cytaty z książek autora "John Parsons"
Za wszelką cenę należy uniemożliwić akumulację nadmiernej władzy w rękach rządu, partii, ugrupowania religijnego, kapitału lub jakiejkolwiek innej grupy interesu. Niczym nie można zastąpić wolności. Dopóki sobie tego nie uświadomimy, wolność zawsze będzie zagrożona. Nie ma znaczenia, w czyich rękach znajduje się władza bądź w imię kogo jest sprawowana. Posiadanie i wykorzystywanie nadmiernej władzy, która skazuje ludzi na wygnanie i głód, zagraża im bądź ich terroryzuje, która ogranicza, zakazuje i cenzuruje, zawsze prowadzi do złych skutków niezależnie od przyświecającego jej celu.
Niektóre jednostki dążą do maksimum niezależności, zarówno w myśli, jak i czynie, a wszystko po to, by osiągnąć optymalne funkcjonowanie swej natury i kreatywnej woli. Z jednostek tych wyłaniają się marzyciele, twórcy, liderzy, rewolucjoniści, artyści, poeci i naukowcy. Wszystko to, co wiąże się z rozwojem i kulturą, pochodzi właśnie od nich. To ich umysły i ich ręce rozpoczęły prace nad przekształcaniem neolitycznego bagna za pomocą ognia i powietrza, ziemi i wody, a także za pomocą kreatywnego słowa.
Nieugięta wola geniusza ma w sobie zarówno dzikość, jak i subtelność, które pozwalają mu stawić czoła wszelkiemu prymitywnemu zachowaniu, chociaż objawia się to dopiero po jego śmierci, z ponad jego poniekąd okaleczonych zwłok.
Nie można ograniczać życia do poziomu, na którym próbujemy odnaleźć odpowiedź na pytanie, czy jesteśmy podobni do innych albo czy się od nich różnimy. Jedyne, co się liczy, to nasza umiejętność bycia sobą. Odkrywanie własnej istoty być może jest jedynym celem naszego istnienia. Nie można odkryć siebie w chwili nagłego oświecenia – to stały proces, który trwa przez całe życie.
Wolności nie można poddawać arbitralnej interpretacji. Musi uwzględniać wolność od wszelkich moralnych, politycznych, ekonomicznych, rasowych, społecznych i religijnych reperkusji. Żaden człowiek, grupa czy nacja nie mają prawa do naruszania wolności jednostki. Nie ma znaczenia, jak czystymi kierują się intencjami, jak wielką koniecznością, jak wspaniałą zasadą. Zagarnięcie wolności jest niczym innym jak tyranią.
Musimy wyrosnąć z potrzeby dogmatów, które narzucają nam śmieszne i mechaniczne relacje z życiem, i zacząć żyć ciągłym i żywym doświadczeniem, interpretować je i czynić istotnym dzięki kreatywnemu umysłowi..
Życie jest rytuałem. To dramatyczna ceremonia, mająca swą tajemnicę, magię, romans, wątek i osnowę. To misterium początku, misterium wielkich wydarzeń odbywających się gdzieś w trakcie, i misterium końca.
Wszyscy odprawiamy rytuały, wszyscy jesteśmy magami. Większość z nas nie uświadamia sobie tego, partaczy ceremonie, nosi byle jakie szaty, dziwaczne kapelusze, daje się zwieść przyzwanym przez siebie widmom i demonom, a także omamić wyobrażeniom złota i ciał połyskujących w lustrze umysłu.
Lecz my nic nie widzimy, nic nie słyszymy. Co dzień, co godzinę, co chwilę przed naszymi oczyma ukazuje się sakrament, odsłania się misterium wieczności, a klucze do Miasta leżą na wyciągnięcie dłoni. Ale my o tym nie wiemy, nic nas to nie obchodzi. Jesteśmy niczym biedni, zniewoleni czarownicy. Kupczymy na miriadzie ołtarzy rozproszenia i wymieniamy zwykły pył na zwykły pył. A tymczasem w wewnętrznej kaplicy ukazano, że prawdziwym złotem jest światło gwiazd rozświetlające scenę wiecznego spektaklu.
Problemów nie rozwiążemy, wpatrując się w szklane obrazki ze świętymi lub aprobując chrześcijańską moralność, w której każde działanie postrzegane jest w kategoriach grzechu.
Istnieje także olbrzymia grupa wybitnych umysłów – kobiet i mężczyzn o niebywałym talencie i kulturze – którym brakuje wewnętrznej pewności siebie bądź napotykają na potężny społeczny sprzeciw przyczyniający się do ich niepowodzeń. Możemy zaproponować im taką filozofię i taki sposób życia, który w pragmatyczny sposób rozwiąże ich problemy.
Cała natura uczestniczy w wiecznym sakramencie życia i śmierci, odpływu i przypływu, tworzenia, niszczenia i odbudowy. Oto harmonia wieczności, która zawsze się zmienia, a zarazem nie zmienia się nigdy. Płacz dziecka odbija się echem w zgiełku supernowej. Wszystko przemija: ludzie, słońca, pory roku, i znów powraca.
Wszelkie pragnienia, chociaż ulotne, są w istocie powozami dla ludzkiej przygody. Człowiek nic nie osiągnie, wypierając się tych rumaków - powinien je wzmacniać oraz okiełznywać miłością i twórczą wolą, aż wyrosną im skrzydła.
Wszystkie rzeczy są dobre – gniew, lęk, pożądanie, lenistwo – jeśli równoważy je siła i inteligencja. Kiedy oszukujemy się na temat tego, co nazywamy słabościami i grzechami, kiedy mówimy, że coś jest złe, a coś grzeszne, kiedy bezpodstawnie zaprzeczamy istnieniu tych rzeczy w nas samych, wówczas zalęgną się one w nas na dobre. Jeśli jednak przyznamy się do ich istnienia, stawimy im czoła i zaakceptujemy je, wtedy myśl, by zostawić je w niszczycielskiej postaci, jedynie nas zawstydzi. Przecież lęk może wzmocnić nasz umysł, by miał siłę sprostać przeciwnościom, gniew i siła mogą wesprzeć miecz w walce przeciwko tyranom, którzy żyją w nas samych i wokół nas, a pożądanie możemy tak wyszkolić, by stało się potężnym i subtelnym narzędziem służącym do kochania i tworzenia sztuki.