cytaty z książki "Will"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Nigdy nie dyskutuj z idiotą, bo ludzie obserwujący z dala nie potrafią rozpoznać, kto jest kim.
Przysięgi małżeńskiej nie składamy tak naprawdę partnerowi, tylko najsłabszej części nas samych.
(...) Łatwe zadania nie wymagają przysiąg.
Niewiele jest w życiu większych wyzwań niż małżeństwo. Bliskość często uwalnia i wydobywa na wierzch najbardziej toksyczne aspekty naszej energii.
Jeśli potrafimy kochać w takich okolicznościach, to potrafimy w każdych.
Pytanie jednak, czy umiemy kochać się nawzajem bezwarunkowo, czy też nasza miłość zależy od tego, czy druga osoba postępuje dokładnie tak, jak tego potrzebujemy.
(...) Miłość jest trudna. Potrzeba ogromnej odwagi, żeby raz za razem otwierać zranione serce na szczęście miłości. (...) Miłość wymaga odwagi i gotowości zaryzykowania wszystkiego.
Odwaga nie oznacza jednak braku strachu. Odwaga to nauczenie się, żeby iść dalej, nawet kiedy jesteśmy przerażeni.
...życie jest jak szkoła- z jedną ważną różnicą: w szkole pdbierasz lekcję, a potem zdajesz egzamin. Życie natomiast każe ci zdawać egzamin, a twoim zadaniem jest wyciągnąć z niego lekcję.
Pamięć nie jest bezbłędnym zapisem zdarzeń, które rzeczywiście zaszły. Nie jest serią nagrań wideo waszych przeżyć. Nie jest nawet zbiorem fotografii. Jest kolekcją psychologiczno-artystycznych interpretacji. W większym stopniu przypomina abstrakcyjny, impresjonistyczny obraz niż nieskazitelne, niefiltrowane odwzorowanie sytuacji. A w dodatku nie jest niezmienna – podobnie jak obraz ulega przeistoczeniom, płowieje albo rozrasta się wraz z upływem czasu. Czasami dodajemy do wspomnień kolory, których nie było w nich rok albo pięć lat temu, a nawet zlewamy kilka zapamiętanych scen w jedną.
Kłopot w tym, że większość z nas bezkrytycznie ufa swoim wspomnieniom. Stanowią podstawę naszego postrzegania rzeczywistości. Angażujemy się emocjonalnie w wyciągane z nich wnioski, co prowadzi do określonych działań i zachowań.
Często się mówi, że niewiedza jest błogosławieństwem.
Możliwe... Dopóki nie doświadczy się jej skutków.
Później za brak wiedzy wymierzamy sobie kary. Ciągle narzekamy, że należało albo można było coś zrobić, albo że zrobienie tej konkretnej rzeczy było błędem, niewybaczalnym. Gnębimy sami siebie za to, że byliśmy tacy głupi, żałujemy dokonanych wyborów i opłakujemy koszmarne decyzje.
Rzecz w tym, że to bez sensu. Na tym polega życie – to podróż od niewiedzy ku wiedzy. Od braku zrozumienia do pojęcia tematu. Od zagubienia do pewności. Rzeczywistość jest skonstruowana tak, że rodzimy się skonsternowani zastaną sytuacją, oszołomieni, i jako ludzie mamy w życiu jedno zadanie: ogarnąć się.
Życie to ciągła nauka. Koniec kropka. Pokonanie niewiedzy jest jedynym celem tej podróży. Byłoby wbrew wszystkiemu, gdybyśmy posiadali wiedzę od początku. Sensem wypuszczania się na niepewny grunt jest poszukiwanie światła, które rozproszy mrok ignorancji. Usłyszałem kiedyś świetne powiedzenie: życie jest jak szkoła – z jedną ważną różnicą: w szkole odbierasz lekcję, a potem zdajesz egzamin. Życie natomiast każe ci zdawać egzamin, a twoim zadaniem jest wyciągnąć z niego lekcję.
Tymczasem wszyscy czekamy, aż posiądziemy dogłębną wiedzę, mądrość i poczucie pewności, zanim wyruszymy w dalszą drogę. To dlatego, że rozumujemy na opak. Tę wiedzę, której tak pragniemy, zdobywamy właśnie w drodze.
