Jak zostałem bażantem

Okładka książki Jak zostałem bażantem Rafał Socha
Okładka książki Jak zostałem bażantem
Rafał Socha Wydawnictwo: Nowy Świat literatura piękna
308 str. 5 godz. 8 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Nowy Świat
Data wydania:
2013-10-21
Data 1. wyd. pol.:
2013-10-21
Liczba stron:
308
Czas czytania
5 godz. 8 min.
Język:
polski
ISBN:
9788373865112
Średnia ocen

6,8 6,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,8 / 10
6 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
929
558

Na półkach: , , , ,

http://www.bojalubiekaweiksiazki.blogspot.com/2015/01/jak-zostaem-bazantem-rafa-socha.html

http://www.bojalubiekaweiksiazki.blogspot.com/2015/01/jak-zostaem-bazantem-rafa-socha.html

Pokaż mimo to

avatar
379
341

Na półkach: , , , , ,

Powieść Jak zostałem bażantem jest swego rodzaju pamiętnikiem pewnego pokolenia. Książka składa się z dwóch części - bo standardowe szkolenie było dwuetapowe. W części pierwszej autor, z pasją dokumentalisty, dokonuje istnej "inwentaryzacji" szeregu zabiegów, mających na celu ogłupienie młodych ludzi, zunifikowanie i uczynienie z nich karnych żołnierzy. Druga część, rozgrywająca się w jednostce liniowej, przynosi wartką akcję i dramatyczny finał. Bohater powieści staje się biernym uczestnikiem krwawej operacji zbrojnej, którą pododdział alarmowy przeprowadza poza koszarami. Książka obfituje w humor sytuacyjny, nasycona jest dużą dawką absurdu i groteski.

Szkoda, że niektórzy wydawcy wydają świetne powieści, a później nie robią niczego, aby dotrzeć z tą informacją do szerszego grona Czytelników. Szkoda, bo nawet nie jesteśmy w stanie zliczyć książek, w które ten sposób nie dane będzie nam przeczytać. Rafał Socha postanowił wziąć sprawę w swoje ręce i sam zadbać o godną promocję. Czuję się wyróżniony, gdyż autor pośród innych recenzentów wybrał również mnie. A ja, zgodziłem się bez wahania.

Okładka jest taka sobie. No dobra, trochę lepsza. Graficy mogli się bardziej postarać, bo to nie wypada, żeby tak dobra pozycja nie miała godnej okładki. Patrząc na tego mężczyznę, mam wrażenie, jakby to zdjęcie robione było na szybko. Byleby było. Jednak, nie zatrzymujmy się dłużej przy tym temacie i poznajmy moją opinię na temat tej książki.

Bałem się początku, ponieważ miało to być takie wprowadzenie i "wgryzienie się" w Jak zostałem bażantem. Jak się okazało, moje obawy były niesłuszne. Przeczytanie pierwszej strony sprawiło mi dużo radochy i od razu wiedziałem, że z Sochą się polubimy. Nie mogło być inaczej. Autor zainteresował mnie swoim stylem, który od razu przypadł mi do gustu. Historia opowiedziana takim językiem wciąga do takiego stopnia, że ciężko jest się od niej oderwać.

Na temat wojska, zdania są podzielone. Jedni już od podstawówki pragną się tam znaleźć, inni, którzy zmuszają się do służby chcą jak najszybciej skończyć. Po przeczytaniu książki możemy wnioskować, że w wojsku jest... fajnie. Takie odczucie towarzyszyło mi po skończeniu ostatniej strony. Wiele się wypowiadać na ten temat nie mogę, bo, to głupio filozofować na temat, o którym nie ma się żadnego pojęcia.

Socha jest genialnym pisarzem. Jego teksty przesiąknięte są groteską i humorem. Pseudonimy, jakimi określani są kapitanowi są po prostu świetne. Spotykamy tu też zabawne sceny z życia codziennego takowego bażanta, które każdego czytelnika doprowadzą do bólu brzucha i łez. Jeszcze tak się nie zdarzyło, żebym śmiał się przez całą lekturę. Dziękuję Panu Rafałowi. Jest Pan świetny!

