cytaty z książki "Eugenika. W poszukiwaniu istoty niemieckiego totalitaryzmu"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Wiek XIX objawił się eksplozyjnym rozwojem nauk, epokowymi przemianami gospodarczymi i społecznymi oraz dominacją liberalnej (wolnościowej) myśli, a idea postępu zawładnęła światłymi umysłami z nową siłą. Pojawiła się potrzeba „skonsumowania” zdobyczy ludzkości przez ich utrwalenie. Najlepszym sposobem na to było dowartościowanie istoty ludzkiej, ale znaczna część populacji wydawała się uwsteczniona w stosunku do poziomu owych zdobyczy. Odżyła zatem idea udoskonalenia człowieka jako tworu przyrody będącego jej częścią. To, że postępowcy zachwycili się tym pomysłem, można zrozumieć, ale dlaczego zamierzano obdarować tym dobrodziejstwem jedynie część populacji ludzkiej? I to znacznie mniej liczną? A pozostałych nie tylko nie zamierzano poddać udoskonaleniu, ale mieli oni być usunięci na margines lub nawet skazani na śmierć. Jakież to doskonalenie (całego) gatunku ludzkiego, skoro mają mu podlegać tylko wybrani? I kto spośród ludzi ma prawo wyselekcjonować tych szczęśliwców oraz na podstawie jakich kryteriów? W miarę zgłębiania tematu zaczęłam schodzić do piekła. Historia eugeniki przypomina mi werset z bajki Ignacego Krasickiego „[m]iłe złego początki, lecz koniec żałosny”.
To, co nazwałam paradoksem dziejów, dotyczy przede wszystkim Żydów i Polaków. Przede wszystkim, ponieważ to oni najbardziej odczuli skutki supremacji politycznej wykreowanej za pomocą ideologii eugenicznej. Oczywiście, obok Polaków i Żydów, także nie do pojęcia jest stanowisko wielu innych narodów europejskich i narodów świata, pielęgnujących ideę, która miała najpierw nimi pogardzać, a później eliminować ich biologicznie. W pierwszej kolejności opresji doznali Żydzi niemieccy i Cyganie, potem Żydzi europejscy i równocześnie inne nacje podbite (to już podczas II wojny światowej), w tym Polacy i Słowianie w ogóle. Idea eugeniczna w krótkim czasie nabrała cech antyhumanitarnych i prowadziła do niepojętej psychozy niechęci, uprzedzeń, a nawet odrazy wobec innych narodów. W zasadzie od początku, głównie w modelu anglosaskim, lecz nie wyłącznie, w ruchu eugenicznym trudno było nie zauważyć akcentów antynarodowych […], antyrasowych i generalnie – antyhumanitarnych. Wprawdzie były to najpierw pojedyncze głosy, które nie musiały stać się „chórem”, jak to miało miejsce w późniejszym okresie, powodując lawinę nienawiści i agresji. [...] Gdyby nawet założyć, że w początkowym okresie propagandy eugenicznej podkreślano korzystne efekty wprowadzenia eugeniki dla całej populacji i niewiele było symptomów zapowiadających „rasowy obłęd”, to z pewnością od początku same założenia eugeniki i wypowiedzi niektórych aktywistów ruchu były jasne. Nierzadko podkreślano niższość rasową innych narodów, zaśmiecanie przez nie ras lepszych, co sugerowało pilną potrzebę podjęcia jakichś kroków. W różnych krajach z różnym nasileniem upowszechniano nieprawdziwe lub tylko nie dość dokładnie rozpoznane przez naukę teorie, które były wyrazem nienawiści i wielu fobii. Trudno przyjąć, że głoszone teorie nie były znane Żydom bądź Polakom, a jednak postawa ich i działania wyglądały tak, jakby wcale rasistowskiego stanowiska eugeników nie dostrzegano.
Znacznie poważniejszą sprawą jest zaangażowanie Martina Heideggera w rozwój i zwycięstwo ruchu narodowosocjalistycznego, z uwagi na jego dużą wówczas popularność wśród młodzieży studenckiej oraz z powodu szerszego oddziaływania jego filozofii. Wstąpienie Heideggera do NSDAP nie było przypadkowe ani koniunkturalne; od wczesnych lat swej działalności publicznej, zachowywał się jak narodowy socjalista.
Hitler pogardzał demokracją parlamentarną i jej zdobyczami, uważając, że sprowadza ona rządzenie do „politycznego szachrajstwa”, przyciąga ludzi bez zasad, niezdolnych wziąć odpowiedzialności za podejmowane decyzje, które rozpływają się w grupie. Tylko idea wodzostwa godna jest uznania, bo tylko jednostka jest w stanie ponieść odpowiedzialność za losy państwa i nawet poświęcić swe życie.
Żydzi znajdowali się w specyficznej sytuacji, nie posiadając swego państwa, byli – można rzec – zaangażowani w kwestię eugeniczną podwójnie. Zarówno w fazie tworzenia struktur eugenicznych w poszczególnych krajach, jak i w projektowaniu oraz urzeczywistnianiu eugeniki żydowskiej w ruchu syjonistycznym. Szczególnie paradoksalnie wygląda zaangażowanie Żydów w niemiecką higienę ras w zestawieniu z ich późniejszą dramatyczną sytuacją. Mieli oni swój udział intelektualny (w opracowywaniu jej założeń programowych) oraz finansowy, a także praktyczny. Jeśli nawet ich eugenika, żydowska, skierowana była do członków własnego narodu, to i tak – biorąc pod uwagę rasizm tak charakterystyczny dla idei eugenicznej, z którym nieustannie musieli się zmagać – wspieranie czy budowanie przez nich eugeniki jest trudne do zrozumienia. Wielu Żydów znalazło się wśród eugenicznych działaczy, a przede wszystkim liczne projekty i badania eugeniczne prowadzone były również z funduszy żydowskich. Wielkie fundacje (w tym żydowskie), takie jak Andrew Carnegiego, Jamesa Loeba, a zwłaszcza Johna D. Rockefellera, finansowały eugenikę niemiecką, i to długo jeszcze w okresie Trzeciej Rzeszy.
