cytaty z książki "Z ciszy"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Być może jesteśmy połówkami tego samego jabłka, ale moją część pokryła pleśń. I jeśli się nie odsunę, oboje zgnijemy.
Zamykam oczy i pozwalam, by muzyka zawładnęła moim sercem. Każdy dźwięk brzmi jak zaklęcie, które koi, wzrusza i zachwyca. Spowija mnie niczym delikatna mgła, wnika w głąb duszy i karmi ją swym pięknem.
Nie sztuką jest zauroczyć się kimś w ciągu jednej chwili. Sztuką jest wytrwać w tym uczuciu przez wiele lat i każdego dnia na nowo odkrywać jego piękno.
W obecności Filipa wszystkie uczucia stają się dużo wyraźniejsze i intensywne. Stopniowo przejmują nade mną kontrolę. Prowadzą do miejsc, których się boję i pragnę jednocześnie.
Jak mocno trzeba szorować skórę, żeby zmyć bolesne wspomnienia?
Jak długo trzeba płakać, żeby wyrzucić z siebie nagromadzony żal?
Jak daleko można się posunąć, żeby odzyskać chociaż namiastkę spokoju? Głosy w mojej głowie szepczą, że to wszystko może być dużo prostsze. Wystarczy wyciszyć myśli, uśmierzyć ból, zapomnieć… Po prostu przestać istnieć.
Podobno z biegiem lat znacznie mniej uwagi poświęca się drobnym pomyłkom, błędom czy szaleństwom. Dużo bardziej uwierają rzeczy, z których dobrowolnie się zrezygnowało.
Nagle uświadamiam sobie, że już nie ma odwrotu. Między nami wybuchł ogień, którego nie sposób ugasić. Pozostaje tylko pytanie, czy będziemy umieli nad nim zapanować i ogrzać się w jego cieple, czy spłoniemy.
Wiem, że bardzo ciężko pogodzić się z niektórymi sprawami… ale czasami nie ma innego wyjścia. Trzeba złożyć broń i zawrzeć rozejm z przeszłością, bo ciągła walka tylko pogłębi zniszczenia.
Mama zmarła zaledwie kilka godzin po porodzie, a ja zamiast w jego ramiona, trafiłam na salę operacyjną. I chociaż lekarze nie dawali mi zbyt dużych szans, tata nie tracił nadziei. To właśnie dlatego wybrał dla mnie imię, które oznacza „życie”. Dla niego byłam cudem. Światełkiem w mroku, który tak niespodziewanie go ogarnął.
Karmienie kogoś złudzeniami jest okrutne. Ale czasami to najlepsze, co można zrobić. Bo kiedy życie zaczyna przypominać wzburzone morze, nadzieja staje się tratwą i jednocześnie jedynym sposobem na przetrwanie kolejnych dni.
Lecz moje serce milczy. A ja nie jestem pewna czy ucichło tylko na chwilę, czy wykończone ciągłym bólem zaczęło zamieniać się w kamień.
- Dasz mi swój numer?
- Po co?
Przewracam oczami.
- Chciałbym sprawdzić, czy suma cyfr jest podzielna przez trzy... - rzucam z sarkazmem.
(...) mało kto dopuszcza do siebie myśl, że coś podobnego może przytrafić się właśnie jemu. Machamy lekceważąco ręką, mówiąc: "To mnie nie dotyczy", a potem budzimy się z dziurą w pamięci i rozwalonym życiem, którego nie da się tak po prostu odbudować. A najgorsze jest to, że sprawcy często pozostają bezkarni. I najprawdopodobniej szukają kolejnych ofiar.
Nieoczekiwanie przypominają mi się słowa taty: „Nie sztuką jest zauroczyć się kimś w ciągu jednej chwili. Sztuką jest wytrwać w tym uczuciu przez wiele lat i każdego dnia na nowo odkrywać jego piękno”.
Mam wrażenie, że leżę na polu bitwy z ogromną dziurą zamiast serca. Brakuje mi sił do dalszej walki. Chciałabym zniknąć. Rozpłynąć się w powietrzu albo znaleźć daleko stąd. Tam, gdzie mogłabym chociaż na chwilę pozbyć się ciężaru codzienności.
W ciszy, która nas ogarnia nieśmiało, odkrywamy przed sobą prawdziwe uczucia. Nie tłumimy łez. Nie próbujemy być silni. Nie chwytamy się złudnej nadziei. Zdejmujemy maski i przestajemy udawać, że wszystko będzie dobrze.