Pragnienie jest tym, czego się chce – cel jest kwiatem tego, kim się jest. Pragnienia zwykle słabną z biegiem czasu, natomiast poczucie celu narasta w miarę zaangażowania. Pragnienie potrafi męczyć, bo jest niemożliwe do zaspokojenia, podczas gdy cel dodaje sił – jest potężniejszym motorem napędowym. Cel ma w sobie coś, co pozwala zobaczyć nieuniknione trudy życia w szerszym kontekście i nadać ich znoszeniu wartość i znaczenie.
(...) nie sposób uszczęśliwić drugiej osoby. Można sprawić, że się uśmiechnie, można skomponować chwilę, która pomoże jej poczuć się lepiej, można opowiedzieć dowcip, za którego sprawą się zaśmieje, można stworzyć otoczenie, w którym będzie czuła się bezpieczna. Możemy – i musimy – być serdeczni i obdarzać innych miłością, ale to, czy druga osoba będzie szczęśliwa, w żadnym stopniu nie podlega naszej kontroli. Każdy jest zmuszony samotnie prowadzić wewnętrzną wojnę o własne zadowolenie.
Kiedy nie masz świadomości, że nie jesteś do czegoś zdolny, po prostu to robisz.
Wszechświatem nie kieruje logika, tylko magia.
Jedną z podstawowych przyczyn bólu i udręki, których doświadczamy jako ludzie, jest poszukiwanie, a często wręcz domaganie się przez nasze umysły logiki i porządku w nielogicznym wszechświecie. Nasze rozumy za wszelką cenę chcą sprawić, by wszystko się zgadzało, ale zasady logiki nie mają wpływu na wyniki rachunku prawdopodobieństwa. Działanie wszechświata podporządkowane jest prawu magii.
Zmiany mogą napawać nas lękiem, ale są nieuniknione. Nietrwałość wszystkiego to tak naprawdę jedyny pewnik, na jaki możemy liczyć. Ktoś, kto nie chce lub nie potrafi dostosować się do nieustannie zmieniającego się świata, nigdy nie będzie szczęśliwy. Czasem ludzie próbują grać kartami, jakie chcieliby mieć w ręku, zamiast starać się jak najlepiej wykorzystać te, które rzeczywiście dostali od losu. Umiejętność improwizowania i dostosowywania di do nowych sytuacji to prawdopodobnie najważniejsza zdolność, jaką posiadł człowiek.
(...) urzeczywistnianie marzeń zawsze wiąże się z cierpieniami i trudnościami. Dlatego umysł, który szuka samych przyjemnych doznań i łatwych dróg, przyczynia się mimowolnie do uśmiercenia naszych marzeń – staje się przeszkodą na drodze do ich realizacji; zaczyna być naszym wewnętrznym wrogiem.
Gdyby to było proste, każdemu by się udawało.
(...) marzenia zdobywa się dzięki dyscyplinie, dyscypliny uczy się poprzez nawyki, a nawyków nabywa się podczas treningu. Trening zaś odbywa się w każdej sekundzie i w każdej sytuacji składającej się na życie: podczas mycia naczyń, prowadzenia samochodu, prezentacji sprawozdania w szkole czy w pracy. Albo dajesz z siebie wszystko cały czas, albo wcale: jeśli zachowanie nie zostanie wyuczone i wyćwiczone, umysł nie będzie mógł po nie sięgnąć, kiedy zajdzie potrzeba.
Przejrzystość misji jest jedną z podwalin sukcesu. Świadomość, czego się chce, nadaje życiu kierunek – pozwala dobrać i wykorzystać każde słowo, każde działanie, każdą relację z drugą osobą tak, by przybliżały nas do oczekiwanego wyniku.
Wszystko, co później osiągnąłem – nagrody i wyróżnienia, sława i błysk fleszy, wszystkie role, w które się wcielałem, i wszystkie komiczne maski, jakie zakładałem – było w pewnym sensie próbą zadośćuczynienia mamie za moją bierność tamtego dnia. Za to, że ją wtedy zawiodłem. Za to, że nie umiałem przeciwstawić się ojcu.
Ten Will Smith, jakiego znacie – raper i pogromca kosmitów, wiodący barwne życie gwiazdor kina – to w znacznym stopniu moja kreacja, wystudiowany i dopracowany do perfekcji wizerunek, który stworzyłem po to, żeby się chronić. Żeby schować się przed światem. Żeby ukryć tchórza.
Mój ojciec był moim bohaterem.
Zawsze uważałem się za tchórza. Strach jest obecny w większości moich wspomnień z dzieciństwa – bałem się innych dzieciaków; bałem się, że ktoś mógłby mnie zranić albo że najem się wstydu; bałem się, że wydam się innym słaby.