Gorąco polecam przeczytanie tej powieści, każdemu, kto poszukuje dużej dawki poczucia humoru w lekturze. Osoby zainteresowane wojskiem również nie powinny być zawiedzione. Dlatego odsyłam Was do biblioteki po Jak zostałem bażantem oraz do przeczytania wywiadu, jaki Kamil przeprowadził z autorem. [Tutaj]

Powieść Jak zostałem bażantem jest swego rodzaju pamiętnikiem pewnego pokolenia. Książka składa się z dwóch części - bo standardowe szkolenie było dwuetapowe. W części pierwszej autor, z pasją dokumentalisty, dokonuje istnej "inwentaryzacji" szeregu zabiegów, mających na celu ogłupienie młodych ludzi, zunifikowanie i uczynienie z nich karnych żołnierzy. Druga część,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
289
139

Na półkach: , ,

http://kamilczytaksiazki.blogspot.com

Nie byłem w wojsku. Nigdy mnie tam nie ciągnęło, ale i nie bałem się służby. Los chciał, że obowiązkowe roczne,a później i sześciomiesięczne szkolenia to już daleka przeszłość, młodzi sami mogą zgłosić się do wojska, jeśli tylko chcą. Ze służbą jest tak, że wiemy o niej tylko z opowieści naszych ojców, dziadków, a może i znajomych - mój ojciec odsłużył rok, jednak zawsze wspomina te czasy bardzo miło, a teraz uwielbia wszelakiej maści FPS-y - ino mu dać bagnet i na wojnę! Rafał Socha odbębnił swoje pół roku w 2001, a to co tam przeżył i miał okazję usłyszeć, zobaczyć, a co ważniejsze doświadczyć spisywał w formie opowiadań. Jednak to nie wystarczyło i postanowił napisać książkę i to całkiem niezłą. Przedstawiam Państwu opowieść, o tym Jak zostałem bażantem.

Kilkanaście lat temu było tak, że gdy skończyłeś studia z dyplomem brali Cię do woja czy tego chciałem czy nie - mus był i będąc bażantem trzeba było swoje odsłużyć. Jedni odnajdywali swoje powołanie, inni modlili się o koniec - różnie to bywało. W grach każdy jest niezwyciężonym wojakiem, który jednym magazynkiem rozwala tuziny wrogów - rzeczywistość okazuje się bardzo bolesna, a realizm jaki doświadczamy w lekturze aż kłuje w oczy. Socha napisał książkę, która idealnie wpasowała się w koncepcję bloga - miał on być o męskiej literaturze i takim spojrzeniu na książki jako ogół. Ucieszyłem się niezmiernie, gdy autor napisał do mnie ze swoją propozycją, gdyż takiej lektury jeszcze nie miałem okazji czytać.

Rafał Socha – prozaik, autor piosenek, redaktor. Z wykształcenia inżynier budowlany. Współzałożyciel Literackiego Towarzystwa Wzajemnej Adoracji „Li-TWA” z siedzibą w Częstochowie. Ma w dorobku powieść pacyfistyczną „Jak zostałem bażantem” (wyd. Nowy Świat, 2013) oraz antologię miniatur prozatorskich „Kredyt na żula” (wyd. Oficynka, 2014). Obecnie pracuje nad wielowątkowym thrillerem metafizycznym. (informacje ze strony autora.)

Głównym bohaterem jest Konrad Wallenrod. Licealiści znają? Powinni. To pierwszy żart, jaki serwuje nam pisarz, gdyż będzie ich całkiem sporo. Konrad spędza 3 miesiące SPR w Kile, by potem przenieść się do Plecakowa, Nonsensowic czy Absurdowa. Nie jest jakimś bystrzachą, nie wybija się z tłumu wyglądem ani elokwencją - on po prostu jest i to jego wielka wada. Niejednokrotnie denerwowała mnie jego postawa ciepłej kluchy - zapał słomiany, niepewność bije po oczach, facet kompletnie nie jest przystosowany do życia, za to świetnie realizuje wyznaczone mu cele - inaczej mówiąc wojak doskonały.Jego przemyślenia bywają chaotyczne i pozbawione sensu, jednak wychodzi obronną ręką opowieściami jakie nam serwuje.

A te są wprost przepyszne. Bawiłem się nieźle, uśmiałem co nie miara, a humor poprawiał mi się natychmiastowo, za co chciałbym, z tego miejsca serdeczne podziękować Panu Rafałowi. Historie i ich puenty są naprawdę komiczne, a ich uczestnicy to prawdziwe osobowości. Mamy tutaj kapitana Wieprza, Niesmacznego, Moczymordę czy Kwasigrocha - wszyscy dołożą swoje trzy grosze do opowiadanych wydarzeń, a ich słowa często powodują salwy śmiechu. Absurd i groteska jest numerem jeden w tej książce i nie ma się co dziwić - dobór nazwisk i nazw maści wszelakiej daje do myślenia, że coś tutaj jest nie halo, że autor chyba robi nas w konia. Możemy się dziwić, czytając o poszczególnych ćwiczeniach, jakie muszą wykonać bażanty, jednak wierzcie mi - one są jak najbardziej prawdziwe.

