-
ArtykułyBabcie z fińskiej dzielnicy nadchodzą. Przeczytaj najnowszą książkę Marty Kisiel!LubimyCzytać1
-
ArtykułyPortret toksycznego związku w ostatnich dniach NRD. Międzynarodowy Booker dla niemieckiej pisarkiKonrad Wrzesiński6
-
ArtykułyKsiążka: najlepszy prezent na Dzień Matki. Przegląd ofertLubimyCzytać6
-
ArtykułyAutor „Taśm rodzinnych” wraca z powieścią idealną na nadchodzące lato. Czytamy „Znaki zodiaku”LubimyCzytać1
Cytaty z tagiem "małe zbrodnie małżeńskie" [6]
[ + Dodaj cytat]Mieć" zaufanie. Nigdy się nie "ma" zaufania. Zaufanie to nie jest coś, co się posiada. To coś, czym się obdarza. "Darzy się" zaufaniem.
GILLES Utrzymywać związek to kierować się miłością własną, nie miłością do partnera.
LISA Zostań.
GILLES Przykro mi, Liso, nie rozumiem cię. Nie całkiem do mnie dotarło, dlaczego rozstawaliśmy się dwa tygodnie temu, a już zupełnie nie rozumiem, dlaczego dzisiaj mielibyśmy zostać razem.
LISA Nie można uciec od własnego przeznaczenia. (pauza) Ty jesteś moim przeznaczeniem. (łagodnie) Nigdy nie będziemy należeć do siebie fizycznie, ale należymy do siebie duchowo. Zapadłeś we mnie głęboko, ja zapadłam w ciebie, jesteśmy uwięzieni. Nawet kiedy cieleśnie nie jesteś moim mężczyzną, jesteś nim w moich wspomnieniach, w moich marzeniach. W ten sposób trzymasz mnie w szachu. Możemy się rozłączyć, lecz nie możemy już się rozstać. W te wszystkie dni, kiedy nie było cię tutaj, kiedy nie było cię w twoim ciele, nadal zwracałam ku tobie wszystkie myśli, dzieliłam się z tobą swoimi nastrojami. Co to znaczy kochać mężczyznę? To znaczy kochać go na przekór sobie, na przekór niemu, na przekór całemu światu. To znaczy kochać go w sposób, na który nikt nie ma wpływu. Kocham twoje pragnienia, a nawet twoje awersje, kocham ból, jaki mi zadajesz, ból, którego nie odczuwam jako bólu, ból, o którym natychmiast zapominam, który nie pozostawia śladów. Kochać to znaczy mieć tę wytrzymałość, która pozwala przechodzić przez wszystkie stany, od cierpienia do radości, z tą samą intensywnością. Kochałam cię przedtem, nim chciałeś mnie zabić. I teraz nadal cię kocham. Moja miłość do ciebie to jądro, to mgławica w głębi mojego umysłu, to coś, do czego nie mam dostępu, czego nie mogę zmienić. Jakaś część ciebie wciąż we mnie żyje. Nawet gdybyś ty odszedł, ta część by została. Tkwisz we mnie. Jestem twoim odbiciem, ty jesteś moim, żadne z nas nie może już istnieć oddzielnie.
Patrzy na nią, poruszony tym wyznaniem.
LISA A zatem?
GILLES Zatem...
Gilles waha się jeszcze, kruchy, bezbronny; Lisa błaga go wzrokiem.
GILLES Zatem... zostaję, skoro już tu jestem.
GILLES Wybaczam ci, Liso.
LISA Tym lepiej dla ciebie!
GILLES Przyjmij to, że ci wybaczam, proszę.
LISA (złośliwie) Brawo, jesteś wspaniały.
GILLES Ale to, że ci wybaczam, nic nie da, jeśli ty sama sobie nie wybaczysz.
Dotknięta tym pomysłem, zatrzymuje się w progu. Odwraca się gniewnie.
LISA Nie znudziło ci się odgrywać ciągle taką wspaniałą rolę?
