cytaty z książki "Wiek niewinności"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
I raz jeszcze owładnęła nim myśl, że małżeństwo nie jest bezpieczną przystanią, jak nauczono go wierzyć, lecz podróżowaniem po bezkresnych morzach.
Podziwiam twoje pokolenie za to, że miało czas, by znać prywatne myśli drugiej osoby, a my nigdy nie mamy czasu, by choćby poznać swoje własne.
Najgorszym z obowiązków wydaje się być taki, kiedy nie jest się już zdolnym do robienia niczego innego.
Prawdziwa samotność to właśnie życie wśród wszystkich tych uprzejmych ludzi, którzy tylko udają, że ich interesują odpowiedzi na zadawane pytania!
Jesteśmy blisko siebie tylko wtedy, kiedy przebywamy z dala jedno od drugiego.
Jakże głupie wydaje się odkrywanie Ameryki tylko po to, żeby ją uczynić na podobieństwo innego kraju.
Jedli powoli, z namaszczeniem, milknąc niekiedy w ferworze rozmowy; raz zerwawszy tamy, mieli sobie mnóstwo do powiedzenia, a jednak zdarzały się momenty, kiedy słowa stawały się tylko akompaniamentem do długich dialogów ciszy.
Ta tęsknota nie dawała mu spokoju dniami i nocami, niczym uporczywe, bliżej nieokreślone pragnienie, nagły kaprys chorego, który domaga się jakiegoś dawno zapomnianego dania czy napitku.
Różnica polega na tym, że dla młodych jest zupelnie oczywiste, iż otrzymują to, co chcą, dla nas zaś jest oczywiste, że prawie nigdy tego nie otrzymujemy.
Wy w ogóle o nic się nie prosiliście, prawda? I nigdy niczego sobie nie mówiliście. Po prostu siedzieliście, obserwując się nawzajem, i odgadując, co się tam kłębi w tyle głowy. Dom głuchoniemych wariatów!
Kultura! Naturalnie gdybyśmy mieli takową! Ale są zaledwie maleńkie lokalne jej ośrodki, które tu i tam obumierają z braku... no cóż, pielęgnacji i użyźniania, właściwego okopywania i zapładniania. Po prostu resztki starej europejskiej tradycji, którą pańscy przodkowie przywiedli ze sową. Lecz pan jest w żałosnej, niewielkiej mniejszości. Nie zdobył pan zainteresowania, umiejętności ani audytorium. Jesteście jak obrazy na ścianach wyludnionego domu. „Portret dżentelmena”. Nigdy nie dojdziecie do niczego, żaden z was, jeżeli nie zawiniecie rękawów i nie dotkniecie ręką gnoju. Musicie zrobić albo to, albo emigrować...
Nie, nie, ani jeden z nich nie chce być inny. Tak się tego boją jak ospy. Och, mój drogi, dziękuję swojej gwieździe, że jestem tylko zwykłą Spicerówną.
Ach, interesująca rozmowa... nic jej nie dorówna, nieprawdaż?
Właściciele wypożyczalni powozów, wiedzeni genialną intuicją, dokonali odkrycia, że Amerykanie szybciej uciekają od rozrywki, niż do niej śpieszą.
Oczywiście śpiewała „M'ama” , a nie „Kocha” , odkąd niepodważalne i niekwestionowane prawo muzycznego świata wymagało, żeby niemiecki tekst francuskich oper, wykonywanych przez szwedzkich artystów, był tłumaczony na włoski, a to dla lepszego zrozumienia przez mówiącą po angielsku publiczność.
Według zasady Nowego Jorku należało brać życie 'bez rozlewu krwi'. Był to zwyczaj ludzi, którzy bardziej lękają się skandalu niż choroby, którzy zasady przyzwoitości przedkładają nad odwagę, którzy uważają, że w złym tonie jest robienie 'scen', nie mówiąc już o tych, którzy dali powód do tych scen.
Nie ma na świecie wyższej wartości niż wolność intelektualna. Nie wolno krępować czyjejś zdolności oceny ani niezależności krytyki.
Atmosfera idei to jedyne powietrze jakie warto wdychać.
Zawsze opowiadano, że dom w Skuytercliff to willa w stylu włoskim. Ci, którzy nigdy nie byli we Włoszech, wierzyli w to, a nawet i ci którzy tam byli.
Nic nie mogło być w bardziej złym guście niż impertynencja nie w porę.
Członkowie ich świata żyli w atmosferze niewyraźnych implikacji i efemerycznych subtelności.
Był urodzonym dyletantem i bardziej wyrafinowane zadowolenie dawało mu oczekiwanie przyjemności niż jej urzeczywistnienie.
Dżentelmen po prostu przebywa w domu i żyje z umiarem.
Prawdziwa samotność to właśnie życie wśród wszystkich tych uprzejmych ludzi, którzy tylko udają, że ich interesują odpowiedzi na zadawane pytania.
Nie wiem, jak to wytłumaczyć, ale mam uczucie, że nigdy wcześniej nie rozumiałam, że za najwspanialsze rozkosze przychodzi czasem płacić najgorszą monetą.
Dżentelmen po prostu przebywa w domu i żyje z umiarem.
No cóż... przyglądanie się smażeniu w ogniu piekielnym potępionych jest przypuszczalnie ulubionym sportem aniołów. Ale nie wierzę, żeby nawet oni uważali, że ludzie mogą być szczęśliwsi w piekle.