Uczucia wypływają z naszych serc niczym aksamitne wstęgi. Splatają się ze sobą i tworzą więź, która sprawia wrażenie tak mocnej i solidnej, że nic nie jest w stanie jej rozerwać.
Po raz kolejny coś we mnie pęka. Zaciskam palce na jego swetrze i zagryzam wargi. Spada na mnie lawina myśli, które brutalnie kaleczą moją duszę. Paraliżuje mnie ból. Ciemność wdziera się do mojego świata i rujnuje wszystko, co napotyka na swojej drodze. Jestem jak miasto zniszczone przez wojnę. Tętniące życiem ulice toną w gruzach i pyle. A w miejscu, gdzie kiedyś biło serce leży garść popiołu, nad którą unosi się dym. Coś we mnie umarło. Bezpowrotnie.
Przypominam dom zabezpieczony przed burzą. Zatrzaśnięte okiennice, pogaszone światła, kable wyciągnięte z gniazdek, kwiaty zdjęte z zewnętrznych parapetów… A w środku głucha cisza, przerywana odgłosami szalejącej na zewnątrz nawałnicy.
Przypominają mi się słowa jej ojca: „Jest rozbita… Kompletnie rozbita”. Jednak intuicja podpowiada mi, że rzeczywistość wygląda dużo gorzej. Potłuczone kawałki mają to do siebie, że można je skleić. A to, co spotkało Zoję… bez wątpienia starło ją na proch.
Przypominam ślimaka, który chowa się w swojej skorupie. Coraz głębiej i głębiej. Tam, gdzie nikt go nie znajdzie... I, co ważniejsze, nie skrzywdzi.
Bo muzyka to nie tylko nuty. To przede wszystkim emocje, które za nimi stoją.
(...) mało kto dopuszcza do siebie myśl, że coś podobnego może przytrafić się właśnie jemu. Machamy lekceważąco ręką, mówiąc: "To mnie nie dotyczy", a potem budzimy się z dziurą w pamięci i rozwalonym życiem, którego nie da się tak po prostu odbudować. A najgorsze jest to, że sprawcy często pozostają bezkarni. I najprawdopodobniej szukają kolejnych ofiar.
To właśnie dlatego tak kocham muzykę. Czasami wystarczy kilka niepozornych dźwięków, aby przywrócić nadzieję.
Wiem, że bardzo ciężko pogodzić się
z niektórymi sprawami… ale czasami nie ma innego wyjścia.
Trzeba złożyć broń i zawrzeć rozejm z przeszłością, bo ciągła
walka tylko pogłębi zniszczenia.
Nie wiem, czy powinnam im współczuć, czy zazdrościć. Mają nie więcej niż dwadzieścia lat, są odurzeni miłością i nie widzą poza sobą świata. Prawdopodobnie zdążyli już zaplanować wspólną przyszłość i naiwnie wierzą, że nic nie stanie im na drodze. Ale prędzej czy później przekonają się, że los bywa przewrotny. Zaskakuje, wystawia na próbę i rzuca pod nogi kłody, przez które niełatwo przeskoczyć.
Jeśli rzeczywiście działał według algorytmu, który narysował, to bez wątpienia poszlibyśmy na drugą randkę. A potem na kolejną. I kto wie, może początkowo wszystko układałoby się fantastycznie. Ale prędzej czy później zawisłyby nad nami czarne chmury. Do typowych problemów, z którymi boryka się niemal każda para, doszłaby dzieląca nas odległość. I w końcu stałoby się to, co nieuniknione. GAME OVER. Dlatego wolałam oszczędzić sobie cierpienia i zakończyć znajomość, zanim na dobre się zaczęła.
Mam przeczucie, że ta dziewczyna skomplikuje mi życie… I niezależnie od tego, jak bardzo będę się starał, nie uda mi się temu zapobiec.
Wyglądasz na faceta, dla którego łatwo stracić głowę. A to ostatnie, czego teraz potrzebuję.
Chcę zapomnieć. Odciąć się od przeszłości i chociaż przez chwilę poczuć się wolny. Wspomnienia mnie niszczą. Spalają żywcem, tak jakbym stał w samym środku rozszalałego ognia i nie mógł się poruszyć.