cytaty z książki "Kim jesteś?"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Las był zimny i cichy, sprawiał wrażenie wymarłego. Księżyc wyłaniający się zza ciężkich chmur zdawał się nad tą lichą chatką pochylać, jakby zaglądał do jej okien, by przyjrzeć się temu, co miał się w niej zaraz wydarzyć.
Dwóch policjantów wyszło właśnie z komendy i jeden z nich poślizgnął się na schodach, które pokryły się lodem, ale cudem ustał na nogach. Lecąca wiązanka niecenzuralnych słów opuszczała właśnie usta ocalałego od upadku funkcjonariusza.
Gdy ostatni raz go spotkałem i zapytałem, czy nie może sobie odpuścić, odpowiedział: "Czesław, alkohol należy traktować jak największego wroga, trzeba go lać w mordę".
Ludzie wcale się tak od siebie nie różnią i wszyscy popełniają te same błędy, mimo iż myślą, że są kreatywni i wszystko wcześniej przemyśleli.
Otworzyła teczkę i zaczęła coś notować, wypełniała dokumenty, a na koniec przybijała pieczątkę. Choć powiedzieć, że przybijała, to jak nie powiedzieć nic - pierdolnęła, jakby ubijała kurę, było bardziej trafnym określeniem.
Irena czuła swoje przyspieszone tętno spowodowane stresem. Nienawidziła tego uczucia. Wątpiła tez, że herbata z melisą coś tutaj pomoże, liczyła jednak na efekt placebo.
Teraz idź już i zrób mi przysługę: następnym razem pomyśl, zanim coś zrobisz. Po to masz w głowie mózg, a nie kamienie, żeby go używać.
Podczas przesłuchiwania świadków spoglądała co chwilę na zegarek, czekając, aż będzie mogła już wyjść. Wszyscy mówili o tym samym: dobry obywatel, bo widziany był co niedzielę w kościele i mówił "dzień dobry" mijany w drzwiach. "Po prostu anioł nie człowiek" - myślała za każdym razem i kiwała głową w niedowierzaniu, zaskoczona naiwnością osób, których zeznania wklepywała w komputer.
Las o tej porze roku był piękny i straszny jednocześnie. Czarny i łysy. Powykręcane gałęzie krzaków wystawały jak kolce spod białego śniegu, nierównego od śladów zwierząt. Labirynt konarów z zamarzniętym, przyklejonym do nich śniegiem budził niepokój, a wyobraźnia sięgała po najgorsze myśli.
Zawsze o poranku, jeszcze przed wyjściem z domu, robiła półgodzinny trening dla lepszej kondycji i sylwetki, ale dzisiaj nie miała ani siły, ani ochoty. Jej szary kot o imieniu Filemon, z dużymi, zielonymi oczami, wychylił się przez framugę i zerknął na nią, by zaraz potem odwrócić się i wyjść obojętnie do przedpokoju.
Każdy może być winny lub niewinny, jeżeli potrafisz dobrze wyłożyć to prokuratorowi, z akcentem na kwestie, które są istotne z racji paragrafu, wokół którego się poruszasz.
Zaraz po rozpoczęciu pracy weszło rozporządzenie z Warszawy, że można robić jedynie dwadzieścia kilometrów patrolu na samochód z uwagi na brak pieniędzy na paliwo. Gdy dwóch funkcjonariuszy wyjeżdża na służbę, jednego zostawia się w Rynku, by chodził, a drugi jeździ.
Nazwani wieśniakami przez miastowych, z pięściami rzucają się na innych, bez różnicy czy masz mundur, czy nie ani czy jesteś kobietą, bo skoro jesteś w policji, to przecież jesteś psem, tak?
Powiedziała mi, że dzieje się coś dużego, bo komendant chce numer do zawieszonego w obowiązkach komisarza Ptaka, swojego pupila. Wszyscy na komendzie się zastanawiali, czy jak wchodzi mu do dupy, to ściąga buty.