cytaty z książki "Historia zaginionej dziewczynki"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
W przeciwieństwie do opowieści prawdziwe życie, kiedy już przeminie, traci blask i pochłania je ciemność.
...jesteśmy tłumnie zamieszkiwanymi istotami, wypchanymi fizyką, astrofizyką, biologią, religią, duszą, burżujstwem, proletariatem, kapitałem, pracą, zyskiem, polityką, masą spójnych i niespójnych zdań, chaosem w środku i chaosem na zewnątrz.
Lepiej samemu niż w złym towarzystwie.
Bywają takie chwile, kiedy to, co osiadło na marginesie naszego życia i wydawać by się mogło, że już na wieki będzie stanowić dla niego tło(...) upada w sposób nieoczekiwany...
Ten, kto czuje powołanie do sztuki, a przede wszystkim do literatury, zawsze skrywa w duchu pychę i pracuje tak, jakby miał misję do wypełnienia, choć w rzeczywistości nikt niczego mu nie zlecił. Sami siebie upoważniliśmy do bycia autorami, a mimo to skarżymy się, jeśli inni nam mówią: to, co napisałaś, nie interesuje mnie, jest nudne, kto ci dał prawo?
W przeciwieństwie do opowieści prawdziwe życie, kiedy już przeminie, traci blask i pochłania je ciemność.
...jeśli człowiek nie dowie się o zdradach we właściwym momencie, wszystko na nic, bo kiedy jesteś zakochana, wszystko przebaczysz. Żeby zdrady cokolwiek znaczyły, wpierw musi zrodzić się odrobina niechęci.
miłość kończy się dopiero wtedy, kiedy można wrócić do siebie bez obaw i zniesmaczenia...
...kobieta pozbawiona miłości do swoich korzeni jest kobietą straconą.
Słowa służą do tego, żeby paplać bez zastanowienia (...). Albo żeby udawać, że wszystko jest pod kontrolą.
- Udawać? (...)
- A dlaczego nie? Udawanie to rzecz fizjologiczna. Ponieważ chcieliśmy wzniecić rewolucję, musieliśmy w całym tym chaosie stworzyć jakiś porządek. Udawaliśmy więc, że dobrze wiemy, do czego to wszystko zmierza.
... autorytet to czasami tylko patyna i niewiele trzeba, żeby na kilka minut popękała i ukazała całkiem inną i nie tak budującą postać.
Lemu, czuję się źle, bo straciłam córkę, która może żyje, a może umarła, ale ja nie potrafię znieść żadnej z tych możliwości. [...] ...jeśli umarła, to ja też umarłam, umarłam w środku śmiercią gorszą od prawdziwej, bo ta prawdziwa jest bez czucia, a moja śmierć zmusza mnie każdego dnia do tego, żeby wszystko czuć, żeby się budzić, myć, ubierać, jeść i pić, pracować i rozmawiać z tobą, chociaż ty niczego nie rozumiesz, albo nie chcesz zrozumieć...
Trzeba wytrwale i systematycznie nad sobą pracować, iść naprzód małymi kroczkami bez względu na to, co się wokół dzieje, i zawsze uważać na błędy, bo za błędy się płaci.
W krajach rozwiniętych przeważyła przeciętność, za którą kryją się potworności rozgrywające się w pozostałych częściach świata. A kiedy z tych potworności rodzi się przemoc i trafia w samo serce naszych miast i naszych zwyczajów, drżymy i boimy się.
... to, co w literaturze jest niewinną sztuczką, by dotrzeć do serca czytelników, dla kogoś, kto dostrzega cień rzeczywistych przeżyć, przybiera postać zniewagi.
(...) miłość i seks są nierozsądne i brutalne.
(...) sen o nieograniczonym postępie jest w rzeczywistości koszmarem pełnym okrucieństwa i śmierci.
Umarli dają poczucie pewności, mają nagrobek, datę urodzin i śmierci.
Nie, słowa rzadko trafiają we właściwe miejsce, a jeśli już to na bardzo krótko. Słowa służą do tego, żeby paplać bez zastanowienia, jak my teraz. Albo żeby udawać, że wszystko jest pod kontrolą.
Każda silna więź jest pełna pułapek i jeśli chce się ją zachować, trzeba się nauczyć je omijać.
Może tylko tak da się żyć z mężczyznami? Przez chwilę być razem, spłodzić dzieci, a potem do widzenia. Jeśli są powierzchowni jak Nino, odejdą i nie będą się poczuwać do żadnego obowiązku; jeśli są poważni jak Pietro, niczego nie zaniedbają, a w razie potrzeby dadzą z siebie to, co najlepsze. W każdym razie epoka wierności i trwałych związków dobiegła końca zarówno dla mężczyzn, jak i kobiet.
...zniechęcenie, w które wcześniej czy później przemienia się, miłość to szkło powiększające, przez które należy obserwować cały zachodni świat.(...) ...jedyna korzyść, jaka płynie z bycia neapolitańczykiem, to wiedzieć od zawsze, instynktownie, to, co dzisiaj wszyscy zaczynają twierdzić: że sen o nieograniczonym postępie jest w rzeczywistości koszmarem pełnym okrucieństwa i śmierci.
...prawo działa tylko w przypadku tego, kto się go boi, a nie tego, kto je łamie.
Nie trzeba być świętym, żeby mieć wzniosłe idee.
To cudowne móc przekraczać granice, zanurzyć się w inną kulturę, odkryć prowizoryczność tego, co do tej pory uważałam za definitywne.
Bo jak planować życie u boku kogoś, kogo miałabym cały czas pilnować ?
...A jeśli umarła, to ja też umarłam, umarłam w środku śmiercią gorszą od prawdziwej, bo ta prawdziwa jest bez czucia, a moja śmierć zmusza mnie każdego dnia do tego, żeby wszystko czuć, żeby się budzić, ubierać, jeść, i pić, pracować i rozmawiać z tobą...
Co robić? Czy mam jej po raz kolejny przyznać rację? Zgodzić się z tym, że dorosłość polega na usuwaniu się w cień, na umiejętności ukrywania się tak, żeby w końcu całkiem zniknąć? Zaakceptować fakt, że im jestem starsza, tym mniej wiem o Lili?
- Co to znaczy, że Nino to inteligent bez tradycji?
Popatrzyła na mnie ironicznie. - Że jest nikim. A ten, kto jest nikim, zrobi wszystko, żeby stać się kimś. Wniosek z tego taki, że pan Sarratore jest człowiekiem niewiarygodnym.
- Ja też jestem inteligentką bez tradycji.
Uśmiechnęła się: - Ty też, zgadza się. I też jesteś niewiarygodna.
-Co to znaczy, że Nino to inteligent bez tradycji?
Popatrzyła na mnie ironicznie.
-Że jest nikim. A ten, kto jest nikim zrobi wszystko, żeby stać się kimś. Wniosek z tego taki, że pan Sarratore jest człowiekiem niewiarygodnym.
-Ja też jestem inteligentką bez tradycji.
Uśmiechnęła się.
-Ty też, zgadza się. I też jesteś niewiarygodna.