Należy jeszcze wspomnieć o wyjątkowym uwielbieniu Hitlera przez kobiety, które wspierały go na różne sposoby – uczestnicząc w wiecach, finansując go, stwarzając mu rozmaite ułatwienia, np. towarzyskie. Wiele kobiet z arystokratycznych rodów przekazywało partii i osobiście Hitlerowi pokaźne kwoty pieniężne, i to nie sporadycznie, lecz regularnie. Wpływowe panie prześcigały się w zaproszeniach do swych posiadłości Hitlera wraz z jego otoczeniem, gdzie można było spotkać wielkich przemysłowców, bankierów, artystów, gdzie można było omówić pewne tajne sprawy. Te koneksje niezwykle mocno ułatwiły Hitlerowi przebicie się i zjednanie początkowo nieprzychylnej mu elity finansowej i intelektualnej
Podam jeden przykład kobiety niezwykle ustosunkowanej i bogatej, która kochała się w Hitlerze i nawet chciała wyjść za niego za mąż.
W czasach nowożytnych kwestię eugeniki podjął wspierany przez Karola Darwina jego kuzyn, brytyjski arystokrata sir Francis Galton, który mniej więcej od roku 1865 rozpoczął badania nad opracowaniem nowej gałęzi wiedzy, opartej na założeniu dziedziczenia cech charakteru i uzdolnień. Następstwa tej koncepcji odbiły się szeroko i niechlubnie nie tylko w Europie, a przykładem może być nazistowska polityka „czystości rasy”.
[…] Ruch eugeniczny jako taki jest jednak znacznie szerszy terytorialnie (obejmował niemal wszystkie rozwinięte kraje świata), wielowątkowy i wielokierunkowy oraz znacznie wcześniejszy. Pojawił się już w XIX w.; sama eugenika, zwana nauką, rozwijana była w wielu krajach zachodnich (głównie w Wielkiej Brytanii, USA, Niemczech i we Francji), a nawet w krajach Dalekiego Wschodu. Ścisłe wiązanie (czy wręcz utożsamianie) eugeniki wyłącznie z ludobójstwem nazistowskim zawęża jej istotę, pomijając „higienę rozrodu”, sterylizację, „hodowlę ludzi” (na wzór hodowli zwierząt) oraz wiele innych jej postaci i przejawów, a także pozbawia badaczy możliwości dotarcia do korzeni eugeniki niemieckiej, zwanej Rassenhygiene. Oczywiście koleje higieny ras są niezwykle zawiłe, niejednoznaczne i może bardziej warte analiz niż rozważania fenomenu eugeniki jako takiej. Niemniej intrygujące wydaje się „zamieszanie” – począwszy od powstania eugeniki Galtonowskiej – w antropologii filozoficznej oraz w hierarchii bytów społecznych, związane z eugeniczną próbą ukształtowania natury ludzkiej według nowego wzorca oraz wymodelowania odmiennej mentalności ludzkiej. To eugenika kazała spojrzeć na społeczeństwo w kategoriach „lepszego” i „gorszego” osobnika, które to spojrzenie usprawiedliwiało podział gatunku ludzkiego na „lepsze” i „gorsze” rasy – narody; to eugenika utrwaliła tendencję do biologizacji społeczeństwa, zaczerpniętą niewątpliwie z darwinizmu, a nawet do traktowania społeczeństwa w taki sposób jak organizm biologiczny.
Galton zdawał sobie sprawę, że jego koncepcje pozostają nadal w sferze teorii i nie zostały empirycznie solidnie potwierdzone, ale był przekonany o tym, że plazma zarodkowa jest niezmienna i zmiana warunków życia nic tu nie pomoże. Wprawdzie nie zalecał zaniedbywania chorych i niewspomagania medycznego potrzebujących, ale za cenę zakazu ich rozrodu, ponieważ ich potomstwo będzie także zdegenerowane. Ostatecznie krytycznie wypowiadał się o filantropii i działalności charytatywnej, które – w jego opinii – zakłócają naturalny proces selekcji. Społeczne instytucje, które wspomagają ludzi chorych, powodują degradację natury ludzkiej, a przecież „każda generacja ma przewagę nad następnymi pokoleniami i naszym obowiązkiem jest działać na rzecz przyszłych mieszkańców Ziemi”.
[…]
Galton był przeciwny przypadkowemu mieszaniu krwi, bowiem gorsza krew pomieszana z lepszą zawsze spowoduje pogorszenie jakości potomka. Sytuacja będzie wyglądała jeszcze gorzej, gdy oboje rodzice będą wyposażeni w cechy gorszej jakości. Tylko związek osób dobrego rodowodu może dać gwarancje dobrej jakości potomstwa. Nawoływał, aby osoby wartościowe nie wchodziły w związki z osobami z niższych warstw, bowiem straci się wówczas najcenniejszy materiał genetyczny, jaki tkwi w elicie społeczeństwa brytyjskiego, […].