teraz największą motywacją stali się moi czytelnicy, do których „Striptizerka z Las Vegas” mnie przybliżyła.

Podczas lektury widać, że istotne jest dla ciebie dogłębne poznanie postaci, ich motywacji i dążeń. Dlaczego zachowują się tak, jak się zachowują, co nimi kieruje, jak dawne przeżycia mogą wpływać na ich obecne poczynania. Interesujesz się psychologią? Lubisz obserwować ludzi, analizować ich działania?

Zdecydowanie to drugie! Uwielbiam obserwować ludzi i analizować ich działania. Jestem w tym naprawdę niezła i często widzę coś, czego nikt inny nie jest w stanie dostrzec na pierwszy rzut oka. I może właśnie ta umiejętność pozwala mi na kreację tak odmiennych charakterów.

Już wkrótce ukaże się kontynuacja „Striptizerki…”, na którą czeka tak wielu twoich czytelników. Czy robisz sobie przerwy od pisania między kolejnymi książkami – a może w głowie huczy ci od pomysłów, które stale musisz przelewać na papier? Pracujesz obecnie nad jakąś historią?

Cały czas się śmieję, że mam za dużo pomysłów, a za mało czasu, by je wszystkie przelać na papier. Obecnie piszę „Nielegalną noc”. Fabuła na tę książkę powstała w mojej głowie właśnie dzięki „Striptizerce z Las Vegas”, a obydwa światy się ze sobą połączą, co da nam spin-off. Dodatkowo również „Reborn”. To z kolei jest kontynuacja mojej trylogii mafijnej „Mortificatio”, po której zamierzam zacząć publikację thrillera, a to… będzie naprawdę mocna książka.

Klaudia Kupiec - przygodę z pisaniem zaczęła w 2021 roku, co przekuła w swoją pasję. Fanka herbaty lawendowej i karmelowego frappe z bitą śmietaną. Uważa, że wdzięcznością oraz szerokim uśmiechem można sprawić, że świat stanie się piękniejszy, a większość problemów zniknie. Niepoprawna romantyczka i miłośniczka zwierząt.

Chcesz kupić powieść „Striptizerka z Las Vegas” w cenie, którą sam/-a wybierzesz? Ustaw alert LC dla tej książki!

Książka jest już dostępna w sprzedaży online.

Artykuł sponsorowany, który powstał przy współpracy z wydawnictwem.


komentarze [1]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Sonia  Miniewicz - awatar
Sonia 12.01.2024 12:00
Redaktorka

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post