GILLES (pociera swoją ranę) Wspaniałą rolę? Nie pomyślałem o tym.
LISA Mam tego dość. Tego, że domyślasz się błota, jakie mam w głowie, tego, że mnie rozumiesz, tego, że nie masz mi za złe, tego, że mi wybaczasz. Chciałabym, żebyś mnie nienawidził, żebyś mnie bił, żebyś mi ubliżał. Chciałabym, żebyś cierpiał tak jak ja.
Powtarza zdania, które Gilles mówił pierwszy raz.
LISA Życie jest naprawdę podłe.
GILLES Życie pisze swoje własne scenariusze.
Lisa staje przed nim i na niego patrzy.
LISA Jakim jest pan typem mężczyzny?
GILLES Pani typem?
LISA Potwierdzam. Po każdym zdaniu spływa po mnie strumień potu, mózg mi drętwieje - to objawy choroby zwanej niepohamowanym pociągiem.
GILLES Przykro mi, nie mam lekarstwa.
LISA To pan jest lekarstwem.
Uśmiechają się do siebie.
GILLES Jest ktoś w pani życiu?
LISA W tej chwili jesteś ty.
Opisuję tam parę jako związek morderców. Od samego początku łączy ich przemoc: pożądanie, które sprawia, że rzucają się na siebie, zmagają wśród potu, krzyków i jęków, walczą aż do wyczerpania sił, aż nadejdzie zawieszenie broni, które nazywamy rozkoszą. Następnie oboje morderców, pragnąc utrzymać swój związek, zawiera rozejm w postaci małżeństwa i łączy siły, by walczyć przeciw społeczeństwu. Będą teraz domagać się praw, korzyści i przywilejów, powoływać na swoje dzieci, aby uzyskać posłuch i szacunek innych. Tutaj oszustwo staje się majstersztykiem! Obaj wrogowie usprawiedliwiają wszystko w imię rodziny. Rodzina to szczyt ich zakłamania! Swoje brutalne i lubieżne uściski obwołują przysługą oddaną rodzajowi ludzkiemu i, w imię edukacji, rozdają kary, kopią i policzkują, narzucają swoją szkodliwą i hałaśliwą głupotę. Rodzina albo egoizm przebrany za altruizm... Potem mordercy się starzeją, a ich dzieci zaczynają łączyć się w kolejne pary zabójców. Wtedy starzy drapieżcy, w braku ujścia dla swojej gwałtowności, biorą się za łby, jak na początku znajomości, tyle że teraz bronią nie są pchnięcia lędźwi. Odtąd ciosy stają się subtelniejsze, podstępne. W tej walce wszystko jest dozwolone: manie, choroby, głuchota, obojętność, skretynienie. Wygrywa ten, kto będzie opłakiwał partnera. Oto czym jest małżeństwo: stowarzyszeniem zabójców, którzy napadają na innych, zanim rzucą się wzajem na siebie, długą wędrówką do śmierci, gdzie po drodze ściele się trup. Para młodych to para, która próbuje pozbyć się innych. Para starych to para, gdzie partnerzy usiłują się wzajemnie wyeliminować. Kiedy widzicie kobietę i mężczyznę w urzędzie stanu cywilnego, zastanówcie się, które z nich stanie się mordercą.
LISA Małe zbrodnie małżeńskie. W końcu twoja najlepsza książka.
GILLES Tak. Kto kogo zabije? (pauza) Jednak zgrzeszyłem naiwnością, nie śmiałem wyobrazić sobie, że jedno z małżonków może oskarżyć drugie o zbrodnię, którą samo popełniło. (skłania się przed nią) Brawo, jesteś ode mnie lepsza.
LISA Kiedy w małżeństwie pojawia się przemoc, nieważne, z czyjej strony wychodzi.
GILLES Brawo, pani mecenas, piękny pomysł na mowę obrończą.
Lisa wzrusza ramionami, posępna, zamknięta w sobie. Gilles podchodzi i przybiera łagodniejszy ton.
GILLES Jaka przemoc, Liso?