Jego powieść opisuje prawdziwie żołnierskie życie - kurwy leją się strumieniami, świetne ukazanie poszczególnych etapów szkolenia, bezpardonowość przełożonych, głupota niektórych poborowych i wieczorne oglądanie pornoli, to wszystko sprawia, że Jak zostałem bażantem nabiera charakterystycznej autentyczności, które próżno szukać w tego typu książkach, o filmach nie wspominając. Styl autora jest niezwykle przystępny dla każdego i lekki na tyle, że książka potrafi nieźle wciągnąć. Ciut przeszkadzały mi częste zdrobnienia, które z twardego życia żołnierza na chwilę czyniły gimnazjalną wycieczkę - nic tylko misia utulić.

Okładka to wydzierający się chłop, jakby żywcem wycięty z kadru pewnego helikoptera w ogniu z szeregowcem Ryanem na pokładzie. Nie podoba mi się w ogóle, mimo że miała nastrajać na wydźwięk powieści i wybijać się swoją indywidualnością. Od razu ostrzegam - nie oczekujcie wartkiej akcji i skomplikowanych akcji taktycznych na polu walki, osamotnionych wojaków i nieprzebranej ilości wojsk wroga - ta książka nie jest amerykańskim filmem, a naszą, polską rzeczywistością, która miała miejsce parę lat temu. Po przeczytaniu wniosek nasunął się sam, mimo że sama powieść nie zachęca do służby, to i tak pojawiła się taka ochota, by poćwiczyć strzelanie, być na apelach i nauczyć się perfekcyjnego, żołnierskiego chodu.

Kupiłem groteskę i absurd w ciemno i świetnie się bawiłem. Można polemizować, jaki morał miała nieść ta powieść i można wyciągać swoje, własne wnioski, jednak ja potraktowałem ją jako świetną rozrywkę. Mimo niezbyt udanych filozoficznych wywodów głównego bohatera, jak i jego nieporadności, do której można przywyknąć, opowiadana historia jest na tyle dobra, że na takie mankamenty można przymknąć oko. Dla fanów wojska, żołnierskich opowieści i ich specyficznego humoru lektura obowiązkowa. Jeśli lubisz absurdalne sytuacje, a groteskę możesz czytać i czytać Jak zostałem bażantem przypadnie Ci do gustu :)

http://kamilczytaksiazki.blogspot.com

Nie byłem w wojsku. Nigdy mnie tam nie ciągnęło, ale i nie bałem się służby. Los chciał, że obowiązkowe roczne,a później i sześciomiesięczne szkolenia to już daleka przeszłość, młodzi sami mogą zgłosić się do wojska, jeśli tylko chcą. Ze służbą jest tak, że wiemy o niej tylko z opowieści naszych ojców, dziadków, a może i znajomych -...

więcej Pokaż mimo to

avatar
175
116

Na półkach: ,

Nienawidzę książek "szwejowskich" a ostatnią jaką przeczytałem był sam "Szwejk" i było to dawno temu.Zawsze wiedziałem, że armia to nie dla mnie i na pewno nie jest to także miejsce dla bohatera tej odmóżdżającej przygody, bo to jest istota myśląca (Człowiek!).
Zwłaszcza pierwsza część tej książki, to taki szczegółowy zapis idiotycznych czynności wojskowych, których jedynym zadaniem jest odebranie człowiekowi "ja", bo w wojsku "ja" to dupa. Czytamy i gubimy się w tym wszystkim, tak jak gubi się (bo ma się zgubić) "ja", odizolowane grupą i idiotycznymi czynnościami, od samego siebie. I to jest siła tej opowieści - autor pokazał jak armia, instytucja, społeczeństwo ( czy jak tam inaczej zwać sforę),traci jednostkę nie zyskując dla siebie nic w zamian, a już na pewno nic (nikogo) wartościowego.
Druga część to akcja, ale oczywiście akcja w wykonaniu bezmózgowców (żołnierzy),których pokonują bez problemów, tylko ciut lepiej wyposażone w mózg, osiłki z pobliskiej siłowni. Polecam!

Nienawidzę książek "szwejowskich" a ostatnią jaką przeczytałem był sam "Szwejk" i było to dawno temu.Zawsze wiedziałem, że armia to nie dla mnie i na pewno nie jest to także miejsce dla bohatera tej odmóżdżającej przygody, bo to jest istota myśląca (Człowiek!).
Zwłaszcza pierwsza część tej książki, to taki szczegółowy zapis idiotycznych czynności wojskowych, których...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    8
  • Chcę przeczytać
    6
  • Posiadam
    5
  • Wydane w 2013
    1
  • 2015
    1
  • Literatura faktu
    1
  • Nie oddam!
    1
  • Zrecenzowane na moim blogu
    1
  • W kolejce do czytania
    1
  • Egzemplarze recenzenckie
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Jak zostałem bażantem


Podobne książki

Przeczytaj także