-
ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant12
-
Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
-
ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
-
ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński8
Cytaty z tagiem "zniszczenie i odnowa" [7]
[ + Dodaj cytat]
- Aleksander. - powiedział po chwili milczenia.
Zaśmiałam się cicho. Uniósł brew, uśmiechając się półgębkiem.
- No co?
- Jest takie... pospolite. [...]
Uśmiechnął się szerzej i przekrzywił głowę. Jego widok niemal sprawiał mi ból.
- Wypowiesz je na głos?
Zawahałam się. Czułam czyhające na mnie zagrożenie.
- Aleksander. - wyszeptałam.
Spoważniał, w jego szarych oczach coś błysnęło.
- Jeszcze raz. - powiedział.
- Aleksander.
Nachylił się ku mnie. Poczułam jego oddech na szyi, potem dotyk ust, delikatny jak westchnienie, na skórze tuż powyżej obroży.
- Przestań. - powiedziałam.
Próbowałam się odsunąć, ale tylko mocniej mnie przycisnął. Położył mi dłoń na karku, wplótł długie palce w moje włosy, odchylił mi głowę w tył. Zamknęłam oczy.
- Pozwól mi... - wymruczał mi w szyję.
Zahaczył piętą o moją nogę i przyciągnął mnie jeszcze bliżej. Czułam żar jego języka i ruch twardych mięśni pod nagą skórą, gdy poprowadził moje dłonie w taki sposób, bym objęła go w talii.
- To nie dzieje się naprawdę. - dodał. - Pozwól.
Poczułam gwałtowny przypływ zachłanności, miarowy, tęskny rytm pożądania, którego żadne z nas nie chciało, a które mimo to nami owładnęło. Byliśmy na świecie sami, jedyni, niepowtarzalni. Byliśmy nieodwracalnie ze sobą związani.
- Najpierw wymioty, teraz łzy - zauważył, stanąwszy obok mnie. - Nikt nie może powiedzieć, że nie mam podejścia do kobiet.
- Człowiek, który ma taką obsesję na punkcie świętego ognia, powinien zwracać baczniejszą uwagę na dym.
- Myślę, że się boisz.
- To musi być dla ciebie bardzo pocieszająca myśl.
- Boisz się tego, co nasz łączy.
- Alino - powtórzył Zmrocz, szukając palcami moich palców.
Zdziwiłam się, gdy nowe łzy napłynęły mi do oczu.
Podniósł dłoń i kostkami dłoni otarł wilgoć z mojego policzka. Delikatny uśmiech musnął jego zakrwawione usta.
- Ktoś, kto mnie będzie opłakiwał. - Opuścił rękę, jakby jej ciężar okazał się zbyt wielki. - Żadnego grobu - wystękał, mocno ściskając moją dłoń. - Żeby go nie bezcześcili.
- Dobrze - powiedziałam. Łzy popłynęły mocniejszym strumieniem.
"Nic nie zostanie".
Zadrżał. Powieki mu opadały.
- Raz jeszcze. - szepnął. - Wypowiesz moje imię raz jeszcze.
[...].
- Aleksander.
Powieki całkiem mu opadły.
- Nie pozwól, żebym został sam. - szepnął.
I odszedł.
- Nie ma za co - wykrztusiła, po czym zadarła swój perfekcyjnie wyprofilowany nosek i dodała: - Ale nie zawsze będę pod ręką, żeby ratować ci tyłek, Przywoływaczko Słońca.
Żarptak był Ravką. Słusznie uczyniliśmy, klękając przed nim.