cytaty z książki "The Alloy of Law"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Wydawało się, że oboje macie jedną z tych chwil „mądrej rozmowy”. Wolałem nie przeszkadzać.
– To rozsądne, bo twoja głupota bywa zaraźliwa.
Prawdziwie wielkim człowiekiem jest ten, który umie odłożyć na bok sprawy ważne, by zająć się tymi niezbędnymi.
-Radzę, żebyś nigdy nie prosił jej o podanie mleka - dodał Wayne tak cicho, że tylko Waxillium go słyszał. - Wtedy, w imię starannego wykonania zadania, najpierw rzuci w ciebie krową.
Najwięksi z ludzi mogą zostać pokonani przez najprostsze rzeczy.
- Na szczęście, ja mogę zmieniać kapelusze - powiedział Wayne z akcentem sprzedawcy precli - a pan, psze pana, utknął z tą facjatą.
Przesada, nawet w czymś dobrym, może się okazać niszczycielska.
Najlepsze przedstawienia to te, których nie da się powtórzyć.
Czasem problemem nie jest znalezienie rozwiązania, tylko zadecydowanie, co się wydarzyło naprawdę, a co jest czystą fantazją.
Kiedy człowiek wyciąga laskę pojedynkową, należy odpowiedzieć tym samym - a w najgorszym wypadku wyjąć nóż. Próba zastrzelenia Wayne'a była jak przyniesienie kości na rozgrywkę w karty. Ten świat upadał.
Dlaczego jest tak - odezwała się ze złością Marasi - że małoduszni ludzie muszą niszczyć to, o czym wiedzą, że jest od nich lepsze?
Każde życie jest przedstawieniem (...)
Ale nie jesteśmy aktorami. Jesteśmy marionetkami.
Zabawne, jak szybko przestaje się być łotrem i łajdakiem, jeśli ktoś potrzebuje pomocy.
- Waxillium Świtostrzelny? - spytał Wayne, unosząc lekko powieki. (...)
- Przepraszam. Tak nazywają go w źródłach.
- Tak powinni nazywać mnie - sprzeciwił się Wayne. - To ja lubię sobie strzelić o poranku whiskey.
(...)służę czemuś lepszemu. Esencji prawa, ale zmieszanej z prawdziwą sprawiedliwością. To stop, Wax. Najlepsze części złączone w jedno (...)
Ludzie dzisiaj… mam wrażenie, że są dobrzy, a czasami źli, głównie siłą bezwładu, nie z wyboru. Działają tak, jak otoczenie ich do tego przygotowało. To jak… cóż, wyobraź sobie świat, w którym na wszystko pada takie samo skromne światło. Wszystkie miejsca, w budynkach i poza nimi, skąpane są w jednolitym blasku, którego nie da się zmienić. Gdyby w tym świecie jednostajnego oświetlenia ktoś nagle "wytworzy" światło znacznie jaśniejsze, zwracałoby uwagę. Zgodnie z tą samą zasadą, gdyby komuś udało się stworzyć pomieszczenie, w którym panowałby półmrok, to również zwracałoby uwagę. W pewnym sensie nie ma znaczenia, jak silny był początkowy blask. Opowieść i tak działa.
Herbata jest niezmiernie ważna. Nie powinna być "obojętna".
Ona była kobietą. A one umieją kłamać. Bóg je takimi stworzył.
Im bardziej jesteś samotny, tym bardziej potrzebujesz u boku kogoś, komu możesz zaufać.
- Chcesz wiedzieć, dlaczego tak naprawdę cię odnalazłem?
- Dlaczego?
- Myślałem o tym, jaki jesteś szczęśliwy, leżąc w wygodnym łóżku, odpoczywając i odprężając się, a resztę życia spędzasz, popijając herbatkę i czytając gazety, gdy ludzie przynoszą ci jedzenie, a służące masują stopy, i inne takie.
- I?
- I po prostu nie mogłem pozwolić, żeby spotkał cię taki los. - Wayne zadrżał. - Jestem za dobrym przyjacielem, żeby pozwolić kumplowi umrzeć w tak straszliwej sytuacji.
- Wayne, to tylko kapelusz - odezwała się Marasi.
- Tylko kapelusz? - powtórzył ze zdumieniem mężczyzna.
- Wayne jest dość przywiązany do tego kapelusza - wyjaśnił Wax. - Uważa, że przynosi mu szczęście.
- On przynosi mi szczęście. Nigdy nie zginąłem, kiedy miałem go na głowie.